sobota, 23 listopada, 2024

Czy w Chersoniu rozstrzygnie się kryzys ukraiński?

Robert Strybel

Mieszkańcy okupowanego przez Rosjan Chersonia dostali esemesy o pilnej, obowiązkowej ewakuacji. Straszono ludzi niechybnym ostrzałem miasta przez siły „wroga”. W trakcie spodziewanej kontrofensywy okupanci nie chcą stracić swoich przywiezionych z Rosji urzędasów ani kolaborujących Ukraińców. Do ewakuacji podstawiono autobusy. 

Ale na wojnie nie zawsze od razu wiadomo, co jest prawdą, a co prowokacją, propagandą czy pułapką. Nic więc dziwnego, że Andrij Jermak, szef kancelarii prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, skwitował tę wiadomość słowami: – Rosjanie urządzają propagandową pokazuchę z ewakuacją. To dość prymitywna taktyka. Z kolei Kirył Stremousow, wiceszef administracji okupowanej Chersońszczyzny, przekazał Rosyjskiej Informacyjnej Agencji Nowosti, że na linię frontu Ukraińcy ściągnęli spore siły i „Chersoń zamienia się w fortecę”. Dodał: – Siły Zbrojne Ukrainy nie ostrzeliwują miast ukraińskich. To robią wyłącznie rosyjscy terroryści.

Warto przypomnieć, że okupacyjna administracja Chersonia „uroczyście się ewakuuje” zaledwie miesiąc po tym, jak w Moskwie z namaszczeniem ogłoszono o aneksji Chersonia i uczczono ją koncertem na placu Czerwonym. – Rzeczywistość może być bolesna, gdy żyje się w świecie fantazji! – tak skomentował sprawę Mychajło Podolak, doradca prezydenta Zełenskiego. 

Ewakuacja Chersonia odbywała się po zmasowanym powietrznym ataku na terenie całej Ukrainy od Charkowa poprzez Kijów aż po Lwów. Po pierwszym dniu tego blitzkriegu z użyciem rakiet i dronów Putin się chwalił, że „zniszczyliśmy 22 spośród wyznaczonych 29 celów, ale w pozostałe też wkrótce trafimy”. Rosjanie celują przede wszystkim w obiekty energetyczne Ukrainy. W wielu miejscowościach brakuje prądu, a gdzieniegdzie także ogrzewania, wody pitnej, żywności i leków. Czy kraj nie czeka monstrualnych rozmiarów kryzys humanitarny, kiedy wiatr ze stepów przywieje zimowe mrozy i śniegi?

Choć wcześniej Kijów sugerował, że Rosjanie prawdopodobnie będą wycofywać część wojsk z Chersonia, mogą to być tylko pozory. Według Kyryła Budanowa, szefa ukraińskiego wywiadu wojskowego, „to może być tylko operacja informacyjna Rosjan, mająca na celu stworzenie wrażenia, że wszystko jest dla nich stracone”. Uważa on, że Moskwa wysyła więcej wojsk w kierunku tego południowego miasta i przygotowuje ulice do obrony przed ukraińską kontrofensywą. Zdaniem Budanowa ewakuacja cywilów może być tylko pretekstem dla zachowania twarzy w przypadku odbicia miasta przez Ukraińców. Na razie jest brak dokładniejszych informacji o ruchach wojsk obu stron, ale jeśli Rosjanie poważnie się okopią, czy nie dojdzie do wielkiej, może nawet rozstrzygającej batalii? 

Wiemy najwięcej o poczynaniach i przewidywaniach, jakie publicznie artykułują oficjele, dowódcy i eksperci, znacznie mniej zaś o życiu pod okupacją zwykłych zjadaczy chleba. Po zawładnięciu danym obszarem rosyjscy wojskowi opanowują kluczowe urzędy i instytucje. Za nimi przybywają całe zastępy ludzi bezpieki, którzy kontrolują i cenzurują wszystko, co jest niezgodne z narracją władz okupacyjnych. Mieszkaniec Chersonia, Dmytro Bahnenko pod ryzykiem więzienia, tortur, deportacji w głąb Rosji lub „niewyjaśnionego zniknięcia” przez trzy miesiące potajemnie kręcił dla brytyjskiego nadawcy BBC film dokumentalny o życiu chersonian pod kremlowskim butem. Choć wcześniej pracował jako lokalny reporter, w życiu nie przewidywał, że kiedykolwiek będzie filmował rosyjską inwazję własnego miasta.

Nic nie pozostało tak jak było po 1 marca, kiedy pod naszymi oknami przemaszerowali pierwsi żołnierze agresora. Gmachy rządowe porzucone, biura i fabryki puste. Rosjanie ostrzeliwali pobliski Mikołajew, a my z żoną Lidią wychodziliśmy z siebie, żeby osłonić naszą 5-letnią córeczkę przed wojną. Materace położyliśmy na podłodze w korytarzu z dala od okien i głośno naśladowaliśmy ptasi śpiew lub zabawialiśmy ją teatrzykiem cieni na ścianie, dopóki nie zasnęła” – przypomina Dmytro.

Jak na ironię losu, przez całe dziesięciolecia Ukraina pomagała wykarmić świat, ale w tych pierwszych dniach zdobycie najbardziej podstawowych artykułów spożywczych graniczyło z cudem. Pewien wyczerpany życiem mężczyzna, którego filmowałem, powiedział, że zdobył ostatnie ziemniaki, a była dopiero 9.00 rano. Jednak mieszkańcy Chersonia bynajmniej nie pogodzili się z losem. Wcześnie wybuchły protesty przeciw okupacji i intensywnie nasilały się. Żołnierze rosyjscy wydawali się zszokowani, bo w ich mniemaniu przybyli tu jako wyzwoliciele.

