Z Romanem Śmigielskim, redaktorem naczelnym kwartalnika społeczno-kulturalnego Informator Polski w Danii, rozmawia Leszek Wątróbski.
Leszek Wątróbski: Uhonorowane zostały media służące Polonii. W kategorii redakcja medium polonijnego nagrodzono waszą redakcję. Wyróżnienie w tej kategorii otrzymało ponadto Radio Polonia Winnipeg – kanadyjska rozgłośnia polonijna.
ROMAN ŚMIGIELSKI: W przyszłym roku (2022) obchodzić będziemy jubileusz 30-lecia naszego istnienia. Tegoroczną decyzją jury Nagrody im. M. Płażyńskiego przyznano nam to wspaniałe wyróżnienie za wysoki poziom merytoryczny publikowanych treści – jak to podano w komunikacie końcowym.
– Pierwszym redaktorem easzego kwartalnika był Ryszard Strzelbicki.
– Nasze pismo powstało w roku 1992 w ramach Towarzystwa Kultury Polskiej w Danii.
Następnie, w roku 1999, kiedy powstała Federacja Organizacji Polskich i Polsko-Duńskich „Polonia” w Danii (zrzeszająca prawie wszystkie organizacje polonijne), nasze pismo stało się jej organem prasowym. Zostałem wtedy wybrany przewodniczącym Federacji „Polonia”.
– I tak działo się praktycznie do czasów obecnych.
– Pewne zmiany nastąpiły dwa lata temu. Dziś Informator Polski (dalej IP) jest pismem niezależnym od Federacji.
– W latach 1992-2019 wasze pismo ukazywało się w wersji papierowej.
– W ubiegłym roku (2020) i w obecnym (2021) nie otrzymaliśmy żadnej dotacji finansowej. Wcześniej dostawaliśmy pieniądze wyłącznie na druk, który odbywał się w Warszawie. Tak więc otrzymywane pieniądze podatnika polskiego pozostawały w kraju i z Polski nigdy nie wychodziły.
– Zdecydowaliście się, mimo braku pomocy finansowej, na jego dalsze redagowanie.
– …wyłącznie w wersji elektronicznej. Można je teraz czytać na naszej stronie internetowej: informatorpolski.dk. Nie zmieniła się jego częstotliwość. Zmienił się natomiast cykl jego produkcji. Dawniej zbieraliśmy materiały i opracowywaliśmy je, a następnie były drukowane i kolportowane do naszych czytelników. Teraz publikujemy je na stronie, kiedy tylko dotrą do naszej redakcji. I dopiero kiedy zbierze się ich odpowiednia liczba, są opracowywane i zamieszczane ponownie w całości, w kolejnym numerze IP. Nasz kwartalnik jest wtedy praktycznie gotowy do druku. Mamy nadzieję, że kiedyś (kiedy?) wrócimy ponownie do wersji papierowej. Dodam jeszcze, że druk kosztował 5 tys. zł. A tym, którzy zdecydowali o zabraniu nam dotacji, powiedziałem, co myślę o ich decyzji.
– Pisaliście o tym w ostatnich elektronicznych już numerach IP.
