sobota, 23 listopada, 2024

Benedykt XVI nie żyje. Następca Jana Pawła II był najstarszym papieżem w historii

Wioleta Wasylów 

Nie żyje Benedykt XVI. Emerytowany papież Joseph Ratzinger miał 95 lat. Następca Jana Pawła II objął tron Piotrowy w 2005 roku, a w 2013 roku przeszedł na emeryturę. W porównaniu do Polaka był mało charyzmatycznym papieżem, ale cenionym teologiem i poważanym księdzem. Nie uniknął jednak kontrowersji – wysuwano w jego kierunku zarzuty tuszowania pedofilii wśród księży, gdy był jeszcze arcybiskupem Monachium.

Benedykt XVI zmarł w sobotę 31 grudnia w wieku 95 lat. Informację o jego śmierci przekazał dyrektor biura prasowego Watykanu Matteo Bruni. „Z żalem informuję, że papież emeryt Benedykt XVI zmarł dziś o 9.34 w klasztorze Mater Ecclesiae w Watykanie. Dalsze informacje zostaną przekazane tak szybko, jak to będzie możliwe” – oznajmił. 

Pierwsze doniesienia o mocno pogarszającym się stanie zdrowia emerytowanego papieża pojawiły się w środę 28 grudnia, kiedy obecny papież Franciszek przyznał, że jego poprzednik jest „bardzo chory” i prosił o modlitwę za niego. 

Benedykt XVI był najstarszym papieżem w historii (został nim w wieku 78 lat) i – pomimo mniejszej charyzmy niż Franciszek czy Jan Paweł II – był nietuzinkową postacią Kościoła. Jak więc wyglądało jego ciekawe życie?

Dzieciństwo Josepha Ratzingera

Nad ranem 16 kwietnia 1927 r., czyli – co symboliczne – w Wielką Sobotę, w małej bawarskiej miejscowości Marktl am Inn, nieopodal granicy Niemiec z Austrią, przyszedł na świat przyszły duchowny i papież Joseph Aloisius Ratzinger.

Wraz ze starszym rodzeństwem, siostrą Marią (1921-1991) i Georgem (1924-2020), wychowywał się w rodzinie z niższej klasy średniej. Ojciec Joseph (1877-1959) był wiejskim żandarmem w randze komisarza, a matka Maria (1884-1963) – hotelową kucharką.

Dzieciństwo Josepha stało pod znakiem przeprowadzek. W wieku dwóch lat zamieszkał w Tittmoning, pięciu – w Aschau am Inn, a dziesięciu – w Traunstein. Według jego biografa Johna Allena z największym sentymentem wspominał pobyt w pierwszej z tych miejscowości – i to pomimo faktu, że ze względu na wiek najmniej z niego pamiętał. 

Później już nie było sielankowo: szczególnie gdy naziści objęli władzę w całych Niemczech w 1933 r. Katolicka rodzina Ratzingerów otwarcie okazywała silną niechęć wobec Adolfa Hitlera. Jak powiedział w 2005 r. w wywiadzie dla The New York Timesa starszy brat Josepha, Georg: „Nasz ojciec był zaciekłym wrogiem nazizmu, bo wierzył, że ten jest w konflikcie z naszą wiarą”. To sprowadzało na rodzinę szykany i doprowadziło do stopniowej degradacji będącego na stanowisku nadzorczym urzędu państwowego ojca oraz do jego przeniesień. 

Kiedy w 1937 r. Joseph Ratzinger senior zakończył służbę w Bawarskiej Policji Landowej (Landespolizei) oraz niemieckiej policji państwowej (Ordnungspolizei) i przeszedł na emeryturę, rodzina zamieszkała w starym drewnianym domu na obrzeżach Traunstein. 

Podczas nauki w pobliskim gimnazjum najmłodszy z Ratzingerów polubił grekę i łacinę. Jak oceniał później, „kształcenie opierające się na dorobku starożytnych Grecji i Rzymu stanowiło duchową postawę przeciwstawiającą się zniewoleniu przez totalitarną ideologię”. I rzeczywiście, znamienne jest, że pod presją nazistowskich władz nauka tych przedmiotów została później ograniczona, a ze szkoły zwalniano dyrektorów krytykujących reżim. 

Joseph, który dopiero co wszedł w wiek nastoletni, tak jak brat pałał miłością do muzyki i nauczył się bardzo dobrze grać na fortepianie: szczególnie utwory Beethovena i Mozarta, które według niego „zawierały w sobie cały tragizm ludzkiego bytu”. Był on jednak delikatniejszy fizycznie i psychicznie od Georga. 

Był wrażliwszy i bardziej wycofany. Zagłębiał się nie tylko w muzyce, ale też w książkach. Jak wspominała jego kuzynka Erika Kopp w rozmowie z dziennikiem The Age: „To była jego domena. Nie był sportowcem – zawsze się uczył”. 

