piątek, 22 listopada, 2024

Aby Polonia była silna

O historii Związku Klubów Polskich, obecnych trudnościach i planach na przyszłość z nowo wybranym prezesem Związku, długoletnią działaczką polonijną, pedagogiem i pierwszą kobietą, która stanęła na czele tej organizacji, dr. Łucją Mirowską-Kopeć rozmawia Andrzej Moniuszko. 

Andrzej Moniuszko: Związek Klubów Polskich powstał z przekształcenia Związku Klubów Małopolskich. Które z minionych wydarzeń w historii organizacji uważa Pani za najbardziej istotne w jej działalności? 

Dr Łucja Mirowską-Kopeć: Wydaje mi się, że przełomowym wydarzeniem dla Związku było właśnie przekształcenie go ze Związku Klubów Małopolskich na Związek Klubów Polskich. Otwarcie się na inne regiony dało możliwość przystąpienia do organizacji klubów z innych stron Polski, ale przede wszystkim było to jednoczenie pod jednym „parasolem” emigrantów z całej Polski, współpracy tych klubów pod jednym hasłem i wspólnymi celami. Było to symboliczne podkreślenie, że Polonia to jedność. ZKP współpracuje ze wszystkimi organizacjami polonijnymi, a szczególnie ze Związkiem Podhalan w Północnej Ameryce, Kongresem Polonii Amerykańskiej na stan Illinois, Legionem Młodych Polek czy Zrzeszeniem Nauczycieli Polskich w Ameryce. Ważna jest dla nas współpraca z parafiami polonijnymi, kościołami i organizacjami Kościoła katolickiego, jako że zarówno każdy klub, jak i ZKP ma swojego kapelana. Współpracujemy ściśle z Radą Polonijną, która działa pod kierownictwem ks. Marka Smolki, przedstawiciela kard. Cupicha ds. polonijnych.

– Jaki był cel utworzenia Związku Klubów Polskich? Czym różnią się cele, rola w społeczeństwie, misja i zadania nakreślone w przeszłości od tych, jakie ZKP realizuje współcześnie?

– Kiedy powstał Związek Klubów Małopolskich, rzeczywistość była zupełnie inna. Był to początek XX wieku. Ludzie pragnęli kontaktu z ojczyzną, wiadomości ze swoich stron rodzinnych, ale także chcieli podkreślić swoją tożsamość. A uczestnictwo w klubach było do tego najlepszym polem. Dało możliwość wzajemnego wsparcia tu, na obczyźnie, wymiany informacji, ale też organizowania pomocy swoim stronom, wioskom, miasteczkom czy gminom. 

Na terenie Chicago, Illinois i całych Stanów Zjednoczonych znajduje się wiele mniejszych lub większych klubów, związków, stowarzyszeń, kół itp. organizacji polonijnych o różnych profilach i o zróżnicowanych kierunkach działania. Z drugiej strony nazwa związku wskazuje, iż skupia on kluby działające na terenie USA.

– Czy dla wszystkich organizacji jest miejsce w szeregach ZKP? Czy do ZKP mogą należeć stowarzyszenia spoza Chicago i Illinois? Czy aktualnie w szeregach ZKP są kluby z innych stanów? 

– Rzeczywiście w nazwie jest „w USA”, a więc ZKP jest otwarty na całe Stany Zjednoczone. W naszej Konstytucji w artykule II jest jasny zapis o zasadach wstępowania do Związku dla klubów znajdujących się na terenie całych Stanów Zjednoczonych. Na dzisiaj nie mamy członków spoza Chicago i Illinois. Trudno mi powiedzieć, dlaczego tak jest, ale mogę stwierdzić jednoznacznie, że jesteśmy otwarci na to, by włączyć w nasze szeregi kluby z innych części Stanów Zjednoczonych. 

– Jakie korzyści mogą wynikać z przynależności do ZKP dla np. 50-osobowego polonijnego koła z Wisconsin skupiającego fanatyków polskiej literatury, polskiego oręża czy strojów regionalnych? 

