sobota, 23 listopada, 2024

Historyczna misja prezydenta Bidena

Robert Strybel 

Ostatnio z Warszawy poszło w świat mocne przesłanie prezydenta USA Joe Bidena. Zdaniem komentatorów amerykańskiego kanału informacyjnego CNN, przemówienie to było najważniejszym wystąpieniem jego prezydentury. Nazwano je „historycznym”, a niektórzy przyrównywali je do słynnej wypowiedzi Winstona Churchilla o „żelaznej kurtynie”. Zagajając przemówienie znanym apelem św. Jana Pawła II „nie lękajcie się”, Biden powiązał te słowa z głównym motywem obecnego i wcześniejszych wystąpień – z powszechną walką między demokracją i autokracją.

Biden bowiem przemawiał nie tylko do Polaków, lecz do całego świata. Do nich jednak skierował swoje podziękowanie za gościnne i troskliwe przyjęcie ponad 2,2 mln uchodźców uciekających przed rakietami i bombami Putina. Przypomniał też, że Polacy walczyli o wolność nie przez lata, ale przez całe pokolenia. Wyraził podziw dla Ukraińców bohatersko broniących swej ojczyzny przed o wiele silniejszym agresorem i obiecał pomoc wojskową i humanitarną dla Ukrainy, a także, że Ameryka przyjmie 100 tys. uchodźców wojennych z tego kraju. 

Na temat Sojuszu Transatlantyckiego powiedział, że „Putin liczył na to, iż nas podzieli, ale po jego inwazji ma Ukrainę NATO jest silniejsze niż kiedykolwiek”. „Co byśmy nie robili, musimy to robić razem” – podkreślił. 

Biden potępił trwającą ponad miesiąc nieprzebierającą w środkach putinowską wojnę z Ukrainą, nazywając ją „zamachem na globalną wolność i bezpieczeństwo”. Kreślił obraz wściekłej rosyjskiej soldateski biorącej na celnik cywilów, domy mieszkalne, szkoły, szpitale, przedszkola, domy starców i nawet uchodźców uciekających z tej gehenny. Wyjaśnił też powód globalnego oburzenia na tę agresję:

„Powaga zagrożenia sprawia, że reakcja Zachodu była tak szybka, jednolita, bezprecedensowa i przytłaczająca. Tylko szybkie i dotkliwe koszty mogą skłonić Rosję do zmiany kursu. W ciągu kilku dni od inwazji Zachód wspólnie wprowadził sankcje, aby zniszczyć rosyjską gospodarkę. Bank centralny Rosji został zablokowany w światowym systemie finansowym, uniemożliwiając Kremlowi dostęp do funduszy wojennych rozproszonych po całym świecie. Do tej pory Stany Zjednoczone objęły sankcjami 140 rosyjskich oligarchów i członków ich rodzin, konfiskując ich zyski, jachty, luksusowe apartamenty i rezydencje. Objęliśmy sankcjami ponad 400 rosyjskich urzędników państwowych”.  

Warto pamiętać, że po tym, jak Putin zaanektował Krym i wszczął rebelię separatystyczną na wschodzie Ukrainy, ówczesny wice prezydent Biden zaproponował sankcje na Rosję. Lecz prezydent Obama nie był zainteresowany. Przeciwna była też kanclerz Merkel. W Polsce rządził wówczas Tusk, który podobnie jak Obama był zwolennikiem resetu (poprawy) stosunków z Rosją. Zachód trochę poszumiał, pogroził, narzucił jakieś sankcje, ale wszystko rozeszło się po kościach i powrócił „business as usual”. To tylko rozzuchwaliło Putina, który sprawdzał, jak daleko może się posunąć. 

Aneksja dwóch rejonów Gruzji w 2008 roku przeszłoby prawie bez echa (któż to na świecie kiedykolwiek słyszał o jakiejś tam Abchazji czy Osetii Południowej?!), gdyby nie „rusofobiczne Polaczki”. Wówczas polski prezydent Lech Kaczyński zmontował delegację przywódców krajów bałtyckich, Ukrainy i Polski, odważnie z nimi poleciał do Tbilisi, do której już zbliżały się wojska rosyjskie. Marsz ten zatrzymały nie czołgi i artyleria, lecz zaskoczenie i spryt, które skonfundowały początkującego jeszcze wówczas agresora Putina.  Wówczas tylko Kaczyński otwarcie przestrzegał, że podobny los może spotkać m.in. Ukrainę i Polskę. Platforma zaś nazwała go nieodpowiedzialnym awanturnikiem, szaleńcem czy paranoikiem. Ówczesny prezydent RP też przestrzegał też przed szantażem naftowo-gazowym Moskwy i był pomysłodawcą budowy terminalu LNG (płynnego gazu ziemnego) w Świnoujściu. Ta inwestycja oraz rurociąg Baltic Pipe z Norwegii poprzez Danię, import ropy z Arabii Saudyjskiej i w mniejszym stopniu odnawialne źródła energii spowodują, że w tym roku Polska ma się uniezależnić od rosyjskiego importu. 