Miłość do Boga w czasie II wojny światowej

Ratzinger powtarzał, że „po ojcu odziedziczył krytyczny umysł, a po matce serdeczny zmysł religijny”. Cała jego rodzina należała do mocno wierzących i praktykujących. Codziennie modliła się po kilka razy do Boga i chodziła na nabożeństwa. 

Nie jest więc bardzo zaskakujące, że on i jego brat Georg wybrali drogę duchownych. Natomiast siostra Maria – która obiecała rodzicom, że zaopiekuje się braćmi – pozostała niezamężna i do końca życia, a więc do 1991 r., była gospodynią Josepha. 

Najmłodszy z rodzeństwa pokochał msze święte już w wieku pięciu lat, kiedy zobaczył, jak kościół w Aschau am Inn, gdzie wówczas mieszkał, rozświetlał się podczas rezurekcji wielkanocnej, co określił „najbardziej zachwycającym przedstawieniem zmartwychwstania Chrystusa, jakie można sobie wyobrazić”. 

W tym samym roku, 1932, jego miasteczko odwiedził arcybiskup Monachium Michael von Faulhaber, a Ratzinger – zaopatrzony już w swój pierwszy mszalik – wraz z grupką kilku innych dzieci miał wręczyć mu kwiaty. 

„Wrócił do domu i powiedział naszemu ojcu: »Chcę zostać kardynałem«. Nie chodziło o samochód, czarną limuzynę, którą przyjechał arcybiskup (…). To jego wygląd, postawa i ubranie zrobiły na Josephie takie wrażenie” – mówił The New York Times jego brat Georg. 

Z kolei kuzynka Erika Kopp wspominała, że Joseph już rok później, pytany przez dorosłych o to, co chce robić w przyszłości, odpowiadał bez wahania, że „zostanie biskupem”. 

Zgodnie ze swoimi wcześniejszymi planami służenia Bogu w 1939 r. przeniósł się z gimnazjum i rozpoczął naukę w niższym seminarium w Traunstein – tam, gdzie jego brat, co pomogło mu w aklimatyzacji. Razem mieszkali w internacie. Jednak niedługo rozpoczęła się wojna…

Dwa lata później 14-letni Joseph został zmuszony do przystąpienia do organizacji Hitlerjugend. Jego brata wcielono do wojska. Z kolei młodszego kuzyna z zespołem Downa władze hitlerowskie wywiozły na „terapię”, a niedługo potem przekazały, że zmarł. 

Po latach, w 1996 r., Ratzinger opowiedział o tym podczas watykańskiej konferencji nt. zdrowia psychicznego. „Nie było więcej wątpliwości, co się działo: czyli że dochodziło do systematycznej eliminacji wszystkich tych, którzy nie byli uważani za »produktywnych«” – przyznał, odnosząc się do mordowania przez nazistów osób niepełnosprawnych. 

W 1942 r. Joseph musiał wrócić do gimnazjum, gdy seminarium zamieniono tymczasowo w szpital wojskowy. Ponownie został pochłonięty przez literaturę. Nie chciał natomiast uczestniczyć w spotkaniach Hitlerjugend. Za to groziły jednak kary w postaci podwyższenia czesnego. 

Tutaj w sukurs przyszedł mu profesor matematyki. „On sam był nazistą, ale uczciwym i wyrozumiałym człowiekiem, który powiedział mi: »Po prostu idź raz na zebranie i weź zaświadczenie uczestnictwa«… Kiedy zobaczył, że nie chcę, powiedział: »Rozumiem, zajmę się tym«, więc mogłem się od tego uwolnić” – wspominał Ratzinger w rozmowie z Peterem Seewaldem, która ukazała się w książce Sól ziemi.

Przymusowa służba wojskowa Josepha Ratzingera

Niewysoki, kruchy, spokojny i niechętny nazistom Joseph nie uniknął jednak wcielenia do armii niemieckiej. W 1943 r., w wieku 16 lat, znalazł się w personelu pomocniczym Luftwaffe. Tak jak reszta jego klasowych kolegów po przejściu obowiązkowego szkolenia zajmował się obroną przeciwlotniczą w pobliżu Monachium, a później Innsbrucka. Gdy wrócił do Bawarii, w bazie Gilching był na posterunku telefonicznym.

Jesienią 1944 r., już w szeregach Reichsarbeitsdienst, czyli Służby Pracy Rzeszy, został wysłany do zajmowanej przez Niemcy Austrii, na granicę z Węgrami. Gdy do tego drugiego kraju wkroczyły wojska Związku Radzieckiego, musiał pomagać przy tworzeniu zapór przeciwpancernych przeciwko szykującej się do ofensywy Armii Czerwonej. 

