Dla jednych więzienie, dla innych pieniądze
MAREK BOBER
Były szef prawicowego stowarzyszenia Proud Boys, Henry „Enrique” Tarrio, został 5 września skazany na 22 lata więzienia. Jest to kara za jego – rzekomy – udział w zorganizowaniu dużej grupy ludzi, która miała uczestniczyć w historycznych zamieszkach na Kapitolu 6 stycznia 2021 r. Jest to najwyższa kara spośród kilkuset wydanych do tej pory wyroków za udział w szturmie. Dodajmy, że Tarrio nie był obecny feralnego dnia Waszyngtonie. Skazano go jednak z rzadko stosowanego oskarżenia o udział w spisku o charakterze wywrotowym, utrudnianie pracy wymiaru sprawiedliwości i zniszczenie mienia rządowego.
Kilka dni przed zamieszkami Tarrio został aresztowany i nakazano mu opuszczenie Waszyngtonu. Powodem było spalenie przez niego flagi organizacji Black Lives Matter oraz posiadanie dwóch magazynków z nabojami o dużej pojemności.
Mocne oskarżenia
Sędzia sądu okręgowego Timothy Kelly szczegółowo przedstawił uzasadnienie wydanego wyroku i podkreślił, że wziął pod uwagę powagę spisku o charakterze wywrotowym, oskarżenia stawianego jeszcze w czasach wojny secesyjnej.
– Pan Tarrio był rzeczywistym przywódcą tego spisku. Naprawdę nie sądzę, że może to podlegać dyskusji – powiedział Kelly. Był on „najważniejszą osobą, która zorganizowała się i której motywacją był zapał rewolucyjny” – stwierdził Kelly, zauważając, że grupa zwerbowana przez Tarrio składała się z około 200 osób.
Z akt sprawy wynika, że 6 stycznia Tarrio poinstruował swoich zwolenników, którzy przedostali się na Kapitol, aby nie opuszczali budynku i nazwał ich „rewolucjonistami”.
Sędzia zastosował w wyroku klauzulę odnoszącą się do terroryzmu, gdyż obarczył Tarrio współodpowiedzialnością za zniszczenie płotu przez współoskarżonych Josepha Biggsa i Zachary’ego Rehla; a płot służył jako bariera ochronna Kapitolu.
Chociaż skazany nie w sposób bezpośredni zniszczył płot, „jego zamiar zorganizowania wywrotowego spisku, stwierdzony przez ławę przysięgłych, potwierdza zastosowanie tej klauzuli” – stwierdził Kelly.
Adwokat Tarrio, Sabino Jauregui, argumentował: – Mój klient nie jest terrorystą. Mój klient to wprowadzony w błąd patriota [który myślał, że] ratuje ten kraj, ratuje Republikę. Jauregui wielokrotnie podkreślał, że 6 stycznia Tarrio nie był w Waszyngtonie. Dodajmy, że federalni prokuratorzy domagali się wyższych wyroków dla niego i współoskarżonych. Dla Tarrio zażądali aż 33 lat więzienia.
Zastępca prokuratora USA Conor Mulroe scharakteryzował zamieszki jako „wykalkulowany akt terroryzmu”, różniący się jednak od „bardziej znanych przestępstw terrorystycznych wykorzystujących niezwykle śmiercionośne środki”, takich jak 11 września 2001 i zamach bombowy w Oklahoma City.
– To przestępstwo jest inne, ale ta różnica nie umniejsza wagi tego, co zrobił Tarrio i jego współoskarżeni – powiedział Mulroe, dodając, że „byli bardzo blisko sukcesu” w spowodowaniu „pełnego kryzysu konstytucyjnego”. – To właśnie oznacza rewolucję i do tego Tarrio otwarcie dążył i prawie to osiągnął, i to bez karabinów i materiałów wybuchowych – podsumował.