– Pisaliśmy o niej w dwu ostatnich numerach w cyklu pt. „Wiarygodność”. Opublikowaliśmy tam m.in. list gratulacyjny Jana Dziedziczaka przesłany nam z okazji złotego jubileuszu IP: „Z ogromną przyjemnością składam na Pana ręce wyrazy wdzięczności oraz gratulacje dla redakcji, całego zespołu i wszystkich współpracowników Kwartalnika Społeczno-Kulturalnego Informator Polski za 25 lat konsekwentnych działań na rzecz Polonii w Danii, promocji współpracy polonijnej, a wreszcie kształtowania postaw patriotycznych Polaków poza granicami naszego kraju. Informator Polski to kwartalnik społeczny stawiający sobie za cel kształtowanie postaw społeczności polonijnej, zachęcanie do współpracy Polaków poza granicami naszej ojczyzny i utrwalanie polskiej tożsamości. Od początku swego istnienia, tj. od roku 1992, kiedy na maszynie do pisania przygotowano pierwszy egzemplarz, po dzisiejszą internetową postać pisma, redaktorzy Informatora Polskiego niestrudzenie wypełniają swą misję, apelując do duńskich środowisk polonijnych o harmonijną współpracę, zachęcając do współdziałania i kształtując postawy Polaków w Danii. Zawsze pamiętaliście Państwo o zachowaniu więzi z krajem, ale też ze społecznościami polonijnymi na całym świecie. Informator to także kwartalnik kulturalny, którego celem pozostaje krzewienie kultury polskiej, postaw patriotycznych oraz dbałości o piękno współczesnej polszczyzny. To pismo nie tylko ukazujące aktywność polskiej społeczności w Danii, w tym przez stałe kolumny rysunkowe i felietony, ale też ratujące od zapomnienia ślady polskości na całym świecie, przypominające miejsca i postaci z historii polskiej literatury, malarstwa czy innych form twórczości artystycznej i kulturalnej. Nie sposób wymienić i podziękować indywidualnie wszystkim, którzy przez ćwierć wieku tworzyli pismo – redaktorów, poetów, rysowników, fotografików, drukarzy, kolporterów i grafików. Nie można jednak nie wspomnieć o pierwszym redaktorze naczelnym IP, Panu Ryszardzie Strzelbickim, który odszedł od nas w 2016 roku, o patronie inicjatywy powstawania kwartalnika. Panu Stefanie Żórawskim czy jednej z pierwszych redaktorek – pani Grażynie Dołhań. Moje wyrazy uznania i gratulacje kieruję za Pana pośrednictwem do całej redakcji IP. Za obchodzonym w 2017 rokiem jubileuszem kryje się ogrom Państwa pracy i wytrwałe zabiegi o zachowanie jedynego dziś czasopisma polonijnego ukazującego się w Danii. Proszę przyjąć serdeczne życzenia sukcesów i pomyślności w oczekiwaniu na 100. numer Informatora Polskiego oraz na złoty jubileusz Kwartalnika. Z wyrazami szacunku, Jan Dziedziczak (wiceminister w MSZ)”.
27 maja 2020 roku pan Jan Dziedziczak (obecnie Pełnomocnik Rządu ds. Polonii i Polaków za granicą) na posiedzeniu senackiej Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą zadeklarował m.in.: „Trzeba zrobić wszystko, aby utrzymać redakcje mediów polonijnych (…). Istotne było to, aby media polonijne dostały zastrzyk środków, aby one nam nie poupadały”.
„Doskonale wiemy, że upadek mediów polonijnych i wyzwania związane później z ich odtworzeniem są nieporównywalnie trudniejsze niż ich utrzymanie. Jak wypowiedzą siedzibę, sprzedadzą sprzęt, zlikwidują redakcję”. „Stworzenie czegoś w to miejsce, jak już kryzys ekonomiczny związany z koronawirusem się zakończy, będzie bardzo trudne”. Tydzień później, 3 czerwca 2020 r., ze Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” redakcja IP otrzymała następującą informację: „Z przykrością informujemy, że z uwagi na ograniczone środki finansowe w 2020 r. Państwa wniosek złożony w obszarze »Media polonijne – gazety, portale, audycje radiowe i telewizyjne, szkolenia, modernizacja redakcji« nie uzyskał w tym roku dofinansowania”.
Wiemy, kto konkretnie podjął taką decyzję. Byli to współpracownicy pana Jana Dziedziczaka.