W ciągu dwumiesięcznego pobytu tam widział m.in., jak naziści wywożą Żydów do obozów koncentracyjnych. Potem przez trzy tygodnie był zwolniony ze służby, zanim trafił do Wehrmachtu: tym razem do koszar w Traunstein, niedaleko jego rodzinnej miejscowości. W piechocie zajmował się stróżowaniem na posterunkach. Nie walczył na froncie. 

Na początku maja 1945 r., zaraz przed tym, jak Niemcy skapitulowały, Ratzinger jak wielu innych żołnierzy z podupadającej armii, pomimo gróźb kary śmierci, postanowił zdezerterować i mało uczęszczaną drogą uciekł w stronę domu.

Jak zdradził potem w książce Milestones Memoirs 1927-1977 – Benedict XVI, w pewnym momencie dostrzegło go wtedy dwóch żołnierzy, ale przepuścili go, bo miał rękę w temblaku. „Przez chwilę byłem w krytycznej sytuacji. Dzięki Bogu, że oni też mieli dość wojny i nie chcieli być mordercami” – wspominał.

Ratzinger zaznaczył, że „anioł miał nad nim pieczę” także po powrocie do domu. Choć zastał tam dwóch esesmanów, którzy zaczęli go przepytywać, a jego ojciec głośno podkreślał, że nie znosi Hitlera, to żołnierze w końcu zostawili rodzinę w spokoju.

Kiedy do jego miejscowości i domu wkroczyli Amerykanie, kazali mu ponownie przywdziać porzucony mundur. „Jego matka ze zranionym sercem patrzyła na jego niepewny los”, ale ostatecznie jak reszta tamtejszych jeńców wojennych trafił do oddalonego o 120 km obozu jenieckiego nieopodal Ulm.

Był tam przetrzymywany do 19 czerwca 1945 r. Cała rodzina Ratzingerów była w komplecie w lipcu, gdy z włoskiego obozu jenieckiego wrócił też brat Josepha, Georg.

Powrót do seminarium i kariera naukowa 

Po zakończeniu II wojny światowej Joseph i Georg nie zmienili swoich planów na przyszłość dotyczących zostania duchownymi i kontynuowali naukę w tym kierunku: najpierw w katolickim seminarium duchownym w Traunstein, a potem w seminarium teologicznym na Uniwersytecie Ludwika i Maksymiliana w Monachium. 

Święcenia kapłańskie przyjęli w 1951 r. we Fryzyndze. Dokonał ich monachijski arcybiskup von Faulhaber – ten sam, któremu niegdyś 5-letni Joseph wręczył kwiaty. Ratzinger w rozmowie z Peterem Seewaldem wskazywał, że pod koniec studiów kierował się ku naukom św. Augustyna czy św. Bonawentury i to o tych postaciach napisał prace: doktorską w 1953 r. i habilitacyjną w 1957 r. 

Rok później był już profesorem kolegium we Fryzyndze. W tamtejszej Wyższej Szkole Filozofii i Teologii wykładał dogmat i teologię. Był też pomocnikiem biskupa. Potem, od 1959 r. przez kolejne cztery lata pracował na Uniwersytecie Fryderyka Wilhelma w Bonn.

Szybko zdobywał uznanie jako teolog, stąd jego pierwszy wykład na jego następnej uczelni, czyli Westfalskim Uniwersytecie Wilhelma w Münster (gdzie pozostawał do 1966 r.), cieszył się bardzo dużym zainteresowaniem. 

Wcześniej jego działalność zwróciła też uwagę arcybiskupa Kolonii Josepha Fringsa, dzięki czemu Ratzinger w latach 1962-1965 r. był jego konsultantem teologicznym podczas Soboru Watykańskiego II. 

Młody duchowny określał siebie jako hołdownika myśli teologa akademickiego Nouvelle Théologie Karla Rahnera i rzeczywiście – tak jak on – też zaczął być uważany za silnego zwolennika reform kościelnych i reformatora.

Na Soborze wymiernie pomógł w opracowaniu dokumentu bardzo krytycznego wobec Kongregacji Świętego Oficjum (od 1965 r. znanej jako Kongregacja Nauki Wiary), który przyczynił się do jej późniejszej reformy; a także do stworzenia Nostra aetate, czyli deklaracji nt. ekumenizmu i stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich, zakładającej prawo do wolności wyznania. 

Ratzinger w tym czasie chętnie współpracował z innymi postępowymi teologami, w tym z Edwardem Schillebeeckxem i Hansem Küngiem. Za namową tego drugiego w 1966 r. związał się zawodowo z Uniwersytetem Eberharda i Karola w Tybindze, gdzie został kierownikiem katedry teologii dogmatycznej. 

