sobota, 23 listopada, 2024

30-lecia Związku Ukraińców w Polsce

Zarząd województwa wschodniopomorskiego w uznaniu zasług dla rozwoju regionu przyznał Złotą Odznakę Honorową Gryfa Zachodniopomorskiego szczecińskiemu oddziałowi Związku Ukraińców w Polsce.

O Ośrodku Kultury Ukraińskiej z Janem Syrnykiem, jego przewodniczącym, rozmawia LESZEK WĄTRÓBSKI.

LESZEK WĄTRÓBSKI: Wasz ośrodek stanowi centrum życia społeczno-kulturalnego mniejszości ukraińskiej miasta oraz regionu zachodniopomorskiego, na terenie którego mieszka kilkanaście tysięcy Ukraińców.

JAN SYRNYK: Nasz ośrodek jest siedzibą szczecińskiego oddziału Związku Ukraińców w Polsce (dalej ZUwP). Taką oficjalną nazwę prawną nosi nasze Centrum. Potoczna nazwa – Centrum Kultury Ukraińskiej czy Ośrodek Kultury Ukraińskiej w Szczecinie – została wymyślona przez nas samych, czyli przez naszych użytkowników i osoby nas odwiedzające – z uwagi na działalność, którą tu prowadzimy.

Struktura naszego wojewódzkiego oddziału składa się z 5 kół terenowych, znajdujących się w: Szczecinie, Goleniowie, Ińsku Stargardzie i Trzebiatowie. Do szczecińskiego oddziału Związku Ukraińców należy prawie tysiąc osób.

– Budynek, w którym mieści się Wasze Centrum, został zbudowany w roku 1871.

– … i przebudowany w roku 1932. Mieścił się w nim oddział kobiecy dawnego zakładu opiekuńczego „Betania”. Po II wojnie światowej zamieniono go na szpital żołnierzy radzieckich. W latach 90. XX wieku przekazany został naszemu Związkowi. Wpisano go także do rejestru zabytków województwa zachodniopomorskiego.

– Jakie zadania stawia przed sobą Wasz ośrodek?

– Jest ich kilka. Zacznijmy od efektywnej realizacji statutowych działań poprzez prowadzenie wielokierunkowej działalności kulturalnej i edukacyjnej. Podejmowanie działań w zakresie upowszechniania wiedzy o Ukrainie, promocja kultury ukraińskiej, organizacja życie kulturalnego i społecznego mniejszości ukraińskiej na Pomorzu Zachodnim. Gromadzenie i opracowywanie dokumentacji z wydarzeń kulturalnych organizowanych przez mniejszość ukraińską lub jej dotyczącą. Popularyzacja i promocja ukraińskich artystów i zespołów. Prowadzenie wymiany kulturalnej z zagranicą. Realizacja przedsięwzięć kulturalnych i edukacyjnych w oparciu o posiadaną bazę. Współdziałanie z innymi instytucjami kultury, stowarzyszeniami i związkami twórczymi w dziedzinie upowszechniania kultury i sztuki. I wreszcie wykonywanie innych zadań zleconych na podstawie odrębnych umów i porozumień czy prowadzenie działalności wydawniczej związanej z upowszechnianiem i promocją kultury. 

– Zacznijmy więc od nauka języka ukraińskiego. 

– … którą prowadzimy dla dzieci z międzyszkolnego punktu nauczania mieszczącego się przy Szkole Podstawowej nr 47 w Szczecinie. Tu w naszym ośrodku uruchomiliśmy dla nich klasę i tu, po południu, odbywają się wszystkie lekcje. Zajęcia dla dzieci mniejszości ukraińskiej są dotowane przez państwo polskie. Mam tu na myśli dzieci, których rodzice i dziadkowie urodzili się w Polsce, a na ziemie Pomorza Zachodniego zostali przesiedleni w ramach Akcji Wisła. I takich dzieci mamy ok. 40. 

