Ze sportu – Gwiazda Polarna https://gwiazdapolarna.net Dwutygodnik polonijny Mon, 11 Dec 2023 21:14:47 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=6.4.4 Viva España! https://gwiazdapolarna.net/viva-espana/ https://gwiazdapolarna.net/viva-espana/#respond Thu, 21 Sep 2023 15:28:10 +0000 https://gwiazdapolarna.net/?p=1412 Rozgrywane w Australii i Nowej Zelandii mistrzostwa świata w piłce nożnej kobiet przeszły do historii. Pod wieloma względami był to turniej wyjątkowy i bardzo pasjonujący. Po raz pierwszy w kobiecym mundialu wystąpiły aż 32 drużyny. Również po raz pierwszy reprezentacja USA zakończyła najważniejszy turniej czterolecia bez medalu, z trudem awansując jedynie do 1/16 rozgrywek. Kolejną niespodzianką był fakt, że dwukrotne mistrzynie świata Niemki nie przeszły nawet fazy grupowej.

Finałowy mecz wyłonił nowego mistrza świata. Reprezentacja Hiszpanii zdobyła po raz pierwszy w historii tytuł piłkarskiego mistrza. Zawodniczki z Półwyspu Iberyjskiego pokonały w finale rozgrywanym przy pełnych trybunach na stadionie w Sydney reprezentację Anglii 1:0. Zwycięskiego gola strzeliła Olga Carmona Garcia, która została bohaterką nie tylko finałowej batalii.

Finał od początku trzymał w napięciu, obfitował w wiele sytuacji strzeleckich dla obu stron. Jako pierwsze znakomitą okazję wykreowały Angielki, które mogły wyjść na prowadzenie w 16. minucie. Groźny strzał z dystansu oddała Lauren Hemp, ale uderzenie zatrzymało się na poprzeczce bramki.

Zawodniczki obu drużyn dążyły do strzelenia gola. Mecz był otwarty, bez kunktatorstwa, w przeciwieństwie do wielu finałów wielkich imprez piłkarskich, gdzie zazwyczaj zespoły skupiają się na grze w defensywie. Hiszpanki były nie mniej aktywne w ofensywie niż rywalki. Zespołowi z Półwyspu Iberyjskiego udało się dopiąć swego w 29. minucie. Po pięknej zespołowej akcji piłkę do bramki skierowała Olga Carmona Garcia. Hiszpanki mogły jeszcze podwyższyć wynik, ale w 70. minucie gry nie wykorzystały karnego. Ostatecznie wynik się nie zmienił i to Hiszpania została mistrzem.

Kiedy cała Hiszpania świętowała i cieszyła się ze zwycięstwa, jak to często bywa do akcji włączyli się politycy, obrońcy moralności, mąciciele spod znaku poprawności politycznej. Fala oburzenia z ich strony dotknęła prezesa federacji piłkarskiej Hiszpanii Luisa Rubialesa i trenera Jorge Vildę. Pierwszy z nich tuż po finale, na fali uniesienia i radości, pocałował w usta zdobywczynię bramki dla Hiszpanii. Równie karygodnego czynu, zdaniem wspomnianych obrońców moralności, dopuścił się trener, który w odruchu radości obejmując jedną z zawodniczek, nieobacznie zahaczył ją o pierś. Na obu wylała się fala krytyki ze strony tych wszystkich, którzy o sporcie i emocjach nie mają pojęcia. Padają żądania dymisji. Jak na razie do nich nie doszło. Jednak znając zacietrzewienie lewackich ugrupowań, los obu wydaje się przesądzony.

Jacek Hilgier

pointpub@sbcglobal.net

]]>
https://gwiazdapolarna.net/viva-espana/feed/ 0
Lepsza połowa piłki https://gwiazdapolarna.net/lepsza-polowa-pilki/ https://gwiazdapolarna.net/lepsza-polowa-pilki/#respond Sat, 26 Aug 2023 10:09:20 +0000 https://gwiazdapolarna.net/?p=1400 W 1991 r. rozegrano pierwsze mistrzostwa świata kobiet w piłce nożnej. Z roku na rok popularność i zainteresowanie tą dyscypliną sportu rosło. Obecnie można śmiało stwierdzić, że kobieca piłka prawie dorównuje męskiej, jeśli chodzi o liczbę widzów na stadionach. Tego lata mistrzostwa świata pań odbyły się w Australii i Nowej Zelandii. Od samego początku dostarczyły one niesamowitych emocji, zanotowano kilka niespodziewanych wyników, nie obyło się bez niespodzianek.

Właśnie do kilku niespodzianek doszło już w fazie grupowej mistrzostw. Z turnieju odpadły m.in. Niemcy (numer 2 w rankingu światowym), mistrz olimpijski Kanada (7), Brazylia (8) i Włochy (15). Szczególnym szokiem dla kibiców było odpadnięcie Niemiec. Zawodniczki tego kraju od samego początku trwania mistrzostw zawsze kończyły je w czołówce, dwa razy zdobyły tytuł. W Australii zawiodły kompletnie, odpadając już w fazie grupowej.