– Moim zadaniem dla wszystkich najważniejsze jest to, by łączyć rodaków, wspierać się wzajemnie, wymieniać doświadczenia, a może docelowo wyłaniać z naszych szeregów aktywnych ludzi, którzy zainteresowani są działalnością publiczną, i popierać ich w zdobywaniu funkcji politycznych, rządowych, itp. Nie mamy przedstawicielstwa na żadnym szczeblu władzy i czas to zmienić. Jednakże jednostkowo to się nie uda. Musimy się zjednoczyć, zmobilizować i wspólnymi silami do tego dążyć.

Oczywiście współpraca z klubem, o jakim Pan mówi, dałaby możliwość wymiany doświadczeń, prezentacji osiągnięć, pokazania działalności klubu na szerszej arenie. Po prostu uczenia się od siebie. Tak więc zachęcam wszystkie kluby niezrzeszone z całego kraju do dołączenia do Związku Klubów Polskich. Czekamy!

– Jaka jest według Pani Prezes przyczyna, iż do ZKP nie należy więcej klubów i związków? Czy zamierzeniem ZKP jest zwiększenie ich liczby? Jeżeli tak, to w jaki sposób związek ten plan będzie realizował?

– Przyczyn takiej sytuacji jest na pewno wiele. Na przestrzeni lat był taki czas, że ZKP liczył ponad 180 klubów; piękne czasy i życzyłabym sobie, by wróciły… Niestety, wiele klubów przestało istnieć i tak też dzieje się dzisiaj. Kluby i organizacje trochę nam się też „postarzały” i brak jest siły działaczom, którzy przez lata mobilizowali innych do działania. Sporo ludzi wyjechało i wciąż wyjeżdża do Polski czy innych stanów. A więc liczebność członków w klubach maleje. Na pewno jest to dobry znak, że czujemy się komfortowo, by wrócić do ojczyzny. Ale dla naszych organizacji znaczy to uszczuplanie liczby członków. Wszyscy musimy się także zastanowić, w jaki sposób włączyć młode pokolenie do działania, a choćby uczestnictwa w naszych organizacjach. Jest to niezwykle trudne zadanie. Jednakże nie ma rzeczy niemożliwych, więc wierzę, że znajdziemy lekarstwo na odmłodzenie naszych klubów i organizacji i Polonia będzie kwitnąć także w tym wymiarze. Potrzeba nam jedynie wytrwałości, uporu, zaparcia i pomysłów, by ten cel osiągnąć. 

– W obecnych czasach trudno, abyśmy nie rozmawiali o pieniądzach. Jakie są źródła dochodu ZKP i na jakie cele pieniądze te są głównie przeznaczane? 

– O tak, pandemia dała się nam wszystkim we znaki. Jednakże przyszły najtrudniejsze czasy dla organizacji takich jak nasza, która jest całkowicie charytatywna i not-for-profit, bez zaplecza działalności gospodarczej czy biznesowej. Nasze dochody to składki członkowskie i dochody z imprez. A przez bez mała dwa lata żadne imprezy się nie odbywały, wiec i dochodu nie było. Źródło dochodów naszych klubów jest takie same, a więc i kluby borykają się z podobnymi problemami. Pomoc, która wciąż płynęła do naszych „Małych Ojczyzn”, niestety musiała zastopować. Teraz musimy mobilizować siły, by nasze kluby utrzymać i by mogły przetrwać ten trudny czas. A dla Związku jest to jeszcze większe wyzwanie. Jako jedna z nielicznych organizacji polonijnych posiadamy własną siedzibę. Dla naszej działalności jest to priorytet, bo to nasz wspólny dom, gdzie się spotykamy, gdzie organizujemy zebrania, imprezy. Utrata budynku moim zdaniem doprowadziłaby do rozpadu Związku. A więc budynek musimy utrzymać. Koszty są ogromne do udźwignięcia, bo są to coraz większe podatki, ubezpieczenia, opłaty bieżące, sprzątanie, naprawy. Poprzedni zarząd pod przewodnictwem prezesa Jana Kopcia dokonał wielu napraw i renowacji, więc budynek jest w bardzo dobrym stanie, ale każdy, kto ma własny budynek, wie, że zawsze jest coś do zrobienia. Ogromną pomocą dla nas jest współpraca z Polsko-Słowiańską Federalną Unią Kredytową, która wspiera nas ze składek członkowskich. Jesteśmy za to ogromnie wdzięczni. I zachęcamy każdego, kto wstąpi do PSFCU, by wybrał naszą organizację jako członek. 