W swojej wydanej w 1968 r. publikacji Wprowadzenie do chrześcijaństwa ocenił, że Watykan ma zbyt dużą kontrolę nad nadmiernie scentralizowanym Kościołem, a papież powinien mieć obowiązek swoje decyzje opierać na przeprowadzanych wcześniej dyskusjach z różnymi środowiskami w Kościele. 

Zmiana reformatorskiego podejścia

Pod koniec lat 60. wśród studentów dominowały marksistowskie tendencje. Coraz częściej dochodziło też do podważania autorytetów i zasad chrześcijańskich oraz do zamieszek. Według Ratzingera było to pokłosiem odstępowania od tradycyjnego nauczania katolickiego. 

Z tego względu, choć wielu teologów zaczęło skłaniać się ku liberalnym ideom, on sam zaczął się od nich oddalać i obrał mniej postępową perspektywę niż dotychczas. Było to widać choćby po doborze tematów, które poruszał w swoich artykułach na łamach szanowanego uczelnianego reformistycznego czasopisma teologicznego Concilium.

Z powodu niewystarczającej wówczas znajomości angielskiego odrzucił propozycję pracy na Uniwersytecie Notre Dame. Przeniósł się natomiast w 1969 r. na bardziej konserwatywny niż w Tybindze Uniwersytet w Ratyzbonie, na którym w latach 1976-1977 r. był prorektorem.

Tam postanowił założyć wraz z kilkoma innymi osobami czasopismo katolickie Communio, które szybko zyskało uznanie podobne do Concilium i zaczęło być wydawane w kilkunastu językach. Poza udzielaniem się na jego łamach (co kontynuował aż do czasu zostania papieżem), wydał też m.in. w 1973 r. pracę pt. Dogma i Objawienie

Również w następnych latach nie zwalniał zbytnio tempa, jeśli chodzi o działalność naukową. Łącznie poza kilkuset rozprawami i artykułami na łamach międzynarodowych czasopism teologicznych wydano też w kilku językach ok. 60 jego publikacji książkowych.

Ratzinger jako arcybiskup Monachium a przypadki nadużyć seksualnych w Kościele 

W marcu 1977 r. Ratzinger został wybrany przez papieża Pawła VI na arcybiskupa Monachium i Fryzyngi. Święcenia biskupie otrzymał w maju od biskupa Würzburga Josefa Stangla, a jego dewizą zastało „Cooperatores Veritatis”, czyli „współpracownicy prawdy” (wzięte z Biblii, z 3. Listu św. Jana).

Natomiast na konsystorzu w czerwcu z rąk papieża dostał oznakę godności kardynała-prezbitera Santa Maria Consolatrice al Tiburtino. Wszedł więc w skład Kolegium Kardynalskiego, w którym zasiadał do czasu zostania papieżem w 2005 r. Wcześniej uczestniczył w dwóch konklawe (zgromadzeniach zwoływanych po śmierci papieża): w 1978 i właśnie 2005 r.

W 2022 r. ukazał się zlecony przez Kościół raport niemieckiej kancelarii prawniczej Westpfahl Spilker Wastl, który wskazywał, że Ratzinger jeszcze w czasie, kiedy był arcybiskupem Monachium, miał dopuścić się zaniedbań w czterech przypadkach dot. molestowania dzieci przez księży i nie zastosować wobec nich odpowiednich kroków dyscyplinarnych, co pozwoliło im na dalszą posługę duszpasterską. 

Za pośrednictwem swoich doradców i prawników odrzucił oskarżenia o osobiste zaniedbania czy współdziałanie w tuszowaniu, twierdząc, że „brakuje dowodów na potwierdzenie tego”. 

Wcześniej w liście wydanym przez Watykan podkreślił, że „szczerze prosi o wybaczenie wszystkie ofiary molestowania seksualnego” za wszelkie „poważne winy”, przekonując jednocześnie, że nie dopuścił się ich świadomie.

Zapewniał, że czuje „głęboki wstyd”. „W Kościele katolickim spoczywała na mnie wielka odpowiedzialność. Tym większy jest mój ból z powodu nadużyć i błędów, do których doszło w różnych miejscach w czasie mojej posługi”.

Rola prefekta Kongregacji Nauki Wiary i podejście do homoseksualizmu

Ratzinger monachijskim arcybiskupem był do 1982 r. Wtedy bowiem po nominacji z rąk papieża Jana Pawła II został na kolejne 23 lata prefektem Kongregacji Nauki Wiary – urzędu Kurii Rzymskiej, którego zadaniem jest propagowanie doktryny Kościoła i dbanie o stosowanie się do niej przez duchownych.

Niemiec był powszechnie poważany jako spokojny, oczytany poliglota z dużą wiedzą, który stara się poruszać nawet kontrowersyjne tematy w jak najbardziej obiektywny i stonowany sposób. W tym czasie mocno zaangażował się w walkę z nadużyciami seksualnymi w Kościele. W 2001 r. nakłonił Jana Pawła II, by to jego dykasteria badała przypadki wykorzystywania i zajmowała się karami dyscyplinarnymi, a nie poszczególne diecezje.

