Z ks. Michałem Brankiewiczem z parafii katedralnej pw. św Aleksandra w Kijowie rozmawia LESZEK WĄTRÓBSKI.
LESZEK WĄTRÓBSKI: Jest Ksiądz kapłanem archidiecezji warszawskiej, pracującym od roku 2001 lat w Kijowie.
KS. MICHAŁ BRANKIEWICZ: … zostałem wyświęcony przez kard. Józefa Glempa w roku 1997. Do seminarium wstąpiłem mając 31 lat. Wcześniej skończyłem weterynarię w Lublinie. Mam trochę ponad 60 lat.
– Ukończył Ksiądz studia w Archidiecezjalnym Seminarium Misyjnym „Redemptoris Mater” w Warszawie…
– … absolwenci tego seminarium otwarci są na wszystkie potrzeby duszpasterskie na całym świecie. Nasi kapłani pracują m.in. na Ukrainie, we Włoszech, Kanadzie, Izraelu, USA, Gruzji, Francji, Rosji. Wielu z nas prowadzi też ekipy katechistów odpowiedzialnych za Drogę Neokatechumenalną w różnych miejscach Polski i Europy. Rozpoczynając studia w „Redemptoris Mater” wyraziłem zgodę na pracę na misjach…
– … i trafił Ksiądz na Ukrainę.
– Do parafii katedralnej pw. św. Aleksandra. Nasza świątynia wybudowana została w połowie XIX w. przez mieszkających w Kijowie Polaków, głównie ziemiaństwo, które odgrywało wówczas na ziemiach ukraińskich znaczącą rolę. Przypomnę, iż nasz kościół został zamknięty w roku 1937 za władzy sowieckiej i przekształcony na internat dla budowniczych Chreszczatyku, głównej alei stolicy zniszczonej podczas wojny i odbudowanej w latach 50. XX wieku w stylu socrealistycznym. Naszą świątynię przebudowano na budynek 4 piętrowy i urządzono w nim pokoje dla robotników. Zdewastowano ją kompletnie, wyrzucając wszystko na ulicę. taki los spotkał m.in. kościelne rzeźby. Potem świątynię zmienioną na planetarium. Wywieziono też 3 księży pracujących w kościele i zamordowano, zupełnie bez żadnego sądu. Tak Stalin rozprawiał się wówczas z ludźmi wierzącymi.
W Kijowie nie było miejsca, w którym katolicy mogliby się spotykać. I jeden z parafian na Światoszynie (nazwa miasta i stacji metra) oddał swoją chatę na potrzeby kościoła. Chata była cały czas pod nadzorem służb KGB. Wszystkich przychodzących fotografowano. Był też zakaz udziału w modlitwach dla młodych i dzieci. Nauczyciele stali przed chatą i notowali wszystkich przychodzących. Ksiądz mógł przyjechać, aby wspólnie się mdlić tylko raz na miesiąc – na jeden dzień.
W roku 1991 roku papież Jan Paweł II odnowił hierarchię duchowną i mianował biskupów dla Lwowa, Kamieńca Podolskiego i Żytomierza. Ukraina ustanowiła stosunki dyplomatyczne ze Stolicą Apostolską. W 2001 głowa Kościoła rzymskokatolickiego na Ukrainie abp lwowski Marian Jaworski został podniesiony do godności kardynalskiej. W czerwca 2001 roku z pielgrzymką apostolską do Kijowa i Lwowa przyjechał papież Jan Paweł II. Towarzyszył mu m.in. prymas Polski kard. Józef Glemp. I wtedy to ówczesny biskup kijowsko-żytomierskiej – ks. Jan Purwiński (urodzony na Łotwie, w Łatgalii, w polskiej rodzinie) poprosił prymasa Polski o księdza do nowo powstałej diecezji, do parafii św. Aleksandra w Kijowie – dla duszpasterstwa polskojęzycznego oraz dla wspólnot neokatechumenalnych.
– W parafii św. Aleksandra pracuje pięciu księży.
– Jestem tu jedynym Polakiem z Polski. Formalnie nie jestem jednak duszpasterzem Polonii, lecz wyłącznie na jej usługach. Zawsze też, kiedy kijowska Polonia zbiera się i modli w naszym kościele, to ja odprawiam okolicznościowe nabożeństwo. Zawsze, kiedy organizowane są tu spotkania opłatkowe czy wielkanocne przez Związek Polaków Ukrainy, Federację Organizacji Polskich, Bibliotekę Polską im. A. Mickiewicza czy wreszcie konsulat i ambasadę RP to jestem przez nich zapraszany. Na tym polega moja praca polonijna.