Najwyższy wyrok
Tarrio, który od dwóch lat przebywa za kratkami, na sali sądowej miał wyrzuty sumienia. Powiedział, że zawsze „bardzo cenił” organy ścigania i że „sromotnie mu się to nie udało”. – Powołaliśmy się na rok 1776 i Konstytucję Stanów Zjednoczonych, a to było bardzo niewłaściwe. To była perwersja – stwierdził.
39-letek dodał, że podczas pobytu w więzieniu pogorszył się jego stan psychiczny, wskazując, że ostatnie dwa lata przeżył „w tranzycie lub w izolatce”.
– Proszę, abyście nie odbierali mi czterdziestki – powiedział, zauważając, że w miarę możliwości zapisywał się na zajęcia w więzieniu i że jego celem jest ponowne zawarcie związku małżeńskiego oraz praca na budowie.
– Zmiana wyników wyborów nie była moim celem – dodał.
Wcześniej wymierzono kary współoskarżonym. Joseph Biggs został skazany na 17 lat, Zachary Rehl na 15 lat, a Dominic Pezzola na 10 lat. Ethan Nordean, czwarty współoskarżony, został skazany na 18 lat.
Wyrok dla Torrio jest najwyższym wyrokiem wydanym komukolwiek w związku z zamieszkami. Lider organizacji Oath Keepers Stewart Rhodes był skazany w maju na 18 lat więzienia.
Długi wyrok dla Tarrio ma działać odstraszająco na innych, którzy chcieliby narzucić siłą swoje poglądy polityczne, argumentował prokurator Mulroe. – Musimy mieć pewność, że konsekwencje będą całkowicie jasne dla każdego, kto może być niezadowolony z wyborów w latach 2024, 2028, 2032 lub jakichkolwiek przyszłych wyborów, dopóki będzie pamiętać tę sprawę – powiedział.
W sumie w całym kraju zarzuty postawiono ponad 1100 uczestnikom zamieszek. Ok. 630 osób przyznało się do winy, ok. 110 usłyszało już wyroki.
W nagrodę awans
W wyniku zamieszek na Kapitolu zginęła jedna osoba, 35-letnia Ashli Babbit, która przez 12 lat służyła w Siłach Powietrznych Stanów Zjednoczonych. Została ona śmiertelnie postrzelona podczas – jak się oficjalnie uznaje – próby przedostania się przez wybite okno w zabarykadowanych drzwiach prowadzących do holu biurowego ówczesnej spikerki Izby Reprezentantów Nancy Pelosi. Funkcjonariusz policji Kapitolu, Michael Byrd, który zastrzelił demonstrantkę, został w sierpniu awansowany ze stopnia porucznika na kapitana. Babbit nie była uzbrojona.
Departament Sprawiedliwości podjął decyzję o niewnoszeniu oskarżenia przeciwko Byrdowi. Dochodzenie przeprowadzone przez Biuro Odpowiedzialności Zawodowej Policji Kapitolu wykazało, że zachowanie Byrda było „zgodne z prawem i zgodne z polityką Departamentu”.
„Wielce poszkodowani”
Latem 2020 r. przeszła przez Amerykę fala bardzo agresywnych demonstracji. Doszło do nich głównie w dużych miastach. Były one pokłosiem przypadkowej śmierci podczas próby zatrzymania w Minneapolis w stanie Minnesota kryminalisty George’a Floyda. Choć policjanci nie złamali procedur (podduszanie kolanem było w tym stanie dozwolone), obwiniono ich za spowodowanie śmierci i wymierzono kary więzienia. Demonstracje były organizowane w imię tzw. sprawiedliwości społecznej oraz przeciw dyskryminacji ludności czarnoskórej i brutalności policji. W rzeczywistości demonstracje te były aktami terroru, gdyż przerodziły się w akty przemocy, dewastację mienia publicznego i prywatnego, napaści fizyczne, niszczenie oraz okradanie sklepów i różnych firm. Policja, jeśli interweniowała, czyniła to zgodnie z polityczną poprawnością i była nad wyraz bierna. Często miała zakaz rozgonienia agresywnego tłumu. Te akty przemocy przyniosły miliardowe straty, za które nikt nie poniósł odpowiedzialności. Mało tego, niektórym uczestnikom wypłaca się teraz… odszkodowania. Kilka przykładów.