– Chociaż ZKP nie jest organizacją polityczną, to z racji chociażby tego, iż reprezentuje i zrzesza sporą grupę wyborców, nie może stronić od działalności na niwie politycznej poprzez np. wyrażenie mniej lub bardziej oficjalnego czy też materialnego udziału w kampaniach wyborczych. Czy może Pani Prezes przybliżyć naszym Czytelnikom poczynania ZKP w tym zakresie?

– Już w artykule I naszej Konstytucji mamy zapis, że ZKP „Współorganizuje spotkania z władzami lokalnymi, stanowymi i federalnymi. Popiera obywateli amerykańskich polskiego pochodzenia ubiegających się o stanowiska w administracji miejskiej, powiatowej, stanowej i federalnej”. Jesteśmy więc otwarci na współpracę z polonijnymi kandydatami na różne urzędy. Gościmy także ubiegających się kandydatów lub już urzędujących przedstawicieli władz. Ciekawą inicjatywą jest nadawanie tytułu „Przyjaciela Polonii” (Friend of Polonia) przez Komitet Parady Dnia Konstytucji 3 Maja, działający pod egidą ZKP, Amerykanom, którzy w szczególny sposób popierają Polonię lub zasłużyli się dla Polonii. Tytuł ten nadany był już aldermanowi Arielowi Reboyrasowi, sędziemu Timothy’emu C. Evansowi, skarbnikowi powiatu Cook Marii Pappas, skarbnikowi stanowemu Michaelowi Frericksowi i sekretarzowi stanu Jesse White. Jak widać, to plejada osób pełniących bardzo ważne funkcje we władzach. Na Paradę 2022 będziemy szukać kolejnej osoby, która w szczególny sposób wspiera naszą grupę etniczną. Byłoby pięknie, gdyby znalazł się ktoś z najwyższych władz państwowych, ale nie wiem, czy ktoś taki jest.

– Pomimo iż Polonia amerykańska, a w szczególności Polonia w Chicago, jest jedną z liczniejszych mniejszości narodowych w USA, to jednak jako grupa nie prezentuje ona takiej siły i wpływów politycznych, jakich można byłoby się spodziewać. Jakie są według Pani Prezes tego przyczyny? Jakie są plany ZKP, aby to uległo zmianie? 

– Myślę, że już wcześniej dotknęłam tego tematu. Coraz częściej o tym słyszę. Bo przecież przed kilkudziesięcioma laty mieliśmy reprezentację na każdym szczeblu administracji i osoby te były ogólnie szanowane. Od lat już nic się nie dzieje w tym temacie i na pewno czas to zmienić. Tym bardziej że młode pokolenie jest świetnie wykształcone i przygotowane do tego, by takie funkcje objąć. Jesteśmy wciąż bardzo liczną grupą wyborców, więc szanse są. Tylko musimy zacząć działać wspólnie i wybrać kandydatów, których wszyscy poprzemy. Wszyscy też, którzy są uprawnieni, powinni wziąć udział w wyborach i oddać glos na „naszych” kandydatów. Nie ma innej możliwości. Musimy też się starać, by nasza młodzież znajdowała tzw. internships w różnych urzędach, gdzie nauczy się praktycznego działania w swoich dziedzinach. My, jako ZKP, jesteśmy otwarci na pomoc i czekamy na propozycje. Będziemy także próbowali sami wyszukiwać młodych ludzi i ich lansować. Jedną z takich możliwości jest działanie królowych parady. Sa to młode, mądre, ambitne i piękne kobiety, które chcą zajść dalej, które chcą reprezentować Polonię, a robią to świetnie jako królowe. Nasze królowe z lat poprzednich już dziś pracują na wysokich stanowiskach i ten fakt należy teraz wykorzystać. 

– Dla przeciętnego zjadacza chleba działalność organizacji klubów i związków kojarzy się z organizacją balów, bankietów, parad i pikników. Jest to trochę opinia jednostronna i wyrażana przez osoby nieznające działalności organizacji od podszewki. Czy może nam Pani ten wizerunek poszerzyć? 