– Lekcje te prowadzone są dla dzieci mniejszości ukraińskiej. A co z dziećmi licznych teraz migrantów zarobkowych z Ukrainy?

– Drugą grupę, także 40-osobową, tworzą dzieci migrantów zarobkowych, którzy przyjechali do Polski. I oni właśnie stanowią dla nas duży problem. Jest to bowiem grupa nie objęta żadną dotacją ani żadnym wsparciem finansowym. Im oficjalnie nauczanie języka ukraińskiego nie przysługuje. I albo będziemy prowadzili dla nich zajęcia społecznie, tak jak to robiliśmy przez ostatnie lata (kiedy nasz Ośrodek dokładał się płacąc za pomieszczenia, energię elektryczną itd.) – albo, aby migranci poczuli się choć trochę współodpowiedzialni za lekcje swoich dzieci i pokryli część wydatków z tym związanych. My nie zarabiamy na prowadzeniu lekcji z dziećmi. Robimy to społecznie z potrzeby serca. Ja także, podobnie jak wszyscy moi koledzy, pracujemy tu społecznie.

– Przez długie lata współpracował Pan z Caritasem…

– Musieliśmy doprowadzić do tego, aby migranci ekonomiczni przyjeżdżający tu z Ukrainy chcieli zrozumieć, że przyjeżdżając do Polski zostali wprowadzeni w błąd. Powiedziano im bowiem, że państwo polskie zapewni im pobyt na kwarantannie. W rzeczywistości państwo polskie kieruje ich na kwarantannę, ale nie ponosi za nich wydatków finansowych. I kolejna sprawa, że w Szczecinie są miejsca specjalne przeznaczone na kwarantannę. To jest tylko część prawdy. Takie miejsca bowiem faktycznie są i były, ale tylko w wyjątkowych przypadkach. Ja współpracując z Caritasem robiłem to trochę inaczej. Staraliśmy się wszystkim przyjeżdżającym tu z Ukrainy wytłumaczyć, że skoro decydują się na przyjazd do Polski, to nie jest to problem Związku Ukraińców w Polsce czy innych organizacji pośredniczących, ale wyłącznie ich samych albo tych osób, które konkretnie zaprosiły ich z Ukrainy – np. przedsiębiorstw, w których mają pracować i które mogą zapłacić za ich 10-dniową kwarantannę. I to, że oni po 3,4 dniach płaczą, że nie mają co jeść. Jesteśmy instytucją, która nie ma specjalnych środków i żyje z własnych składek. 

– ZUwP nadal współpracuje z Ukrainą i ją wspiera.

– Nasza współpraca z Ukrainą zmieniła się zdecydowanie w roku 2013 i później, już po aneksji Krymu. Udało się nam w roku 2014, dzięki pomocy miasta – a szczególnie prezydenta Piotra Krzystka i jego zastępcy Krzysztofa Soski – w ramach wsparcia Ukrainy, zaprosić na 2 tygodnie ukraińskie dzieci do Szczecina. Przekonaliśmy miasto, że zamiast wysyłać tam paczki, warto byłoby sfinansować ich pobyt tutaj w Szczecinie. Chcieliśmy, aby w ten sposób miasto przyczyniło się do budowy europejskiej Ukrainy i aby grupa dzieci przyjechała i zobaczyła, jak może wyglądać ich ojczyzna już za kilka czy kilkanaście lat. Postawiłem też warunek ukraińskim organizatorom przyjazdu, że mają tu przyjechać wyłącznie dzieci, które nigdy jeszcze nie były za granicą, a nie dzieci dyrektorów czy osób dobrze sytuowanych. Szczególnie zależało nam na sierotach, które straciły rodziców na trwającej tam wojnie. 

