Jacek K. Matysiak
Pogrążony w bałaganie świat z inspiracji pożądliwych totalnej władzy globalistów aranżuje strefę zgniotu dla naszych obywatelskich praw i wolności. Z gęstej propagandowej mgły wyłania się doskonale zaprojektowany wirusowy wytrych z zadziwiającą łatwością otwierający ludzką strefę strachu, który tak jak większość innych towarów pochodzi z Chin. A choć ufundowany też z pieniędzy amerykańskiego podatnika, uderzyć ma właśnie w jego poczucie bezpieczeństwa.
Pierwszą i największą ofiarą tych globalistycznych manewrów są nasze: wolność, godność, patriotyzm i religia. W nowym, wymarzonym przez globalnych banksterów świecie nie ma miejsca na takie rekwizyty, a ich przyszłością ma być śmietnik historii.
Kiedyś pisałem, że tak naprawdę nie wiemy, w którym momencie heglowskiej spirali dziejów dziś się znajdujemy. Jeśli powtarzamy rosyjski rok 1917, to czy jesteśmy na etapie rewolucji lutowej, czy już jednak w czarcim wirze rewolucji październikowej? Oczywiście są różnice i teatrem zachodzących wydarzeń jest cały świat, ale kierunek tak jak wtedy jest ten sam: „odbudujmy lepszy świat” (po zniszczeniu starego świata), wtedy po szoku konwencjonalnej I wojny światowej, dziś po I światowej wojnie biologicznej. Co więcej, wchodzimy teraz w logiczny następny etap rozwoju: „obniż swoje oczekiwania”, czyli wygląda to na złośliwą powtórkę z historii, o której wielu ludzi nie ma bladego pojęcia! Różnica w tym, że banksterom już znudziło się finansowanie obydwu stron konfliktu (jak w poprzednich wojnach) i teraz idą va banque, aby przejąć całą kontrolę dla siebie, adoptując chiński totalitarny model.
Motorem rewolucji, która pogrzebała stary porządek i świat chrześcijańskiej Rosji, byli finansujący ją globalni bankierzy (wspólnie z niemieckim sztabem generalnym – plan Parvusa-Helphanda) opłacający elitę zamachowców (Lenin, Trocki, etc.). Ci z kolei opłacali i ogłupiali demonstrantów, uruchomili wielką propagandę (ówczesne media) obiecując niebo, a prowadząc naiwnych do piekła i na prawdziwą rzeź. Tworzyli Rady Robotnicze i Żołnierskie, aby je wykorzystać do zdobycia władzy (przy bierności uzbrojonych emerytowanych carskich oficerów, których później rozstrzelano), a następnie ubezwłasnowolnić. Dziś mamy inną sytuację, gdyż klasa podobno robotnicza zdradziła ideały rewolucji, żołnierze też często napełnieni są patriotyzmem, więc klapa. Potrzebny był nowy scenariusz.
Rewolucyjni banksterzy postawili tym razem na mniejszości rasowe, seksualne i na zielonych, ale najważniejszymi filarami rewolucji prowadzącej do Wielkiego Resetu są dziś wielkie światowe korporacje zawiadujące wielkimi funduszami, mediami, związkami zawodowymi rozmaitych branż i oczywiście państwowymi biurokracjami. Banksterzy korzystają z licznych think-tanków, które obficie finansują, aby te dostarczały im konkretnych planów infiltracji kolejnych obszarów życia społecznego, politycznego, edukacji itp. Wiele już osiągnęli i kto wie, czy nie postanowili teraz doprowadzić swojej gry do końca.
Wielka nadzieja drzemie w obywatelskim przebudzeniu z naiwności i wydobycia się z paraliżującej „widoczność” mgły strachu. Po obydwu stronach mamy do czynienia z aktywnymi wyraźnymi mniejszościami, ale zamachowcy wykorzystali ostatnie dekady, aby już wprowadzić pierwsze etapy swoich planów. Śpiąca, milcząca większość dopiero się budzi, przeciera oczy i nie może uwierzyć w wyłaniające się zarysy nadchodzącej niewoli. Powstają pytania, czy masy zwykłych obywateli zdążą się zorganizować, aby przeciwstawić się zamachowi na ich przyszłość i czy pożądliwi totalitarnej kontroli banksterzy mają plan B, w razie gwałtownego narastania społecznego oporu. Covid był wspaniałym szokującym wytrychem, ale – jak wiemy – plan wojny jest skuteczny tylko w pierwszej fazie, a następnie zadziałają żelazne zasady ogłoszone przez sir Newtona: każda akcja rodzi reakcję.
