piątek, 22 listopada, 2024

Marsze i polonezy Polonii

Dr Jarosław Gołembiowski

W dniach 2-5 września odbył się w Chicago jubileuszowy, 40. festiwal Taste of Polonia 2022. Warto tutaj przypomnieć, że jego „siostrzany” festiwal Taste of Chicago został zapoczątkowany w 1980 roku. Jak widać, oba wydarzenia mają się nadal bardzo dobrze. Na obu rokrocznie przybywa atrakcji i wszelkich niespodzianek. Podobne imprezy odbywają się w większych miastach w całej Ameryce. Do bardziej mi znanych należą te w Minneapolis i Milwaukee. W ramach festiwalu w Minneapolis ma miejsce koncert chopinowski, a w Milwaukee już od ponad 20 lat przy okazji festiwalu organizowany jest konkurs chopinowski, na który zjeżdżają młodzi pianiści z całego kraju. 

Mimo wszechobecnej polki chicagowskiej, rock and rolla i wrzaskliwej nowoczesnej muzyki, opartej na trzynutowym minimalizmie, chopinowskie harmonie docierają do tysięcy słuchaczy. W Chicago dopiero kilka lat temu Fundacja Kopernikowska, jeszcze pod dyrekcją Gregga Kobelinskiego, zapoczątkowała koncerty z klasyczną muzyką polską. Tym, którzy mnie pytali, odpowiadam: polska muzyka klasyczna ma się znakomicie. Dzięki wsparciu sponsorów takich jak The American Council for Polish Culture czy The Polish Arts Club of Chicago klasyczna muzyka polska i kompozytorzy polonijni są zawsze w programie tych koncertów. 

Tegoroczny koncert nosił tytuł „A POLONIA POTPOURRI”. Zorganizowany został już po raz kolejny przez The Chicago Chopin Society i The American Music Festivals. I po raz kolejny Lincolnwood Chamber Orchestra wystąpiła w składzie tzw. orkiestry symfonietty. Poszczególne aranżacje i premierowe kompozycje zostały dopasowane do mistrza takiego układu instrumentów, Johna Philipa Sousa. W tym roku ideą przewodnią był Polonez. Korzystając jednak z okazji powiększonego składu orkiestry, organizatorzy zadbali o umieszczenie w programie kompozycji niespodzianki, napisanej 100 lat temu. Był nią marsz skomponowany z okazji wizyty generała Józefa Hallera w Chicago w 1923 roku. 

W ostatnich latach moje zainteresowania szły w kierunku wykonywania aranżacji muzyki Chopina na skrzypce i fortepian, jak również aranżacji na orkiestrę (bez fortepianu). Jak wiadomo, transkrypcje, parafrazy i aranżacje muzyki Chopina zawsze są zaskoczeniem dla słuchaczy. Chopin może zaistnieć i olśnić mimo braku fortepianu. Stąd w programie naszego koncertu dwie aranżacje Chopina.

Po Polonezie A-dur Chopina podczas koncertu odbyła się premiera Poloneza, który powoli przybiera różne podtytuły. Polonez 2021, Polonez Potpourri, a jeden z redaktorów nawet zaryzykował „marsz zatytułowany Polonez”. Jest to mój trzeci polonez na orkiestrę. Pierwszy napisałem z okazji powitania nowego millennium. Został wykonany również w Copernicus Center przez Lake Shore Symphony Orchestra pod batutą Johna Bruce’a Yeh (znakomitego klarnecisty z Chicago Symphony Orkiestra). Drugi polonez Polonia Restituta został napisany dla uczczenia stulecia odzyskania niepodległości przez Polskę i został wykonany przez Lincolnwood Chamber Orchestra 9 września 2018 r. w Saint Adalbert Catholic Church w Chicago.

Trzeci polonez zadedykowany został Jessice Jagielnik, wiceprezesce Chicago Chopin Society, za jej patronat nad muzyką polską. Został napisany podczas pandemii 2021. Można w nim wyczuć bunt przeciwko „wielkiej kwarantannie”. Równocześnie jest w nim coś z ducha artystycznej wolności. 

Polonez jest klasycznym tańcem chodzonym arystokracji, która wspierała wielką emigrację. Są polonezy tragiczne, heroiczne, elegijne, powitalne i pożegnalne. I są polonezy na cztery pory roku i jako ostatnie części koncertów i sonat; są polonezy koncertowe, salonowe, jak i te, które zachęcały do walki, oraz triumfalne, gloryfikujące zwycięstwo. Mam nadzieję, że mój nowy Polonaise zostanie w pamięci rodaków. 

Kolejnym utworem w programie był Polonez op. 2 Ryszarda Wagnera, zaaranżowany przez Anatola Lysenkę. W oryginale utwór ten jest napisany na cztery ręce. 