Rowerem zacząłem jeździć do cerkwi, gdzie gromadzili się ludzie – wspomina Dmytro – a ja mogłem im pomagać w różnych praktycznych sprawach. Bliżej poznałem charyzmatycznego księdza Serhija Czudynowycza, dynamicznie przeskakującego z jednego zadania do drugiego. Prowadził dom kultury, kawiarnię i obwoźny zakład fryzjerski, a narażał życie, przekraczając front dla zdobycia leków nieosiągalnych na miejscu. Raz postanowił urządzić publiczny pogrzeb dla poległego żołnierza ukraińskiego, a film z uroczystości wrzucił do Internetu dla tych, którzy nie mogli przybyć osobiście. Kiedyś znów wybrałem się do cerkwi, ale ojca Serhija już tam nie było. „Zabrali go” – mówili ludzie, ale nikt nie wiedział, dokąd.

Protesty przeciw okupacji trwały nadal, ale dopiero po trzech tygodniach Rosjanie zaatakowali demonstrantów gazem łzawiącym i granatami hukowymi. Nastąpiła rusyfikacja. Rubel miał zastąpić hrywnę. Kto nie przyjął obywatelstwa rosyjskiego, nie mógł pracować w państwowym przedsiębiorstwie ani założyć konta w banku. Okupanci usiłowali zniszczyć naszą ukraińską tożsamość, niszczyli symbole narodowe i pomniki naszych bohaterów. Przypomniano, że już w XVIII wieku za carycy Katarzyny Chersoń był rosyjską twierdzą. Wszędzie łopotały rosyjskie flagi. Na rogatkach miasta umieścili napis: „XERCOH – PУCCKИЙ ГOPOД (CHERSOŃ – ROSYJSKIE MIASTO). Jednocześnie nasiliły się represje, coraz więcej ludzi zaczęło znikać bez wieści, działacze, osoby powiązani z władzami ukraińskimi, dziennikarze. Czuliśmy się inwigilowani ze wszystkich stron. Obawiałem się, że Rosjanie znajdą wiadomości ode minie w komórkach niektórych zatrzymanych osób. Z własnej komórki wykasowałem rozmowy z ojcem Serhijem.

Z żoną Lidką spotkaliśmy się u mojej siostry Maryny i szwagra Witalija. Maryna jest w ciąży i nie chce rodzić pod okupacją. Witalij opowiadał, jak jakiś sołdat wręczył mu granat, wyciągnął zawleczkę i odszedł. Szwagra oblał blady strach, ale nic mu się nie stało. Po chwili wrócił roześmiany Rosjanin mówiąc, że to był tylko taki żart. I ten właśnie drobny incydent przekonał Witalija, że nie ma tu już dla niego miejsca.

Zaczęli się zastanawiać, co dalej. Za przewóz przez front do pobliskiego Mikołajewa kierowcy liczą sobie od $1300 do $1500. Do Mołdawii nawet $3000, ale skąd wziąć na to pieniądze? Ostatecznie nasza trójka umówiła się ze szwagrami na wspólny wyjazd. Udało nam się dzięki ciężarnej siostrze i naszej pięcioletniej córeczce, bo przy punktach kontrolnych Rosjanie specjalnie nas nie przeszukiwali i mojego filmu nie znaleźli. Odetchnęliśmy z ulgą, wjeżdżając do nieokupowanej Ukrainy, wszędzie znów żółto-niebieskie flagi. Dotarliśmy do Kijowa. Tam Maryna urodziła synka

UWAGA: Potajemnie nakręcony film Dmytra Bahnenki można obejrzeć na stronie: https://www.youtube.com/watch?v=QSaxduOxogU 

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan powiedział niedawno, że nie traci nadziei na zorganizowanie spotkania prezydentów Ukrainy i Rosji w celu zakończenia wojny. W jego ocenie Władimir Putin „jest teraz znacznie łagodniejszy i bardziej otwarty na negocjacje niż wcześniej”. Z ukraińskim prezydentem Zełenskim obecnie jest odwrotnie. Swego czasu wykazał maksimum dobrej woli, wysyłając na Białoruś delegację na rozmowy z Rosjanami, nawet nie żądając na czas rokowań zawieszenia broni. Jednak po bezprawnej aneksji czterech regionów Ukrainy Zełenski podpisał dekret zakazujący rozmów z Rosjanami, z Putinem w szczególności. Sugeruje to, że obecny prezydent Rosji musiałby odejść, zanim Kijów zgodzi się zasiąść z Moskwą do stołu negocjacji. Ponadto na przekór Kremlowi Zełenski zadeklarował chęć wstąpienia Ukrainy do NATO. Ołeksij Arestowycz, doradca prezydenta Ukrainy, spodziewa się, że zbliżają się „najcięższe bitwy” o kontrolę nad częściowo okupowanym przez Rosję obwodem chersońskim. Z kolei szef ukraińskiego wywiadu wojskowego Kyryło Budanow uważa, że wojna na Ukrainie skończy się najpóźniej latem 2023 r., a klęska Rosji jest nieunikniona. 

Do tego czasu prawdopodobnie zdarzy się jeszcze niejeden zwrot czy przełom w tym na pozór lokalnym konflikcie, którego negatywne reperkusje od dawna odczuwa cały niemal świat. Czy właśnie w Chersoniu rozegra się jego epizod rozstrzygający? Wkrótce się o tym przekonamy.

Najnowsze