Pokazaliśmy setce dzieci Szczecin, Berlin i morze. Spotkały się też z prezydentem i wojewodą. Zorganizowaliśmy im ponadto liczne wycieczki – zwiedzili m.in. naszą cerkiew i cerkiew prawosławną. Miałem wielką satysfakcję z ich pobytu. Spędziły tu 2 tygodnie i zabrały na Ukrainę dużo informacji nt. jak tu się żyje. Podejrzewam, że dla większości mógł to by raj. 

Zwracałem uwagę ich nauczycielom, że często posługują się językiem rosyjskim zamiast ukraińskim. A są przecież nauczycielami z Ukrainy i wychowują młode pokolenie. Serce mi się jednak uśmiechało, kiedy już po paru dniach pobytu, zauważyłem duże zmiany. Coraz więcej dzieci zaczęło rozmawiać po ukraińsku.

– Kto finansuje działalność Waszego Ośrodka?

– Utrzymujemy się ze swoich składek członkowskich. Dostajemy wyłącznie dofinansowania na konkretne projekty i tak jak inni, piszemy je pod konkretne granty. I albo je dostaniemy, albo nie. Nie można powiedzieć, że jesteśmy Ukraińcami i dlatego pieniądze nam się należą. Rząd polski wspiera działalność tylko jednej grupy etnicznej – Romów.

Nie dostajemy też żadnych pieniędzy z Ukrainy. Sami się dzięki temu rządzimy i nie mamy żadnych zobowiązań. Dajemy sobie doskonale radę. Dzierżawimy naszą piwnicę pobierając czynsz za bufet i gabinet stomatologiczny. 

– W przyszłym roku obchodzić będziecie jubileusz: 25 Dni Kultury Ukraińskiej.

– Tych imprez nie nazywamy Tygodniem, choć faktycznie trwają one 2 weekendy – lecz Dniami Kultury Ukraińskiej. W przyszłym roku będzie to jubileuszowa 25 jego edycja. Rozpoczęliśmy już nawet przygotowania. Rozmawiałem na ten temat z dyrektorką Wojewódzkiego Domu Kultury z Chmielnickiego na Ukrainie. Umówiliśmy się z nią, że do końca listopada prześle mi projekt udziału w naszym jubileuszu wraz z propozycją koncertu. 

W tym roku (2020) na Dniach Kultury Ukraińskiej gościliśmy Zespół Pieśni i Tańca „Kozacy Podola” z Chmielnickiego. Wszystkie pozostałe zespoły, które brały udział w tej imprezie przyjechały do Szczecina z Polski: „Krajka” z Przemyśla; Lwowskie Trio Fortepianowe z Warszawy; dwie bandurzystki z Krakowa i wreszcie Duet Wokalny „Anielskie Głosy” ze Szczecina.

– Ośrodek Wasz, w ramach lokalnych projektów, wydaje ciekawe monografie książkowe.

– W roku 2018 wydaliśmy ciekawą pozycję z okazji 60-lecia szczecińskiej greckokoatolickiej parafii. Książka ukazała się przy finansowym wsparciu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Zachodniopomorskiego. W tym roku chcemy wydać kolejną pozycję pt. „Ocalić od zapomnienia” finansowane również przez nasz Urząd Marszałkowski. Nad całością tej pozycji czuwa dr Dorota Kowalewska z Uniwersytetu Szczecińskiego. Ona będzie też pisała o osobach z mniejszości ukraińskiej i litewskiej. Wśród autorów jest również prof. Janusz Mieczkowski i jego małżonka. Publikacja o liderach mniejszości, pod roboczym tytułem „Ocalić od zapomnienia” – nad którą aktualnie pracujemy, miała początkowo zawierać wyłącznie osoby z naszego środowiska. Stwierdziliśmy jednak, że warto byłoby zaprezentować także sylwetki innych mniejszości – ze szczególnym uwzględnieniem tych, które są w Radzie Organizacji Mniejszości Narodowych i Etnicznych w Szczecinie. A są to: Niemcy, Litwini, Żydzi, Grecy, Romowie i oczywiście Ukraińcy. Wytypowaliśmy więc pewną ilość nazwisk, o których warto byłoby napisać. Dodam jeszcze, iż nasza współpraca w ramach Rady Organizacji Mniejszości Narodowych i Etnicznych nadal istnieje, choć w okresie pandemii została znacznie wyhamowana. Zwolniła się także z powodu ostatnich wypadków na Ukrainie: aneksji Krymu i wojny w Donbasie.