Po wyciszającej i temperującej kraj podwójnej kadencji Obamy Ameryka przeżyła ekonomiczne i moralne odrodzenie w ciągu 4 lat administracji Trumpa. Przypominało to sytuację z okresu prezydentury Reagana, kiedy po kryzysie nieudolnych rządów Cartera Amerykanie ponownie uwierzyli w lepszą przyszłość. Przy swoich niedoskonałościach Trump uczynił USA energetycznie samowystarczalnymi, zabezpieczył południową granicę, wynegocjował wycofanie wojsk z Afganistanu, ogromnie zmalało bezrobocie, wróciła produkcja, gospodarka dostała wiatr w plecy, aż do czasu wirusowego wynalazku z Wuhan. Jednak wirus medialnie opakowany w strach przy ograniczeniach i wyborach w „radzieckim” stylu zapewnił powrót do władzy Deep State z ich sponsorami z towarzystwa Wielkiego Resetu, o czym sami głośno mówią.
Wirus oczywiście jest, przecież koronawirusy towarzyszą człowiekowi od zarania. Co jest nowe, to bezwstydne ujeżdżanie wirusa z autorytarnym (a mieli walczyć o demokrację!) dyktatem mandatowych szczepień i lockdownów jako jedynie słusznymi metodami walki z wirusem. Jednocześnie dyskryminuje się tych, którzy już wirusa mieli i nabyli odporność (wg badań w Izraelu silniejszą niż szczepionkowa), tych, którzy nie chcą szczepionki przyjąć z powodów zdrowotnych bądź religijnych. Ci ludzie są jawnie dyskryminowani i nie są wpuszczani do restauracji, kin etc. Wyrzuca się ich z pracy, pozbawia świadczeń, nawet nie przyjmuje się do szpitali na wcześniej umówione zabiegi. Tak jakby w tej całej awanturze celem nie była opieka medyczna, zdrowie człowieka, ale samo zaszczepienie całej populacji.
Jednocześnie ministrowie zdrowia z rządów rozmaitych krajów wyraźnie działają pod dyktando centrali WHO, będącej pod przemożnym wpływem nie tylko komunistycznych Chin, ale i podejrzanych typów z NWO (New World Order – Nowy porządek świata). Ci „fachowcy” od lat trąbią o konieczności zmniejszenia populacji (patrz wystąpienia Gatesa, Schwaba itp.). Nie dopuszczają przy tym do użycia lekarstw, które są już od lat sprawdzone w zwalczaniu rozwoju wirusów, w tym i C-19 (wszystko, tylko nie lekarstwa!).
Trzeba jednak przyznać, że nie wszyscy w Ameryce jeszcze oszaleli i część ludzi zachowuje zdrowy rozsądek i krytyczne myślenie. Gubernatorzy „czerwonych” konserwatywnych stanów jak Ron De Santis z Florydy odrzucił mandatowe szczepienia Bidena, podkreślił prawo do osobistego wyboru. W jego stanie wzrost gospodarczy jest 3-krotnie wyższy niż średnia krajowa, a maski noszą ci, którzy tego chcą. Co więcej, De Santis chwali się, iż mimo braku mandatów i covidowych obostrzeń Floryda nie ma epidemii zachorowań, mimo pełnych stadionów sportowych ludzi bez masek. 43-letni De Santis, a z pochodzenia Włoch, uważany jest za wschodzącą republikańską gwiazdę i jest absolwentem najlepszych szkół, jak Harvard i Yale. Namawiany jest na kandydowanie na urząd prezydenta w 2024 r. Do tej pory odmawia, szczególnie jeśli swoją kandydaturę ogłosi Trump (co wydaje się pewne). Podobna sytuacja jest w stanie Teksas.
Aż 62 proc. Amerykanów wyznało, że w swoich miejscach zamieszkania widziało puste półki, w samym tylko sierpniu 4,3 mln Amerykanów odeszło z rynku pracy. Biden na siłę (nie ma takich uprawnień), posługując się OSHA (polski BHP) zarządził w biznesach zatrudniających ponad 100 osób obowiązkowe szczepienia albo utratę pracy. Narodził się bunt i dalej się rozwija w wielu dziedzinach gospodarki i życia społecznego, a nawet w siłach zbrojnych. W niektórych miastach szczepień odmawia 40-50 proc. policjantów, medyków i strażaków. Rząd Bidena ma to gdzieś.
