W Kanadzie rządzonej przez liberałów, z ultralewicowym premierem Justinem Trudeau na czele, nastroje społeczne sięgają punktu wrzenia. Na ogół dość spolegliwi i zdyscyplinowani Kanadyjczycy mają już dość obostrzeń, zakazów, obowiązkowych szczepień, siedzenia w zamknięciu. Dochodzi do protestów, które już niedługo mogą przerodzić się w powszechny bunt.
Protest rozpoczęli kierowcy ciężarówek, którzy utworzyli „konwój wolności”, aby przejechać z Vancouver do Ottawy i zademonstrować przeciwko ograniczeniom związanym z Covid-19, a w szczególności wymaganiu szczepień dla kierowców ciężarówek. Do Ottawy zjechało ponad 50 tys. ciężarówek. Jechali „na pusto”, ale za to naładowani gniewem, przez cały kraj, ci znad Pacyfiku nawet 3 dni. Konwój ciężarówek miał momentami do 100 km długości.
Kiedy zjechał do Ottawy, wszystkie drogi dojazdowe do stolicy zostały zablokowane. Na przedmieściach słychać było jedynie ogłuszający dźwięk klaksonów. Przed parlamentem codziennie protestuje kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Powiewają flagi i transparenty, protestujący twierdzą, że decyzje premiera doprowadziły do bankructwa ich rodzin i są pogwałceniem konstytucji.
W proteście nie chodzi już tylko o zastrzyki. Protestujący stają w obronie rdzennych mieszkańców, są tam po to, by dzieci nie nosiły maseczek przez 10 godz. dziennie. Wśród haseł na transparentach można przeczytać między innymi: „Uczyń Kanadę znów wielką”, „Jesteśmy tutaj dla naszej wolności”, „Nie możesz być posłuszny, jeśli chcesz się wydostać spod tyranii”, „Jeśli wydostaniemy się z tego bałaganu, nie trafiając do Gułagu, to tylko dzięki truckerom”.
Mieszkańcy Ottawy, mimo trudności, w pełni popierają protesty. Wolontariusze rozdają żywność i koce, hotele proponują miejsca do spania, do akcji włączyły się kościoły wszystkich wyznań. Restauracje, kawiarnie, bary karmią kierowców za darmo.
Kierowcy tirów zapewniają, że nie ruszą się ze stolicy, dopóki premier nie zniesie zakazów pandemicznych. Decyzja władz nałożyła na kierowców obowiązek szczepień. Stawia on wymóg, aby ci niezaszczepieni zostali poddani kwarantannie po powrocie do Kanady, przez co tracą zarobek. USA nałożyły podobny obowiązek dla swoich kierowców.
A co na to premier Justin Trudeau? Wcześniej nazwał protestujących „małą mniejszością z marginesu”. Szybko jednak przekonał się, z czym ma do czynienia, i w obawie o własne bezpieczeństwo pod ochroną służb uciekł w nieznane miejsce.
Można się spodziewać, że Amerykanie wezmą przykład z Kanadyjczyków. Już rozpoczęły się protesty strażaków, lekarzy, policjantów – przymuszanych do szczepień.
Jacek Hilgier
pointpub@sbcglobal.net