Zadbał też o to, by prawo kościelne było w tej materii bardziej szczegółowe i surowsze. Pojawiła się m.in. możliwość uchylania spraw dot. przestępstw seksualnych na dzieciach i nastolatkach od przedawnienia oraz przyspieszonego trybu wydalania sprawców ze stanu duchownego.

Jak ocenił były prokurator zajmujący się takimi sprawami w prawie karnym, Charles J. Scicluny, niemiecki kardynał „był stanowczy i odważny w badaniu przypadków, w tym tych najtrudniejszych i najbardziej drażliwych”. Z kolei kardynał Christoph Schönborna zaznaczał, że „to nie zawsze spotykało się z aprobatą w Watykanie”. 

Po naciskach Ratzingera na Jana Pawła II rezygnację z funkcji arcybiskupa Wiednia złożył kardynał Hans Groër, przyjaciel polskiego papieża, wobec którego pojawiło się wiele oskarżeń o molestowanie. 

Pomimo tego część osób krytykowała niemieckiego kardynała za zbyt duży konserwatyzm w innych kwestiach, szczególnie w zestawieniu z jego wcześniejszą postępowością. On sam w wywiadzie dla magazynu Time w 1993 r. twierdził, że „nie dostrzega dużej zmiany na przełomie lat w swoich poglądach jako teologa”. 

Co prawda wciąż stawał w obronie wielu założeń przedstawianych przez Sobór Watykański II i włączał się w starania Jana Pawła II o jak największe pojednanie z innymi religiami, ale jednocześnie dokument Dominus Iesus Kongregacji Nauki Wiary z 2000 r. dot. stanowiska Kościoła katolickiego wobec innych religii i dialogu ekumenicznego wskazywał na to, że tylko w katolicyzmie jest możliwe pełne zbawienie. To wzbudziło kontrowersje. 

W latach 80. Kongregacja ukróciła też zapędy najmniej ortodoksyjnych duchownych z Ameryki Łacińskiej (w tym Brazylijczyka Leonardo Boffa), którzy byli zwolennikami teologii wyzwolenia łączącej katolicką doktrynę z aktywizmem politycznym chrześcijańskiej lewicy. 

U Ratzingera nie można było liczyć na zbyt postępowe podejście w odniesieniu do dotychczasowego nauczania Kościoła na temat homoseksualizmu, związków partnerskich czy antykoncepcji.

W dokumencie z 1992 r. nt. duszpasterstwa osób homoseksualnych podkreślono, że „brutalna złośliwość w mowie i działaniu wobec takich osób zasługuje na potępienie od pasterzy Kościoła”, jednak jednocześnie stwierdzono, że choć Kościół uważa, iż „szczególna skłonność osoby homoseksualnej to nie grzech, to jest to jednak skłonność skierowana ku wewnętrznemu złu moralnemu; a więc musi być postrzegana jako obiektywny nieład”. 

W dokumencie oceniono też, że „dyskryminacja z powodu orientacji seksualnej to nie to samo co dyskryminacja z powodu rasy lub pochodzenia etnicznego”, gdyż „są kwestie, w których branie pod uwagę orientacji seksualnej nie jest niesprawiedliwe”. Tutaj podano m.in. przykład adopcji dziecka lub służby wojskowej.

Wielopłaszczyznowa działalność w Kurii Rzymskiej

Ratzinger w 1997 r., w swoje 70. urodziny, chciał zrezygnować z przewodniczenia Kongregacji i zostać archiwistą w Tajnych Archiwach Watykańskich, jednak papież Jan Paweł II na to nie przystał.

Wcześniej, w 1993 r., Niemiec został kardynałem biskupem podmiejskiej stolicy biskupiej Velletri-Segni, zaś w 2002 r., z racji tego, że wybrano go na dziekana Kolegium Kardynalskiego – podmiejskiej diecezji Ostii.

Dodatkowo do 2005 r. działał też na innych stanowiskach w Kurii Rzymskiej, m.in. jako przewodniczący Papieskiej Komisji Biblijnej i Międzynarodowej Komisji Teologicznej, a także członek kilku innych Kongregacji oraz Papieskich Rad: ds. Popierania Jedności Chrześcijan i ds. Kultury.

Przyjaźń z Janem Pawłem II 

Przyjaźń kardynała Josepha Ratzingera i o siedem lat starszego Karola Wojtyły rozpoczęła się pod koniec lat 70. Mieli oni zbliżoną wrażliwość i sposób postrzegania wielu kwestii (choć nie wszystkich). Obaj dobrze rozumieli też tragedię wojny. 