– W latach 2009-2015 organizowaliście dla tych mniejszości, jako Związek Ukraińców, festiwal pn. Spotkanie Kultur.

– Odbywał się on na szczecińskim Zamku Książąt Pomorskich. Środki na te imprezę było wówczas pozyskać stosunkowo łatwo. Warto byłoby wznowić ten festiwal, ale już organizowany przez specjalnie do tego powołaną fundację, którą warto byłoby założyć, a nie przez Związek Ukraińców, jak było wcześniej.

– Wspomniał Pan o ciekawej serii „Depozyty pamięci”… 

– Pod taką nazwą, od roku 2019, nasz oddział ZUwP realizuje projekty, dzięki którym ocalamy dla potomnych dziedzictwo kultury materialnej naszej mniejszości. W pierwszej edycji tego projektu uporządkowaliśmy i skatalogowaliśmy nasz zasób etnograficzny: koszule dla kobiet i mężczyzn, ręczniki, zapaski, gorsety, spódnice, pasy, chusty oraz elementy wyposażenia domów. W czerwcu tego samego roku zbiór nasz został zaprezentowany szerokiej publiczności w Muzeum Ziemi Wałeckiej. Nasza wystawa otrzymała wyróżnienie w X edycji konkursu Zachodniopomorskie Wydarzenie Roku, organizowane przez Stowarzyszenie Polskich Muzealników pod patronatem marszałka naszego województwa.

Mieliśmy niedawno ciekawą wystawę fotograficzną Andrija Dubchaka obrazującą dzieci żyjące z syndromem wojny w rejonie Doniecka i Ługańska, gdzie nadal trwa wojna. Zawarliśmy, jako oddział szczeciński ZUwP, porozumienie z ich autorem, który zgodził się na udostępnienie nam zdjęć. My natomiast nieodpłatnie będziemy je eksponować na kolejnych wystawach. Pokazywaliśmy te wszystkie zdjęcia przez 2 tygodnie na Zamku. Sponsorem wystawy był Urząd Miejski Szczecina oraz Urząd Marszałkowski województwa zachodniopomorskiego.

– Pracujecie też nad archiwizacją negatywów z okresu minionych 60 lat…

– … oraz nad archiwum dokumentacji. Stworzyliśmy ponadto, umownie zwaną ścianą pamięci, tablicę z fotografiami osób, które od nas odeszły. Trzeba ją jeszcze trochę uzupełnić i nanieść biogramy. Udało mi się wreszcie odzyskać z posiadanych zasobów archiwalnych pierwsze egzemplarze „Naszego Słowa” – tygodnika wydawanego w języku ukraińskim pisma naszej mniejszości w Polsce. Pierwszy jego numer, z datą 15 czerwca 1956 roku, ukazał się w przededniu zjazdu założycielskiego Ukraińskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego. A po powołaniu tej organizacji „Nasze Słowo” stało się organem prasowym Zarządu Głównego. W pierwszych miesiącach swego istnienia tytuł osiągnął nakład 17 tysięcy egzemplarzy, w 70 proc. rozprowadzanych drogą prenumeraty.

W naszym Ośrodku mieści się biblioteka licząca ponad 10 tys. woluminów w języku ukraińskim i polskim. Korzystają z niej studenci szczecińskich uczelni oraz osoby zainteresowane problematyką ukraińską.

– Pan urodził się w Szczecinie.

