niedziela, 24 listopada, 2024

Donald Trump: „Rok 2024 to ostateczna bitwa”

MAREK BOBER

To było dobre przemówienie i był Donald Trump, jakiego znamy – pełen wigoru, pewny siebie i w znakomitej formie fizycznej. W sobotę, 25 marca, udał się na wiec wyborczy do Waco w Teksasie. Jak zwykle witały go tysiące zwolenników i co chwilę nagradzały gromkimi brawami.

– Rok 2024 to ostateczna bitwa. To będzie wielka rzecz – mówił. – Jeśli umieścicie mnie ponownie w Białym Domu, ich panowanie się skończy, a Ameryka znów będzie wolnym narodem.

– Nasi przeciwnicy chcą desperacko nas powstrzymać, gdyż wiedzą, że tylko my możemy się im przeciwstawić. Wiedzą o tym dobrze. Nigdy nie było w historii naszego kraju, prawdopodobnie w historii każdego kraju, takiego ruchu. MAGA – Make America Great Again – oznajmił Trump.

Wiec w Teksasie, pierwszy na tak dużą skalę w tym roku, był okazją, by skrytykował „głupich podżegaczy wojennych”, zwolenników otwartych granic, radykalnych, lewicowych demokratów i także republikanów, którym nie po drodze z Trumpem.

– Po zakończeniu tych wyborów będę prezydentem Stanów Zjednoczonych, będziecie usatysfakcjonowani i dumni, a zbiry i przestępcy korumpujący nasz wymiar sprawiedliwości zostaną pokonani, zdyskredytowani i całkowicie pohańbieni. I to się właśnie dzieje – mówił były prezydent. Nie omieszkał wrócić do poprzednich wyborów: – Od siedmiu lat wy i ja walczymy ze skorumpowanymi, zgniłymi i złowrogimi siłami, które próbują zniszczyć Amerykę. To im się nie uda. Ale są coraz bliżej dzięki sfałszowanym wyborom, oni zbliżają się coraz bardziej. Byliśmy tymi, którzy uczestniczyli w tej walce, przeciwstawiając się globalistom, marksistom i komunistom. O to, kim oni są.

Krytyka DeSantisa, powstrzyma wojnę na Ukrainie

Ron DeSantis, gubernator Florydy, wymieniany jest w gronie najpoważniejszych kandydatów Partii Republikańskiej w wyścigu do Białego Domu. Choć decyzja o jego starcie w wyborach jeszcze nie zapadła, nie przeszkodziło to Trumpowi w rozpoczęciu już dawno krytyki popularnego gubernatora a często wręcz ostrych ataków. Tak było też w Waco.

Były prezydent nawiązał do swoich wcześniejszych wypowiedzi, że sukcesy wyborcze DeSantisa i w ogóle kariera polityczna nie byłaby możliwa bez jego poparcia. Przypomniał sytuację z 2018 r., kiedy DeSantis poprosił ówczesnego prezydenta o poparcie, co ostatecznie pozwoliło gubernatorowi Sunshine State „wystrzelić jak rakieta”.

Trump zaatakował republikanina z Florydy również o chęć obniżenia ubezpieczeń społecznych i Medicare, a oba te zagadnienia będą ważne w kampanii wyborczej. DeSantis już wcześniej wyjaśniał sprawę, zauważając, że on oraz w ogóle republikanie „nie będą zadzierać” z programem opieki społecznej.

– Teraz śmiejemy się z niego, ale był jednym z najciekawszych ludzi w polityce – mówił. – Myślę jednak, że dobrze sobie radzimy, prowadzimy… W ostatnich czterech, może pięciu sondażach w tym miesiącu prowadzimy.

Idąc dalej, Trump zdystansował się od potencjalnego konkurenta mówiąc, że dołoży wszelkich starań i zobowiązuje się do zakończenia wojny na Ukrainie, oczywiście jeśli zostanie wybrany na nową kadencję. Przypomniał, że miał dobre – jak nazwał – robocze stosunki z Władimirem Putinem, dodając, że wojna nie była nigdy czymś, o czym obaj dyskutowali.