Ratzinger w 1982 r. został ghostwriterem Jana Pawła II. Był jego najbliższym doradcą, powiernikiem i najwierniejszym studentem. Miał więc duży wpływ na kierunek działań Kościoła. 

Był też z nim w 1979 r. w Polsce (łącznie odwiedził nasz kraj dziewięć razy), gdy tamten odbywał swoją pierwszą pielgrzymkę do ojczyzny po tym, gdy wybrano go na papieża. 

Towarzyszył też w ostatniej podróży papieża Polaka. Po jego śmierci 2 kwietnia 2005 r. to właśnie Ratzinger, jako dziekan Kolegium Kardynalskiego, poprowadził blisko tydzień później w dniu pogrzebu mszę żałobną w intencji przyjaciela. Podkreślał, że „nasz umiłowany papież (…) przez całe życie podążał za Bogiem”.

Po latach, w zbiorze wspomnień o Janie Pawle II, Ratzinger wskazywał: „Starałem się jak najlepiej kontynuować jego dziedzictwo”.

Jak Joseph Ratzinger został papieżem Benedyktem XVI

Jeszcze przed śmiercią Jana Pawła II, kiedy stan Polaka był coraz bardziej niepokojący, media spekulowały o tym, że to właśnie Ratzinger będzie najbardziej racjonalnym i oczywistym wyborem na jego następcę. Niemiec znalazł się też na liście 100 najbardziej wpływowych osób magazynu Time

Miał on wówczas 78 lat i myślał już bardziej o emeryturze w Bawarii i pisaniu książek. Jak przyznał w rozmowie z niemiecką telewizją, podczas konklawe 19 kwietnia, tuż przed tym, gdy wybrano go w ostatecznym głosowaniu, w pewnym momencie pomodlił się do Boga: „Proszę, nie rób mi tego”. „Najwyraźniej tym razem mnie nie posłuchał” – skwitował. 

Ostatecznie zgodził się udźwignąć obowiązki i odpowiedzialność, jakie na niego spadły, choć został najstarszym papieżem od 1730 r. i Klemensa XII (oraz pierwszym z Niemiec od 1055 r.). Tego samego dnia po wyborze z głównego balkonu Bazyliki św. Piotra pobłogosławił wyczekujących wiernych, ale najpierw zwrócił się do nich po włosku:

„Umiłowani bracia i siostry. Po wielkim papieżu Janie Pawle II kardynałowie wybrali mnie – prostego, pokornego pracownika winnicy Pana. Pocieszam się tym, że Pan potrafi działać przy pomocy niedoskonałych narzędzi. Przede wszystkim zawierzam się waszym modlitwom. W radości Pana zmartwychwstałego, ufni w Jego niezawodną pomoc, idźmy przed siebie. On nam pomoże, a Maryja, Jego Najświętsza Matka, stoi u naszego boku. Dziękuję”.

Pięć dni później miał za sobą już odprawienie inaugurującej jego pontyfikat mszy świętej i wręczenie mu insygniów papieskich: paliusza i pierścienia św. Piotra. W ciągu następnych dwóch tygodniu objął pieczę nad najważniejszą katolicką świątynią: najświętszym kościołem laterańskim, Arcybazyliką św. Jana na Lateranie.

Wcześniej, 27 kwietnia, w trakcie pierwszej audiencji generalnej na placu św. Piotra, wytłumaczył, dlaczego jako papież postanowił przyjąć imię Benedykt XVI, które po łacinie oznacza „błogosławiony”. 

„Pamiętam papieża Benedykta XV, odważnego proroka pokoju prowadzącego Kościół przez burzliwe czasy wojny. W jego ślady oddaję mą posługę w służbie pojednania i zgody między narodami. Wspominam też św. Benedykta z Nursji, współpatrona Europy, którego życie przywołuje chrześcijańskie korzenie Europy. Proszę go, by pomógł nam trwać przy centralnym miejscu Chrystusa w naszym życiu chrześcijańskim: niech Chrystus zawsze zajmuje pierwsze miejsce w naszych myślach i działaniach” – wskazał nowy papież.

Pontyfikat Benedykta XVI

Benedykt XVI w swoją pierwszą podróż apostolską wyruszył jeszcze latem 2005 r., do swojej ojczyzny. W Niemczech zawitał do Kolonii na Światowe Dni Młodzieży. W następnym roku wyszła jego pierwsza encyklika Deus caritas est (pol. „Bóg jest miłością”). 

Wiosną 2006 r. Polska została drugim krajem na liście jego zagranicznych pielgrzymek. Był w Warszawie, Częstochowie, Kalwarii Zebrzydowskiej, Wadowicach, Krakowie i Oświęcimiu. W tej ostatniej miejscowości Benedykt XVI jako drugi po Janie Pawle II papież zobaczył na własne oczy nazistowski obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau, a tam m.in. blok śmierci. 