Oznacza to jednak, że IP, po 28 latach i 109 wydanych numerach, zakończył swoją działalność jako drukowany kwartalnik. A należności za druk i kolportaż – ostatniego jak dotąd wydrukowanego numeru – nr 1-2 (108-109) 2020 byliśmy zmuszeni pokryć z naszych prywatnych środków. Mamy nadzieję, że będziemy w stanie kontynuować wydawanie kwartalnika IP w wersji elektronicznej. Tyle w temacie WIARYGODNOŚĆ. Dalej nie będę już więcej tego komentował…
– Jakie tematy poruszacie na waszych łamach?
– Piszemy o sprawach Polonii duńskiej, które stanowią tylko część zawartości naszego kwartalnika.
Poruszamy też sprawy polskie i szeroko rozumiane polonijne z całego świata. Naszym celem jest, aby każdy nasz czytelnik znalazł dla siebie coś ciekawego. Dużo też pisaliśmy o Polonii za naszą wschodnią granicą – na Ukrainie, Białorusi, Litwie, Łotwie, Estonii czy Mołdawii. Pisaliśmy też o Polonii w Brazylii czy Nowej Zelandii.
– Publikujecie też teksty po duńsku.
– Jest ich zdecydowanie mniej niż tekstów polskich. Stanowią może 10 proc. zawartości IP. Publikujemy je z okazji okrągłych rocznic czy jubileuszy – np. bitwy pod Grunwaldem, o czym wie każdy Polak, ale już Duńczyk niekoniecznie. Zamieszczamy też fragmenty prac polskich pisarzy, głównie noblistów, ale nie tylko. Korzystamy tu często z własnych przekładów. Mamy w naszym redakcyjnym gronie m.in. duńskiego poetę Benta Christensena, emerytowanego protestanckiego duchownego, którego prace często zamieszczamy.
Pamiętam naszą rozmowę – zaraz po zajęciu Krymu przez wojska rosyjskie. Bent Christensen mnie wtedy zapytał, co o tym sądzę. Moja odpowiedź była dosadna. Nie będę jej cytował. Dodałem jednak, że my Polacy mamy przynajmniej Sonety Krymskie. I tak się zaczęło. Bent zdziwił się i powiedział, że o nich nigdy nie słyszał. I może właśnie dlatego postanowił je przetłumaczyć na duński dla IP. Tłumaczone sonety tak mu się spodobały, że zdecydował się na przekład ich wszystkich. Wydał je następnie własnym sumptem. Ale mu tego było widoczne za mało. Dotarł później do Sonetów Odeskich, które też przetłumaczył i sam wydał. Tłumaczył też i inne dzieła Adama Mickiewicza – takie jak: Ballady i romanse, Grażynę i wreszcie Konrada Wallenroda, aostatnio pełne wydanie Dziadów, które opublikujemy na łamach IP. Bent wyda je drukiem jesienią.
– Pisaliście wreszcie o polskiej noblistce Oldze Tokarczuk i Leopoldzie Tyrmandzie…
– …postaci owianej legendą, ikoną polskiego świata artystycznego lat pięćdziesiątych XX wieku, łączonym ze zjawiskiem bikiniarzy, chociaż sam się za takowego się nie uważał.
Piszemy także o Polsce czy duńskim prawodawstwie dla nowo przybyłych i słabo znających duński rodaków. Prowadzimy również kącik kulinarny z przepisami potraw polskich i duńskich oraz korespondencją z Polski z prezentacją miast. Publikujemy ponadto fragmenty książek duńskich wydanych po polsku. Piszemy również o rocznicach – ostatnio o 100. rocznicy odrodzenia nieodległości Polski oraz 100. rocznicy cudu nad Wisłą i wreszcie o roli Solidarności. Wspominamy także rocznicę Marca ’68…
– … tzn. o polskich Żydach w Danii?