– Bardzo szybko uda mi się uzyskać ugodę – oświadczył swoim zwolennikom. – Jako prezydent skończę z koszmarem inflacji i odbuduję największą gospodarkę w historii świata do takiej, jaką mieliśmy wcześniej. Padły z jego strony ostrzeżenia, że Stany Zjednoczone „zmierzają do III wojny światowej” i przedstawił siebie jako jedynego kandydata, który może takiemu globalnemu konfliktowi zapobiec. – To będzie wojna jak żadna inna – stwierdził. – Biden nie tylko zabiega o nuklearny holokaust, ale wysadza amerykańską gospodarkę kryzysem bankowym.

Wymyślone zarzuty

Nie mogło zabraknąć odniesień do starań prokuratury okręgowej na Manhattanie w celu postawienia go w stan oskarżenia. Trump potępił dochodzenie i uznał ewentualne zarzuty karne za motywowane politycznie, aby nadszarpnąć jego reputację w kampanii wyborczej. Śledztwo prowadzone przez prokuratora Alvina Bragga określił jako „sfałszowane” przez demokratów. Argumentował, że w ten sposób chce się go wyeliminować ze startu w wyborach prezydenckich. – Wyobraźcie sobie, że prokurator ściga i robi wszystko, co w jego mocy, aby pozbyć się Trumpa, ponieważ wie, że wyniki naszych sondaży szybują w górę. A oni tego bardzo nie lubią – powiedział.

Były prezydent zdecydowanie odrzucił zarzuty i zaprzeczył, by kiedykolwiek zapłacił aktorce filmów dla dorosłych Stormy Daniels za milczenie na temat rzekomego romansu seksualnego. Sprawa ciągnie się od poprzedniej kampanii prezydenckiej, czyli 2016 r. – Prokuratorzy na mnie „nic nie mają – tyle miał do powiedzenia. – Departament Niesprawiedliwości w Waszyngtonie prowadził śledztwo w sprawie czegoś, co nie jest przestępstwem, wykroczniem ani romansem. Nigdy nie lubiłem Horseface – oświadczył były prezydent, odnosząc się w ten sposób do pseudonimu, którego używał wobec Stormy Daniels.

Demokraci i w ogóle przeciwnicy chcieliby zobaczyć Trumpa w kajdankach a najlepiej za kratkami. Gdyby jednak zarzuty postawiono wobec byłego prezydenta, stałoby się to pierwszy raz w historii Stanów Zjednoczonych. 

Doniesienia o ewentualnym oskarżeniu pojawiły się na początku marca po tym, jak były adwokat Trumpa, Michael Cohen, zeznawał przed wielką ławą przysięgłych na Manhattanie. Cohen został skazany w 2018 r. po tym, jak się przyznał do zapłacenia za milczenie dwóm kobietom, które oskarżyły Trumpa o rzekome romanse, w tym Stormy Daniels. Cohen miał zapłacić Daniels 130 tys. dol., a później miał otrzymać zwrot kosztów od Trump Organization. Prokuratorzy z Manhattanu rozpoczęli dochodzenie w sprawie tego, czy Trump sfałszował dokumentację biznesową, aby przedstawić zwrot kosztów jako wydatki na cele prawnicze. W Nowym Jorku tego typu postępowanie jest wykroczeniem, jeżeli jednak oszustwo miało na celu ukrycie drugiego, może zostać uznane za przestępstwo.

Trump przybył do Teksasu, aby zagospodarować teren, zanim pojawią się tutaj inni kandydaci. Jeszcze w styczniu w kilku sondażach przeprowadzonych w tym stanie na pierwszym miejscu plasował się DeSantis, ale już w marcu był na nim Trump z przewagą ok. 15 proc. nad gubernatorem Florydy.

– Obojętnie jak nienawistni i skorumpowani są komunistyczni zbrodniarze, z którymi walczymy, nigdy nie wolno wam zapominać, że ten naród nie należy do nich. Ten naród należy do was – oznajmił na zakończenie.

Marek Bober

Najnowsze