– … moi rodzice trafili tu z akcji „Wisła”. Z zawodu jest budowlańcem. Jestem związany ze środowiskiem ukraińskim od wczesnych lat osiemdziesiątych. Byłem przez kilka lat przewodniczącym miejskiego koła ZUwP w Szczecinie. Po rezygnacji Henryka Kołodzieja z funkcji przewodniczącego, kiedy to został konsulem honorowym Ukrainy (2006) wybrany zostałem na jego miejsce. I funkcję tę sprawuję do dnia dzisiejszego.

– Dziękuję za rozmowę.

Leszek Wątróbski

zdjęcia: 

00. Obchody 30-lecia ZUwP. Do gości przemawia z-ca prezydenta Szczecina Krzysztof Soska(fot. archiwum)

01. Jan Syrnyk, przewodniczący Ośrodka Kultury Ukraińskiej w Szczecinie (fot. archiwum) 02. Budynek Ośrodka Kultury Związku Ukraińców w Szczecinie (fot. Leszek Wątróbski) 04. Ściana pamięci, tablicę z fotografiami zmarłych działaczy i członków ZUwP (fot. Leszek Wątróbski) 

05. Paczka z dresami dla dzieci na Ukrainie (fot. Leszek Wątróbski)

06, 06a. Zespół Pieśni i Tańca „Kozacy Podola” z Chmielnickiego (fot. archiwum)

07. Ludowe stroje ukraińskie (fot. Leszek Wątróbski)

07a. Ukraiński ręcznik wyszywany, rejon Karpaty (fot. Leszek Wątróbski) 

*Jan Syrnyk (ur.1961) – działacz społeczny w Polsce, wieloletni przewodniczący szczecińskiego oddziału Związku Ukraińców w Polsce (od lutego 2007 r.), aktualnie członek Rady Głównej Związku Ukraińców w Polsce, w latach 2009-2014 był członkiem Zarządu Głównego stowarzyszenia; twórca i koordynator akcji humanitarnej „Razem pomożemy Ukrainie”, orędownik idei pojednania polsko-ukraińskiego. Od lat 80. XX w. aktywny w środowisku mniejszości ukraińskiej w Szczecinie. Wieloletni przewodniczący szczecińskiego koła Związku Ukraińców w Polsce i szczecińskiego oddziału Związku Ukraińców w Polsce, zrzeszającego koła w Szczecinie, Stargardzie, Trzebiatowie i Ińsku. Członek władz centralnych organizacji (Rady Głównej, a następnie Zarządu Głównego). Współtwórca (razem z Małgorzatą Frymus) audycji radiowej „Posydeńki” emitowanej w Polskim Radiu Szczecin (od 2010). Współtwórca Rady Mniejszości Narodowych i Etnicznych w Szczecinie powołanej przez Towarzystwo Litwinów w Polsce – oddział w Szczecinie, reprezentowane przez Wiktora Buwelskiego; Towarzystwo Greków Pomorza Zachodniego z siedzibą w Szczecinie, reprezentowane przez Chrystou Konstantinosa; Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Mniejszości Niemieckiej, reprezentowane przez Ziegberta Czeluszki; Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce – oddział w Szczecinie, reprezentowane przez Różę Król oraz Związek Ukraińców w Polsce – oddział w Szczecinie. RMNiE była organizatorem festiwalu „Spotkania Kultur” w Szczecinie – imprezy mającej na celu ukazanie wielokulturowego charakteru Szczecina i regionu zachodniopomorskiego, w którym pielęgnowane są tradycje i tolerancja innych kultur. Wieloletni organizator „Dni Kultury Ukraińskiej”. Od grudnia 2013 r. zaangażowany w działalność humanitarną w ramach akcji „Razem pomożemy Ukrainie”, realizowanej razem z Caritasem Diecezji Wrocławsko-Gdańskiej Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego w Polsce i jego dyrektorem ks. Robertem Rosą.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Najnowsze