W marcu br. miasto Filadelfia zgodziło się – po decyzji federalnego sędziego Davida Strawbridge’a – wypłacić ok. 350 osobom 9,25 mln dol. Mieli być oni rzekomo ranni podczas protestów w 2020 r. po śmierci Floyda. Miasto zapłaciło ponadto 500 tys. dol. na fundusz poradnictwa „dla ofiar przemocy policyjnej”.
– Ból i trauma spowodowane dziedzictwem systemowego rasizmu i brutalności policji wobec czarnoskórych i brązowych mieszkańców Filadelfii są niezmierzone – skomentował w oświadczeniu burmistrz Jim Kenney. – Chociaż jest to tylko jeden krok w kierunku pojednania, mamy nadzieję, że to porozumienie zapewni uzdrowienie za krzywdy, jakich doświadczyli ludzie zamieszkali w zachodniej części Filadelfii oraz podczas demonstracji.
W czerwcu miasto Nowy Jork postanowiło wypłacić ponad 13 mln dol. w celu rozstrzygnięcia pozwu dotyczącego „praw obywatelskich” wniesionego w imieniu około 1300 osób, które miały być aresztowane lub pobite przez policję podczas demonstracji dotyczących „niesprawiedliwości rasowej”. Innymi słowy, „każda osoba aresztowana lub poddana działaniu siły przez funkcjonariuszy nowojorskiej policji” podczas tych wydarzeń będzie uprawniona do odszkodowania w wysokości 9950 dol.
W ramach innej ugody zbiorowej ogłoszonej na początku br. osobom aresztowanym przez policję podczas jednej z demonstracji w Bronxie zostanie przyznana kwota 21,5 tys. dol., co łącznie może wynieść około 10 mln dol.
Według miejskiego kontrolera Brada Landera ponad 600 osób wniosło osobno przeciwko miastu Nowy Jork indywidualne roszczenia w związku z działaniami policji podczas protestów w 2020 r. Mniej więcej połowa z nich zakończyła się ugodami i uchwałami, które do tej pory kosztowały miasto prawie 12 mln dol.
W sierpniu władze miejskie w Denver zatwierdziły ugodę z protestującymi z Black Lives Master w wysokości 4,7 mln dol., którzy twierdzili, że policja użyła nadmiernej siły podczas demonstracji.
Przypomnijmy, że miasto Minneapolis zapłaciło – na razie – rodzinie George’a Floyda 27 milionów dolarów.
Przestępcy, a często bandyci, którzy dali o sobie znać podczas „lata miłości” w 2020 r., czerpią korzyści. Ktoś, kto potrząsał płotem przed Kapitolem, trafia do więzienia. Enrique Tarrio został skazany na 22 lata więzienia za „wywrotowy spisek” podczas zamieszek, mimo że nie był w Waszyngtonie. Niejaki Shannon Brandt, we wrześniu ub.r. przejechał i zabił 18-letniego Caylera Ellingtona tylko dlatego, że nie podobały mu się jego konserwatywne poglądy i sympatyzowanie tego ostatniego z Donaldem Trumpem. Morderca otrzymał zaledwie 5 lat więzienia. Otrzymał także zaliczenie czasu odbytego w areszcie domowym, co zmniejszy jego karę o rok.
W czasach perwersyjnej politycznej poprawności sprawiedliwość działa wybiórczo. A w zasadzie inaczej – po prostu jej nie ma.
Marek Bober
Henry „Enrique” Tarrio przyznał się do winy, licząc na niższy wymiar kary
(fot. Archiwum)