W międzyczasie szacuje się, że przez południową – niestrzeżoną – granicę w tym roku przejdzie ok. 2 mln nielegalnych imigrantów, z rozmaitymi chorobami i „zawodami”. To co zabezpieczył Trump, zrujnował Biden zaprzestając kontynuacji polityki budowania metalowego muru i zabezpieczenia granicy. Cieszą się handlarze z narkotykowych karteli i gangi handlujące ludźmi. W ostatnim roku z przedawkowania narkotyków (czasem zanieczyszczonych) zmarło aż 100.000 Amerykanów, wzrasta poczucie beznadziejności.
Widać jak w wielu sferach Ameryka „idzie do diabła”. W szkołach obniżają poziom nauczania, często aby dostosować się do napływających imigrantów. Biden nie tylko zakazał wierceń i wydobywania ropy na terenach federalnych, ale zatrzymał budowę potężnego rurociągu Keystone Pipeline, jednocześnie zdejmując sankcje nałożone na putinowski Nord Stream II. Putin będzie bogaty, może odwróci się od Chińczyków i zajmie się Europą? Logicznie ceny benzyny poszybowały w górę, w niektórych regionach Kalifornii nawet do ponad $7.00 za galon. Ludzie biednieją, ale mniej zanieczyszczają matkę Ziemię. W stosunku rocznym ceny mięsa skoczyły 10 proc., rośnie inflacja, FED przegrzewa drukarki, rośnie zadłużenie.
Nie jest tajemnicą, że 70 proc. towarów w USA przewożonych jest ciężarówkami, ok. 30 proc. kierowców-właścicieli trucków zapowiedziało, że się nie zaszczepi, czyli zostaną z nimi rozwiązane umowy o pracę. Trzeba dodać, że już dzisiaj brakuje ok. 80.000 kierowców ciężarówek. Nadchodzi kryzys w zaopatrzeniu. Aż 40 proc. towarów przeznaczonych do konsumpcji w Ameryce przypływa z Azji do portów Long Beach i Los Angeles w południowej Kalifornii. Na licznych filmikach widać setki olbrzymich kontenerowców koczujących na okolicznych przyportowych wodach Pacyfiku. Okazuje się, że nie ma kto ich rozładować i rozwieźć po kraju. Związki zawodowe wprowadziły szereg regulacji, ograniczeń, które doprowadziły teraz do kryzysu. Starsze ciężarówki nie są wpuszczane do portów, chyba że są elektryczne (ograniczenia ekologiczne). Mnożą się kłopoty i powstają wizje pustych półek w sklepach…
Niestety sprawy nierozładowanych kontenerów muszą poczekać, gdyż minister transportu Pete Buttigieg wraz ze swoim partnerem zaadoptował nowo narodzone bliźniaki i od połowy sierpnia jest na urlopie macierzyńskim i specjalnie nie kwapi się do powrotu do pracy, twierdząc, iż wychowywanie dzieci jest ciężką pracą.
Trump przebywa w swoim pałacu na Florydzie, odpychając kolejne ataki i oskarżenia. Po tym jak wyrzucili go z mediów społecznościowych (m.in. z Facebooka, Twittera i YouTube), zapowiedział uruchomienie niezależnej platformy medialnej Truth Social już na początku przyszłego roku. Trump to dynamo tryskającej energii i nadzieja konserwatystów, patriotycznie myślących Amerykanów. Niektórzy konserwatyści mają mu za złe, że dał się wtopić w szczepionki globalistom, którzy wykorzystali jego umiejętności i energię, aby w krótkim czasie pomógł wykonać dla nich „brudną” robotę z patriotycznym gwizdkiem. Teraz już wiadomo, że szczepionki nie chronią przed zarażeniem się C-19 czy też przed przenoszeniem wirusa przez zaszczepionych. Dwie dawki szczepionki miały być przepustką do wolności i kompletnej ochrony przed wirusem dla zaszczepionego i dla otoczenia. Teraz proponują już trzecią dawkę, ale to nie uchroni przed zachorowaniem ani przenoszeniem wirusa. Czyli ostatnia prosta okazała się rondem…
Jacek K. Matysiak