Obok tego zajmuję się normalną pracą duszpasterską – dla wszystkich wiernych ukraińsko- i rosyjskojęzycznych. Do Kijowa przyjechałem ze znajomością języków: polskiego i rosyjskiego, którego uczyłem się jeszcze w szkole. Moja pierwsza praca duszpasterska koncentrowała się na katolikach rosyjskojęzycznych. Dziś odprawiam nabożeństwa po polsku i ukraińsku oraz czasami po rosyjsku i hiszpańsku. Jestem duszpasterzem dla wszystkich.
Prowadzimy tu duszpasterstwo w kilku językach. Najliczniejszą grupę stanowią wierni ukraińscy. Jest ich ok. 70 proc. Odprawiamy też nabożeństwa po polsku, rosyjsku, wietnamsku i hiszpańsku. W tych ostatnich uczestniczą w nich przeważnie mieszkańcy pochodzący z Ameryki Południowej.
Organizujemy ponadto koncerty muzyczne. Są ku temu 2 powody: bardzo dobre organy, podarowane nam kilkanaście lat temu przez niemiecką diecezję w Bambergu i świetna akustyka – bo jest kopuła, która działa jak jeden wielki wzmacniacz.
– Aktualnie w Kijowie jest siedem parafii katolickich.
– Dwie z nich są parafiami diecezjalnymi, pozostałe prowadzą zakonnicy: Oblaci, Karmelici, Kapucyni, Palotyni, Franciszkanie i Dominikanie, którzy stworzyli tu Instytut Nauk Religijnych.
Nasz kościół jest cały czas otwarty. Dzięki temu odwiedza go w ciągu dnia wielu ludzi.
Nauka religii odbywa się w salkach parafialnych, a nie w szkole. Mamy około 100 dzieci, w tym duża grupa dzieci pracowników z Polski, którzy tu czasowo pracują.
– Czym różni się praca duszpasterska na Ukrainie i w Polsce?
– W Polsce parafie są, prawie wyłącznie, terytorialne. Tu głównie personalne. Nasz kościół gromadzi wiernych prawie z całego Kijowa (60 proc. wszystkich katolików naszego miasta), liczącego oficjalnie ponad 3,5 mln mieszkańców – a nieoficjalnie nawet do 5 mln.
Generalnie Ukraińcy to ludzie pobożni. I też szukają kontaktu z Bogiem. Bardziej odpowiada im prawosławie – dlatego, że jest mniej zobowiązujące. Wystarczy przyjść dwa razy do roku na nabożeństwo, zapalić świeczkę i wszystko jest ok.
Większość katolików zawiera związek małżeński z prawosławnymi. Takich małżeństw udzielamy tu ok. 80 proc. Zdecydowana ich większość – to ludzie, którzy zazwyczaj nigdy wcześniej się nie spowiadali ani nie przystępowali do sakramentów w cerkwi prawosławnej. Zostali tam tylko ochrzczeni. Zobowiązujemy ich do złożenia katolickiego wyznanie wiary, co nie stanowi dla nich generalnie dużego problemu.
Rozwodów katolickich jest tu stosunkowo niewiele, dużo mniej niż rozwodów prawosławnych. Często spotykamy się z wypadkami, że przychodzą do nas ludzie z kościelnymi rozwodami w cerkwi prawosławnej, która dopuszcza do 2 rozwodów w życiu. Trzykrotnie można tam wstąpić w nowy związek małżeński.
– A co ze ślubami z osobami innych wyznań lub niewierzącymi?
– Są tu jeszcze śluby z nieochrzczonymi – np. muzułmanami lub z współmałżonkami niewierzącymi. Jest nawet taka terminologia – ochrzczony niewierzący. Na taki ślub potrzebna jest jednak zgoda biskupa. I w większości przypadków te osoby niewierzące przychodzą później do nas na katechezy przedmałżeńskie. Dotyczy to zazwyczaj niepraktykujących Żydów. I poznają w ten sposób naukę katolicką. Bywało i tak, że niewierzący mężowie przyjęli chrzest. Oczywiście bardzo ważna jest tu postawa strony wierzącej.
– Czytałem, że głównym problemem na Ukrainie jest alkoholizm. Na ile prawdziwa jest ta teza?
– Z alkoholizmem spotykamy się tu bardzo często. I np. większość rodzin, jeszcze sprzed czasów odnowy Kościoła, to rodziny rozwiedzione z uwagi na alkoholizm. Dotyczy to szczególnie naszych starszych parafianek powyżej 60. roku życia. Są to tzw. połówki, żyjące bez mężów, z którymi się rozwiodły jeszcze w czasach sowieckich. I dopóki nie wstępują w nowy związek mogą przystępować do sakramentów. Mogą też starać się o unieważnienie małżeństwa prawosławnego, jeśli takowe było. Nasz katolicki sąd rozpatruje takie sprawy i w 80 proc. unieważnia małżeństwa prawosławne, uważając, że nie spełniały procedury formalnej.
– Ilu katolików mieszka dziś na Ukrainie?