– Jestem tu jako następca Jana Pawła II i syn narodu niemieckiego (…). W takim miejscu brakuje słów, a serce woła do Boga: Panie, czemu milczałeś i na to przyzwoliłeś? W tej ciszy chylimy czoło przed mnóstwem ludzi, którzy tu cierpieli i zostali zamordowani. Cisza ta jest jednak głośną prośbą o przebaczenie i pojednanie, modlitwą do Boga, by nigdy więcej nie dopuścił do czegoś takiego – mówił papież na terenie obozu. 

Ratzinger, także jako Benedykt XVI, zajmował się aktywnie kwestią wykorzystywania seksualnego wśród duchowieństwa. W liście do Kościoła katolickiego w Irlandii zapowiedział wprowadzenie większej ochrony dla młodych osób i stworzenie narzędzi do „postawienia przed sądem” księży dopuszczających się nadużyć. 

W późniejszych wytycznych Watykanu w tej sprawie nie sprecyzowano jednak, czy świeckie organy ścigania będą miały pierwszeństwo przed strukturami kościelnymi w prowadzeniu dochodzenia. 

W trakcie swojego pontyfikatu Benedykt XVI napierał na przeprowadzenie śledztwa ws. molestowania zakonnic we wspólnocie św. Jana we Francji przez jej założyciela dominikanina Marie-Dominique’a Philippe’a, co doprowadziło do rozwiązania wspólnoty. 

W 2019 r. obecny papież Franciszek zasugerował, że jego poprzednik chciał zająć się tą sprawą jeszcze zanim został papieżem, i zebrał odpowiednie dokumenty, które przedstawił na spotkaniu jeszcze z Janem Pawłem II, ale kazano mu wówczas odłożyć sprawę do archiwum. – Kiedy z niego wrócił, powiedział swemu sekretarzowi: „Daj to do archiwum, wygrała druga strona” – zdradziła obecna głowa Kościoła.

Jednak podczas pontyfikatu Benedykta wokół jego samego też pojawiło się parę kontrowersji. W 2008 r. w orędziu do Kurii Rzymskiej oznajmił, iż „prosi o poszanowanie porządku stworzenia” zakładającego „znaczne różnice między mężczyznami i kobietami związane z naturą”. Kolejne teorie dotyczące seksualności i płci jako roli społecznej narzucanej przez społeczeństwo uznał za „próbę samowyzwolenia człowieka od stworzenia i Stwórcy”. 

Dwa lata wcześniej wywołał burzę wykładem „Wiara, rozum i uniwersytet – wspomnienia i refleksje” na Uniwersytecie w Ratyzbonie, gdzie kiedyś pracował. Przytoczył opracowanie autorstwa prof. Teodora Khoury’ego dot. średniowiecznego pisma zawierającego przemyślenia bizantyjskiego cesarza Manuela II Paleologa nt. islamskiego dżihadu, świętej wojny i nawracania siłą:

„Cesarz (…) zwraca się do swego rozmówcy dość szorstko, zadając kluczowe pytanie na temat ogólnej relacji między religią a przemocą, w następujących słowach: »Pokaż mi, co przyniósł Mahomet, co byłoby nowe, a odkryjesz tylko rzeczy złe i nieludzkie, takie jak jego nakaz zaprowadzania mieczem wiary, którą głosił«”. 

Liczna grupa islamskich polityków i przywódców religijnych poczuła się dotknięta słowami Benedykta, oceniając, że to „błędna charakterystyka islamu”. Ten przeprosił za wszelkie nieporozumienia i kilka miesięcy później jako drugi po Janie Pawle II papież złożył wizytę w islamskiej świątyni: Błękitnym Meczecie w tureckim Stambule, oraz położył rękę na Koranie.

W kolejnych latach pontyfikatu spotkał się też z muzułmańskimi uczonymi i przywódcami religijnymi i odwiedził meczet króla Husajna w Ammanie w Jordanii. Łącznie Ratzinger jako Benedykt XVI odbył 24 apostolskie podróże zagraniczne (i 33 na terenie Włoch). Najwięcej, bo po trzy razy, był w Niemczech i Hiszpanii. 

Zmiany w watykańskich strukturach administracyjnych, na które zdecydował się papież, były niewielkie. Powstały Papieskie Rady: ds. Sprawiedliwości i Pokoju; ds. Duszpasterstwa Migrantów i Ludów Wędrownych; oraz ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji. Tej ostatniej powierzył kwestię katechezy, która wcześniej spoczywała na Kongregacji ds. Duchowieństwa.

Postanowił, by kardynałowie go pozdrawiali, zamiast się mu poddawać. Twierdził też, że chce być bardziej otwarty na ludzi, stąd w miarę możliwości poruszał się papamobile z częściowo otwartym dachem i oknami. Chciał też, by auto było zasilane energią słoneczną, bo – jak twierdził w 2010 r. gubernator państwa watykańskiego, kard. Giovanni Lajolo – Benedyktowi zależało na popularyzowaniu odnawialnych źródeł energii i dbaniu o planetę.