Embargo gorąco zalecał w Warszawie Biden, twierdząc, że Stany Zjednoczone całkowicie skończyły z importem surowców energetycznych z Rosji. Ale tym importem Ameryka zaspokajała zaledwie 3 proc. swoich potrzeb. Niemcy się boczą, ponieważ 55 proc. gazu ziemnego i 34 proc. ropy naftowej importują z Rosji. Import gazu rosyjskiego znacznie by się zwiększył, gdyby uruchomiono rurociąg Nord Stream 2, który Polska zaciekle zwalczała. 

Prezydent USA, który w czasie pobytu w Polsce nazwał Putina „zbrodniarzem wojennym”, „mordercą”, „rzeźnikiem” i „brutalem”, wywołał prawdziwą sensację, gdy pod koniec przemówienia powiedział Rosjanom: „Na litość boską, ten człowiek nie powinien pozostać przy władzy”, bo „Rosję cofnął do XIX wieku”. To, co porabia z Ukrainą, porównał do oblężenia Stalingradu podczas II wojny, co w Rosji jest równoznaczne z nieludzkim bohaterstwem i wolą przetrwania. Słuchacze Bidena wymachiwali chorągiewkami USA, Ukrainy i Polski, oklaskami przerywali przemówienie w mocniejszych momentach i zgotowali dość długą owację po jej zakończeniu. 

Swoiste „pozdrowienia” przesłał też sam Putin. Mniej więcej w czasie, kiedy przemówienie Bidena miało się rozpocząć, na znajdujący się ok. 40 mil od polskiej granicy Lwów spadły rosyjskie rakiety, które zniszczyły magazyn paliw i obiekt wojskowy.  

Dotychczas szlify agresorskie Putin zdobywał na niedużych krajach i regionach, a Ukraina jest po Rosji największym krajem Europy. Czy naprawdę uwierzył, że Ukrainą rządzą jacyś naziści czy banderowcy, więc zwykłych Ukraińców trzeba było wyzwolić spod ich „okupacji”? Powszechnie się uważa, że sprawę źle skalkulował, bo to jego wojska zwykli Ukraińcy uznali za okupacyjne i zaciekle przed nimi się bronią. Według najnowszej narracji Kremla, pierwszy etap tzw. „specjalnej akcji wojskowej” został zakończony i obecnie działalność „wyzwoleńcza” ma zostać przeniesiona na Donbas. Zdaniem prezydenta USA, co by Putin teraz nie robił, „to i tak już poniósł klęskę strategiczną”. 

Nie wiemy, co Biden uzgodnił w rozmowach za zamkniętymi drzwiami z Dudą czy delegacją z Ukrainy. Ale jak dotąd nie poinformowano o spełnieniu prośby Zełenskiego o czołgi i odrzutowce. Nie ogłoszono też proponowanej przez Kaczyńskiego misji pokojowej do Ukrainy. Nie wiadomo też, czy spełniony zostanie postulat Warszawy, aby wojska USA w Polsce przekształcić z rotacyjnych na permanentne. Ale przynajmniej Polska mogła przeżyć momenty chwały. Polacy po obu biegunach politycznych są pełni zachwytu dla prawdziwego męża stanu, który nakreślił wizję walki dobrego ze złem na dalsze lata a nawet pokolenia.

Dzięki nadzwyczajnej akcji na rzecz uchodźców wojennych, jak i wizycie prezydenta USA, do Warszawy zjechał cały dziennikarski świat. Reporterzy opisywali ogrom pomocy przygotowanej dla uciekinierów z Ukrainy, przeprowadzali wywiady z uchodźcami i na ogół wystawili Polsce i Polakom wysokie oceny. 

Najnowsze