– Wszystkich katolików jest tu dziś ok. 6 mln. Mamy tu katolików 2 obrządków: grekokatolików i rzymskich katolików. Grekokatolików jest ok. 5 mln, rzymskich katolików ok. 1 mln. Liczymy, że w Kijowie mieszka ok. 10 tys. katolików. Wielu z nich przyjechało tu z innych części Ukrainy. W Kijowie bowiem zdecydowanie łatwiej można znaleźć pracę – np. w budownictwie, handlu czy innych usługach.
– Jakie formy pracy duszpasterskiej dominują w Waszej parafii?
– Jest ich wiele. Praktycznie prowadzimy tu wszystkie formy tradycyjnego duszpasterstwa. Mamy np. 4 koła różańcowe. Jest też Legion Maryi, zrzeszający aktywnych katolików, którzy w swoim działaniu w pełni i bezwarunkowo podporządkowują się papieżowi, biskupom oraz kapłanom parafialnym. Mamy wspólnotę Padre Pio i wspólnoty neokatechumenalne czy charyzmatyczne – nowej ewangelizacji, prowadzące np. kursy „alfa”. Mamy wreszcie duszpasterstwo młodzieży w różnym wieku i studentów.
Jedyną i poważna przeszkodą w codziennej pracy duszpasterskiej jest brak dostatecznej liczby pomieszczeń, w których nie mieszczą się nasze grupy wspólnotowe. Myślimy więc o przebudowaniu obecnego budynku pod kątem dobudowy nowych sal katechetycznych – np. poprzez dobudowę piętra.
– Z czym najczęściej zwracają się do Księdza parafianie?
– Ludzie przychodzą do nas z konkretnymi życiowymi pytaniami. Najczęściej proszą nas o pomoc w rozwiązaniu swoich rodzinach problemów – np. z wychowaniem dzieci. Są to wszystko problemy czasów postsowieckich, kiedy to rodzina była często niszczona. O radę proszą nas również ludzie młodzi szukający nowej formy pogłębienia życia duchowego. Oni bardzo chętnie garną się i angażują we wszelkich formach aktywności. Są też zazwyczaj bardzo otwarci na różne formy wolontariatu. Mamy tu np. w Kijowie Radio Maryja. I bardzo wielu młodych ludzi z naszej parafii pracuje w tym radiu jako wolontariusze. Ja zresztą też. Raz w tygodniu mam nawet swój autorski duszpasterski program. Rozmawiamy w nim ze słuchaczami. Poruszamy wtedy wiele aktualnych problemów – np. przebaczenia. A jest to sprawa ciągle tu na Ukrainie bardzo aktualna. Radio Maryja obejmuje swym zasięgiem większą część Ukrainy i jest częścią światowej włoskiej sieci (nie mylić z Radiem Maryja w Polsce).
– Prowadzi Ksiądz ponadto lektorat z języka łacińskiego w seminarium diecezjalnym w Worzlu.
– Dojeżdżam do Worzela 25 km. Jest to specyficzne seminarium posiadające tylko kilku wykładowców stałych. Seminarium w Worzlu kształci obecnie kleryków z naszej diecezji kijowsko-żytomierskiej oraz z diecezji odesko-symferopolskiej i charkowsko-zaporoskiej. Z wykładami dojeżdżają tam nieregularnie księża z Polski i z Ukrainy. Bywa tak, że przez tydzień albo nawet dłużej klerycy uczą się jednego przedmiotu.
– A jak wygląda duszpasterstwo w czasach pandemii?
– W związku z wprowadzeniem zaostrzonych norm kwarantanny informujemy naszych wiernych, że podczas nabożeństw może przebywać w kościele tylko 20 osób. Dlatego prosimy, aby osoby starsze i należące do tzw. grup ryzyka w niedzielę pozostały w domach i brały udział we Mszy św. za pośrednictwem środków masowego przekazu. Mogą one przyjść do kościoła na Mszę św. w ciągu tygodnia. Jednocześnie w związku z trudną sytuacją finansową parafii spowodowaną wyżej wspomnianymi ograniczeniami bardzo prosimy, aby w miarę możności ofiary na utrzymanie naszej świątyni składać. Msze św. w języku polskim i z polskim kazaniem odprawiane są: codziennie o godz. 9.00 w niedziele i święta o godz. 7.30 i 13.00
A w imieniu Duszpasterstwa Polaków dziękuję tym wszystkim, którzy przyczynili się do uświetnienia obchodów Święta Niepodległości Polski. Dziękuję Ambasadzie RP za piękny kosz biało-czerwonych róż dla Matki Bożej.
– A ja dziękuję za rozmowę.
Leszek Wątróbski
zdjęcia Leszek Wątróbski
01. Ks. Michał Brankiewicz
03. Kościół pw. św. Aleksandra w Kijowie
04. Ołtarz główny
05. Kopuła
06. Chrzest Jezusa. Witraż kościelny
07. Kijowscy Polacy z flagą narodową (fot. archiwum)