W ogłoszonej w 2009 r. swojej ostatniej encyklice pt. Caritas in veritate (pol. „Miłość w prawdzie”) papież odnosił się m.in. do migracji, bioetyki oraz promował bardziej sprawiedliwą redystrybucję bogactwa, w tym ideę wybierania, na co przeznacza się swój podatek, co według Financial Times wpłynęło na program szczytu G8 w tamtym roku. 

Benedykt XVI dokonał też w 2011 r. w przyspieszonym trybie beatyfikacji swojego poprzednika Jana Pawła II. 

Emerytura Benedykta XVI

Trudy bycia głową Kościoła rzymskokatolickiego coraz bardziej doskwierały Benedyktowi XVI, co odbijało się na jego zdrowiu i powodowało rosnące zmęczenie. Z tego względu po ośmiu latach pontyfikatu, w wieku niecałych 86 lat, postanowił abdykować.

„Kiedy wielokrotnie rozważałem tę kwestię w sumieniu przed Bogiem, zyskałem pewność, że z powodu podeszłego wieku moje siły nie są już wystarczające, żebym mógł należycie sprawować posługę Piotrową” – poinformował kardynałów na konsystorzu 11 lutego 2013 r. 

Został pierwszym papieżem od 1415 r. (po Grzegorzu XII), który zrzekł się urzędu i pierwszym od 1294 r. (po Celestynie V), który ustąpił dobrowolnie. Posługę biskupa Rzymu przestał pełnić oficjalnie 28 lutego. Wtedy po raz ostatni jako papież spotkał się z kardynałami i pozdrowił wiernych w Castel Gandolfo.

Miesiąc po tym, jak przeszedł na emeryturę, spotkał się ze swoim następcą, Argentyńczykiem Jorge Mario Bergoglio, który przyjął imię Franciszek. W maju przeniósł się z Castel Gandolfo do klasztoru Mater Ecclesiae w Watykanie. 

Tam najczęściej modlił się, czytał książki, przyjmował gości i przez długi czas odprawiał nabożeństwa. W kolejnych latach jako emerytowany papież brał też jeszcze udział w niektórych ceremoniach. 

Towarzyszył obecnie urzędującej głowie Kościoła, Franciszkowi, m.in. podczas konsystorzów w bazylice św. Piotra, gdy nominowano nowych kardynałów, oraz podczas kanonizacji papieży: Jana XXIII i Jana Pawła II. Te uroczystości z 2014 r. były pierwszymi takimi w historii, w których brało udział dwóch papieży. 

Ojciec Benedykt – jak chciał, żeby się do niego zwracano na emeryturze – nie wyjeżdżał z Watykanu do czerwca 2020 r. Wtedy pojechał na kilka dni do Niemiec do swojego ciężko chorego brata, a także na groby rodziców oraz siostry. 

W tym samym roku, w wieku 93 lat, został papieżem, który dożył najpóźniejszego wieku. Wcześniej rekord ten dzierżył Leon XIII (1810-1903 r.). Z kolei od 2021 r. Benedykt XVI był dłużej na papieskiej emeryturze niż trwał jego pontyfikat. 

Pod koniec życia musiał chodzić przy pomocy chodzika lub jeździć na wózku inwalidzkim. Zrobione w październiku zdjęcia z duchownymi z USA zaniepokoiły internautów, ponieważ Benedykt wyglądał na nich na mocno zmęczonego i wychudzonego. 

Niedługo wcześniej rozmawiał on z publicystą Peterem Seewaldem, który później zdradził, że papież sprawiał wrażenie, „że bardzo cierpiał z powodu obecnej sytuacji w Kościele”.

W listopadzie 2022 r., kilka miesięcy po swoich 95. urodzinach, otrzymał swój duży portret autorstwa rosyjskiej malarki Natalii Tsarkovej. Oficjalna portrecistka papieska podkreślała w rozmowie z EWTN News, że na obrazie uchwyciła Benedykta z jego ulubionym różańcem, który „stanowił część niego”.

Nie zabrakło tam także ważnych osób z życia papieża seniora, m.in. kobiet, które pomagały mu w codziennych obowiązkach, czy jego zmarłego brata Georga. Pojawiły się też w tle inne symboliczne elementy: rudy kot Benedykta (słynął on z miłości do tych zwierząt), jego ulubione kwiaty – róże, i fortepian. Jak podkreślała bowiem Tsarkowa: „Muzyka była częścią jego duszy. Była we wszystkim, także w jego modlitwie”. 

Nie opuszczała go, podobnie jak wiara w Boga, do końca życia.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Najnowsze