– Prawdą jest, że w tych działaniach widać nas najlepiej. Nie uważam też, że jest to coś złego. Parada Dnia Konstytucji 3 Maja jest największym wydarzeniem polonijnym, które odbija się szerokim echem nie tylko w Chicago czy USA, ale i na całym świecie. Pokazujemy, jak jest nas dużo i prezentujemy to, czym zajmują się nasze grupy biorące w niej udział. Pokazujemy też innym naszą kulturę, obyczaje, tradycje. Pokazujemy, że choć odmienni, jesteśmy podobni lub tacy sami. A kiedy nie mogliśmy wyjść na Columbus Drive w centrum Chicago, by manifestować naszą polskość, zorganizowaliśmy parady wirtualne w 2020 i 2021 roku. Transmitowaliśmy je drogą internetową i ogromna liczba wejść na naszą stronę internetową i nasz profil FB pokazały zainteresowanie tym wydarzeniem. Organizujemy także przepiękne wystawy historyczne, które prezentowane były między innymi w budynku władz federalnych, Thompson Center, gdzie każdego dnia przewijają się setki osób. Organizujemy wydarzenia patriotyczne, które przygotowuje Teatr Rzepicha i Stowarzyszenie Poetów im. Jana Pawła II pod dyrekcją Aliny Szymczyk. Te wydarzenia także pokazujemy na FB. A uroczystości pod Pomnikiem Katyńskim i Tablicą Smoleńską? Czcimy bohaterów i tych, którzy przelali krew za nas wszystkich. Nie jestem pewna, czy chcemy zmienić nasz wizerunek, ale na pewno chcemy rozszerzyć naszą działalność z nastawieniem na młode pokolenie.

– Jak Pani ocenia współpracę ZKP z Konsulatem RP w Chicago i z rządem RP? Czy współpraca ZKP z rządem RP odbywa się głównie za pośrednictwem konsulatu? 

– Współpraca Związku z Konsulatem RP w Chicago od lat jest bardzo dobra. Jesteśmy wliczani w inicjatywy konsulatu, a przedstawiciele uczestniczą w naszych wydarzeniach. Uczestniczymy także w wizytach urzędników polskich państwowych w Chicago, kiedy taka potrzeba zaistnieje. 

– Nie ulega wątpliwości, iż jednym z kluczowych problemów, z jakimi spotykają się organizacje polonijne, a pewnie i nie tylko, jest zmniejszająca się liczba młodych członków organizacji. Jakie działania zamierza Związek podjąć, aby odwrócić ten proces? W jaki sposób organizacja zamierza zmienić swój program, aby stał się on bardziej atrakcyjny dla młodego pokolenia? 

– Tak, jest to problem nie tylko wszystkich organizacji polonijnych. Czytałam pracę naukową o zaangażowaniu młodego pokolenia w USA w działalność tzw. społeczną i okazuje się, że jest to trend ogólny. Organizacje, które w swoich szeregach mają zespoły dziecięce i młodzieżowe, mają większe szanse na „wychowanie” swoich działaczy i mobilizowanie młodych członków do działania. Sądzę, że najważniejsze jest proponowanie oferty, która zainteresuje młodego człowieka, by zechciał się włączyć do udziału, pracy i rządzenia.

– Co w chwili obecnej uważa Pani za najważniejsze zadanie dla kierowanej przez siebie organizacji? 

– Kierunki działalności naszej organizacji określił XXX Sejm ZKP, a więc wzmocnienie współpracy pomiędzy klubami i umocnienie klubów oraz rozszerzenie oferty działania Związku z nastawieniem na młode pokolenie Polonusów. Ja osobiście pragnę, by wychować leaderów, którzy przejmą role kierownicze i poprowadzą ZKP ku rozkwitowi i wzmocnieniu jego znaczenia jako wiodącej organizacji polonijnej.

– Jest Pani pierwszą kobietą wybraną na tak ważne stanowisko w jednej z największych organizacji polonijnych. Czy nie obawia się Pani stereotypów dotyczących potencjalnych ról, jakie mogą w życiu zawodowym pełnić kobiety? 