Polonez był na pewno wyrazem dążeń Polaków do wyzwolenia (przykładem tego może być Polonez Heroiczny Chopina lub Polonez Kościuszki). W uwerturze Polonia do poloneza Wagnera z 1836 można wyczuć pogrążony naród, który powstaje powoli do boju i zwycięsko odzyskuje swoją utraconą chwałę. Mimo że uwertura trwa tylko dwanaście minut, słychać w niej wcześniej wspomniane emocje. Kompozytor był pod wrażeniem odwagi Polaków w czasie powstania listopadowego. W późniejszych operach potrzebował już kilka godzin, aby uwolnić z udręki swoich bohaterów. Polonez w aranżacji Anatola Lysenki zabrzmiał jak najpiękniejszy polonez Czajkowskiego. Bijmy brawa!

Kolejny utwór w programie to Marsz Triumfalny. Czy naprawdę nadal obawiamy się triumfalnych marszy pisanych na cześć Pułaskiego, Kościuszki, Piłsudskiego i Hallera? Chyba tak, bo ciągle utwory te pozostają w zapomnieniu. Być może te archaiczne już kompozycje brzmią dla naszych uszu zbyt obco, tak jak obco dla nas zabrzmi XIX-wieczny język potomków polskich osadników w Teksasie. Ale muzyka ta ma dla nas wielkie historyczne znaczenie.

Czasami z zażenowaniem obserwuję, jak Polonia bawi się, wzbogaca i zachłystuje sportem, pogodą i wsłuchuje się disco-polo. Za mało jest w niej uwagi na poważniejsze sprawy. Przez muzykę i organizowane przez Chicago Chopin Society wykłady – koncerty – historyczne montaże mamy nadzieję podnieść historyczną świadomość młodej generacji. 

Martwią mnie ci dziennikarze piszący relacje z koncertów, na których nie byli, albo nie doczytali wszystkiego w programie. Gazeta, dziennik, miesięcznik czy kwartalnik powinien dbać o prawdę historyczną i relacjonować to, co naprawdę się zdarzyło, a nie to, co usłyszano za kulisami. Na koncercie nie było „Marszu Polonaise”, koncert był poświęcony polonezom pisanym przez różnych kompozytorów, a nie tylko polskich. Kleofas Ogiński nie należy do wybitnych kompozytorów polskich. Oprócz Marsza Triumfalnego nie było żadnych kompozycji z lat dwudziestych.

Aranżację Marsza Triumfalnego Hallera zadedykowałem Henrietcie Nowakowskiej za jej poświęcenie i ogromną determinację w uhonorowaniu polskich żołnierzy, którzy opuścili swoje domy, pracę i rodziny, by wstąpić do Błękitnej Armii Józefa Hallera. Walczyli we Francji, a następnie w Polsce o jej wolność i niepodległość w latach 1918-1920. Kiedy wrócili do Ameryki, często byli biedni i chorzy i grzebano ich w części cmentarnej zakupionej przez grupę patriotycznych kobiet z Detroit, zrzeszonych w Korpusie Pomocniczym Nr 5.

Henrietta Nowakowska wraz z Polską Misją w Orchard Lake i rządem polskim podjęła się projektu upamiętnienia ich poświęcenia i miłości do ojczyzny. Dziś, dzięki jej zabiegom i wieloletnim nieustannym poszukiwaniom, żołnierze ci zostaną uhonorowani granitowym pomnikiem, a do tego granitowymi krzyżami na każdej z 59 mogił na cmentarzu Holy Sepulcher Cemetery w Southfield w stanie Michigan. 2 października odbędzie się ich uroczyste poświęcenie. 

Chicago Chopin Society w polonijnym kalendarzu organizowało już koncerty z okazji rocznic: Konstytucji 3 maja, bitwy pod Monte Cassino, cudu nad Wisłą, Święta Niepodległości, Powstania Warszawskiego, Katynia. Nasz udział w Taste of Polonia w tym roku urósł do nowego patriotycznego święta. Życzymy organizatorom dalszych sukcesów. Lincolwood Chamber Orchestra składa się głównie z amerykańskich muzyków, ale z wielkim entuzjazmem, dzięki Philipowi Simmonsowi uczą się kochać to co polskie i poznawać historię polskiego patriotyzmu i jego genezę. 

Na zakończenie kilka zdań o zapomnianym kompozytorze Marsza Triumfalnego Hallera, Franciszku Przybylskim (1875-1953).

Był on ważną postacią polskiego wydawnictwa muzycznego i nagrań w Stanach Zjednoczonych od 1910 do 1940 roku. Wykształcony muzyk z Polski, znalazł pracę w sklepie muzycznym Władysława Sajewskiego w Chicago, aranżując i notując znane polskie melodie do Albumu tańców polskich, wydanego po raz pierwszy w 1912 roku. Zespół Przybylskiego nagrał dwa polskie utwory dla Columbia Records w 1915, które zostały wydane pod nazwą „Orkiestra Columbia”. W latach dwudziestych ub. Wieku Przybylski działał jako kompozytor, dyrygent, aranżer i autor tekstów, ostatecznie wydając nagrania pod własnym nazwiskiem jako „Orkiestra Fr. Przybylskiego”. Ostatnie z jego ponad 110 nagrań zostało wydane w lutym 1934 roku.

Najnowsze