– Kilka lat temu, w roku 2018, minęła 50. rocznica Marca ’68 oraz ich przyjazdu do Danii. W ratuszu kopenhaskim odbyła się wtedy okolicznościowa wystawa. Pisaliśmy o niej i żydowskiej emigracji – m.in. o Trubadurze Marianie Lichtmanie, który w roku 1974 na pewien czas rozstał się z zespołem i wyjechał do Danii, gdzie zamieszkał w Kopenhadze, dokąd po antysemickiej nagonce z 1968 wyemigrowali jego rodzice. A na początku lat 90. zaczął co jakiś czas wyjeżdżać do Polski, by wspólnie koncertować z mieszkającymi tam Trubadurami. A teraz mieszka na stałe w Łodzi. Mamy aktualnie w Danii zdecydowanie więcej niż tysiąc polskich Żydów, może nawet dwa tysiące. Młodzież, która tu przyjechała w roku 1968, to już dziś osoby w wieku ponad 70 lat. Oni mają już swoje dzieci i wnuki. I co ciekawe, większość ich wnuków mówi po polsku.
Wielokrotnie pokazywałem Polakom jako przykład, że w żydowskich rodzinach częściej niż w polskich jest szansa, aby ich wnuki mówiły po polsku. Oni co prawda czują się nadal skrzywdzeni przez państwo polskie, że musieli wyjechać z kraju, ale nadal czują się Polakami i nikt im tej świadomości nigdy nie zabierze.
– Na łamach IP pisują także inni autorzy.
– Jednym z nich był zmarły niedawno śp. ks. ks. Jan Zalewski. Od roku 1997 pomagał Kościołowi katolickiemu w Danii. Był proboszczem w Sønderborgu (1998, 2001-2002), Tønder (1998-2001), Aabenraa (1998, 2001-2005) i Haderslev (1998-2016) i duszpasterzem Polaków w Odense i Esbjerg, członkiem rady kapłańskiej diecezji kopenhaskiej (2003-2007) i bliskim współpracownikiem biskupa Czesława Kozonia. W Polsce zajmował się szczególnie katechezą ekologiczną, natomiast w Danii popularyzacją działalności św. Urszuli Ledóchowskiej w Skandynawii, o której wielokrotnie pisywał na łamach IP. Był też korespondentem swoich wypraw motorowych „Rajdu katyńskiego” i „Rajdu śladem hymnu polskiego”. W roku 2016 zakończył posługę kapłańską w diecezji kopenhaskiej i wrócił do archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej. Został proboszczem parafii pw. św. Trójcy w Chojnie i przewodniczącym zarządu Fundacji Polsko-Niemieckiej Kościół Mariacki w Chojnie.
Wspomnę jeszcze może kilka pozostałych nazwisk naszych autorów. W ich liczbie Adama Bielnickiego, emerytowanego historyka piszącego felietony trochę polityczne – tak o Danii, jak i o Polsce; Evę Marię Jensen, muzykologa i muzyka, piszącą o życiu muzycznym w Danii i o duńskich muzykach, którzy występują w Polsce; Ewę Michałowską-Walkiewicz ze Skarżyska-Kamiennej, piszącą o Polsce i mało znanych szerokiej opinii miejscowościach; rysowniku Tadeuszu Krotosie z Gliwic; śp. ks. Władysławie Zdunku. Aby obraz autorów był pełny. wspomnę jeszcze o tobie i twoich korespondencjach z życia naszych rodaków za wschodnią granicą Polski oraz z życia Polonii w innych krajach Europy i świata.
– Wręczenie nagród odbyło się 18 września br. w Muzeum Emigracji w Gdyni. Składam więc, Romku, na Twoje ręce gratulacje dla całego zespołu redakcyjnego IP i… trzymajcie tak dalej!
Rozmawiał: Leszek Wątróbski
zdjęcia:
Red. Jarosław Gugała – telewizja POLSAT, członek jury; Roman Śmigielski – red. naczelny IP i Agnieszka Kapała-Sokalska – członkini zarządu województwa pomorskiego (fot. Krzysztof Mystkowski/Press Club Polska)
Nagrody polonijne za rok 2021 (fot. archiwum)