– No cóż, stało się i trzeba się z tym zmierzyć. Na pewno bardzo pomocne dla mnie jest to, że przez lata pełniłam funkcje kierownicze zawodowo i społecznie, zarówno w Polsce, jak i tu, w Stanach Zjednoczonych. Przygotowanie teoretyczne poprzez studia administracyjne posiadam, a także wiele lat praktyki. Mam więc nadzieję, że doświadczenie ułatwi mi pełnienie tej zaszczytnej funkcji. A jeśli chodzi o stereotypy, to wydawać by się mogło, że w trzecim dziesięcioleciu XXI wieku ten problem zniknie. Nie jest tak jednak, gdyż wiele osób na tego typu funkcjach woli mężczyzn, a nasze środowisko jest wciąż bardzo konserwatywne. Cieszy mnie jednak fakt, że to ZKP jest prekursorem w tej dziedzinie i świadczy o tym, że jesteśmy nowoczesną organizacją otwartą na zmiany. Pragnę także dodać, że oprócz ZKP działam także w innych organizacjach polonijnych i amerykańskich. Aktualnie pełnię także zaszczytną funkcję przewodniczącej Komitetu Stypendialnego i Formacyjnego im. Św. Jana Pawła Wielkiego przy Lidze Katolickiej Pomocy Religijnej Polsce i Polonii, której dyrektorem wykonawczym jest Jego Ekscelencja ks. bp Andrzej Wypych. Komitet ten przyznaje stypendia na studia dla młodzieży polonijnej zaangażowanej w działalność w swoich parafiach. Stypendia są w wysokości $5000 rocznie z możliwością odnowienia na trzy kolejne lata. W bieżącym roku przyznaliśmy 16 stypendiów, a w ciągu ostatnich czterech lat 41 stypendiów, co daje kwotę ogólną ponad $200.000. Ogromne wsparcie dla młodego człowieka. W ramach programu stypendialnego prowadzone są spotkania formacyjne dla nagrodzonej młodzieży. O stypendia może ubiegać się młodzież ze stanów Illinois, Wisconsin i Indiana. Zachęcam młodzież polonijną do ubiegania się o nasze stypendia. 

– I pytanie trochę natury osobistej. Pani mąż jest również silnie zaangażowany w działalność ZKP i m.in. pełnił funkcję prezesa przed Pani wyborem na to stanowisko. Teraz z woli wyborców te role niejako się odwróciły. Czy małżeństwo przeszkadza, czy też pomaga w sprawowaniu tak odpowiedzialnych funkcji? 

– Rzeczywiście objęłam tę funkcję po moim mężu, można by powiedzieć. Nie nastąpiło to jednak poprzez nominację, lecz wybór posłów XXX Sejmu ZKP. Szczerze mówiąc, nie planowałam tego, ale vox populi, vox dei. Dobro organizacji jest dla mnie celem najwyższym, a z ZKP jestem ogromnie związana i chciałabym, by rozkwitał i pełnił wiodącą rolę w środowisku polonijnym, ale także by był świetnie rozpoznawany nie tylko w USA, ale i w świecie. Oboje z mężem mamy żyłkę działacza i wspólne zainteresowania. Jest to bardzo pomocne w pracy i działaniu, bo wsparcie najbliższej osoby jest ogromnie ważne. Kiedy nad twoim działaniem czuwa najbliższa osoba, ale obserwując je z boku, może albo zmotywować, albo lepiej ukierunkować, czy też wyprostować do wyznaczonego kierunku. Wszelką krytykę też łatwiej przyjąć od najbliższego niż od kogoś obcego. Zawsze jesteśmy z mężem obiektywni wobec siebie i nie uznajemy „słodzenia”. Ziarnko goryczy czasami trzeba przełknąć i wrócić na właściwy tor. A kto lepiej doradzi jak nie najbliższy? Wspólne działanie i czujne oko są dla mnie bardzo pomocne i ułatwiają pracę. Cieszę się, że XXX Sejm ZKP nadał mężowi tytuł Honorowego Prezesa, którego rolą jest doradzanie zarządowi i prezesowi. Jego doświadczenie i pomoc na pewno nam wszystkim ułatwi pracę. Mamy świetny zarząd i poparcie członków, więc jest duża szansa na sukces dla naszej organizacji. 

– Dziękuję za rozmowę i życzę realizacji ambitnych zamierzeń. 

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Najnowsze