Jeszcze większą niespodzianką na minus był występ reprezentacji USA. Przed mistrzostwami amerykańskie media piały z zachwytu nad Amerykankami. W ogóle nie dopuszczano innego wyniku niż tytuł mistrzowski. Rzeczywistość okazała się zgoła inna. Już pierwszy mecz z reprezentacją Wietnamu, jedną z najsłabszych na świecie, dał dużo do myślenia. Amerykanki męczyły się strasznie, przez długi czas nie potrafiły zdobyć bramki. Ostatecznie wygrały 3:0, ale styl, w jakim to osiągnęły, był fatalny. Kolejne mecze pokazały, że są kompletnie bez formy, a z przygotowaniem kondycyjnym nie było najlepiej. Szczęśliwie wyszły z grupy, ale już w meczu ze Szwecją w 1/16 finału nie potrafiły sobie poradzić. Fakt, że przegrały dosyć pechowo w rzutach karnych, ale forma, jaką pokazały, nie była mistrzowska.

Szczególnie zawiodły doświadczone zawodniczki z Megan Rapinoe na czele, które dwa razy zdobywały tytuł mistrza świata. Rapinoe miała szansę zdobyć trzeci tytuł z rzędu, co nie udało się dotąd nikomu, również wśród mężczyzn. Jednak jej postawa i komentarze tak przed mistrzostwami, jak i w trakcie ich trwania, pozostawiały dużo do życzenia. Zamiast na piłce, koncentrowała się w swoich wypowiedziach na walce o równouprawnienie, o prawa dla mniejszości seksualnych i LGBT. Okazało się, że woke i sport nie idą w parze, wręcz można powiedzieć, bardzo sobie szkodzą.

Na drugim biegunie znalazły się zespoły, które pięknie grały w piłkę, a nie bawiły się w politykę. Mecze z udziałem Anglii, Francji, Kolumbii czy Japonii dostarczały kibicom nie lada emocji. Piłka nożna w wykonaniu kobiet jest diametralnie inna niż męska. Wcale to jednak nie znaczy, że jest gorsza. Wręcz odwrotnie. Od pierwszego gwizdka sędziego w meczach kobiet sunie atak za atakiem na pełnej szybkości. Właściwie można powiedzieć, że jest tylko atak i obrona. Nie ma żadnych kalkulacji, przestojów, szanowania piłki, finezji. Ale przecież o to w piłce chodzi; gdy jeszcze dodać piękne gole – mamy całość.

W chwili, gdy piszę te słowa, jeszcze nie jest wiadomo, kto sięgnie po tytuł. Faworytami były: Anglia, Francja lub Szwecja. „Czarnym koniem” turnieju była Kolumbia. Niezależnie od tego, kto wygra, mistrzostwa były udane, tak pod względem sportowym, jak i organizacyjnym. Szkoda, że do następnych trzeba czekać aż cztery lata.

Jacek Hilgier

pointpub@sbcglobal.net 

]]>
https://gwiazdapolarna.net/lepsza-polowa-pilki/feed/ 0
Szejkowie skupują gwiazdy https://gwiazdapolarna.net/szejkowie-skupuja-gwiazdy/ https://gwiazdapolarna.net/szejkowie-skupuja-gwiazdy/#respond Sat, 26 Aug 2023 10:04:18 +0000 https://gwiazdapolarna.net/?p=1384 Od kilku tygodni sportowy świat mówi o arabskich klubach wydających lekką ręką miliony na zakup najlepszych piłkarzy globu. Najpierww był Cristian Ronaldo skuszony przez klub z Arabii Saudyjskiej, po nim sieci zarzucano na Francuza Kylina Mbappe i Lionela Messiego. Ostatecznie dwaj ostatni nie dali się skusić, ale proceder nadal trwa i nie chodzi w nim jedynie o sport.

Zatrudnianie gwiazd sportu jest środkiem do celu. Jest nim wielka społeczno-gospodarcza rewolucja i zdobycie statusu regionalnego mocarstwa. Kraje arabskie robią to za pośrednictwem wpływowych ludzi, firm i rządów, którzy przez inwestowanie w sport starają się wybielić swoją reputację, nadszarpniętą innymi powszechnie krytykowanymi działaniami.

Prym w tej działalności wiedzie Arabia Saudyjska. Zakup Ronaldo w dalszej perspektywie ma umożliwić i doprowadzić do stworzenia ligi piłkarskiej mogącej rzucić wyzwanie najlepszym rozgrywkom na świecie. Ligę, która przyciągnie do siebie młode saudyjskie społeczeństwo i stanie się wizytówką całego kraju.

Transfery gwiazd stały się faktem. Za petro dolary na Półwysep Arabski trafili już Karim Benzema, Ngolo Kante czy Ruben Neves, nie mówiąc o Ronaldo. Arabowie przejmują też europejskie, głównie angielskie kluby piłkarskie, jak Newcastle United czy Manchester City. Inwestują również w światowe rozgrywki golfa, krykieta, czynią zakusy na sponsorowanie tenisa.

Oczywistym powodem inwestowania w sport jest chęć podreperowania reputacji królestwa, która mocno cierpi. Arabia Saudyjska jest kojarzona nie tylko z ropą naftową, ale z nagminnym łamaniem praw człowieka.

Poprawa wizerunku to jedno, a szersze przemodelowanie saudyjskiej gospodarki to kolejny cel inwestycji. Całemu światu nakazuje się odchodzić od paliw kopalnych i finansowe eldorado na półwyspie może się skończyć. Potrzebna jest więc rozrywka dla mas i spokój dla władzy. Zmiany wymagają jednak czasu i dlatego zanim zapewni się społeczeństwu chleb, czyli nowoczesne państwo przyszłości, już teraz chce się mu dać igrzyska, czyli sport na światowym poziomie.

Jacek Hilgier

pointpub@sbcglobal.net

]]>
https://gwiazdapolarna.net/szejkowie-skupuja-gwiazdy/feed/ 0
Gnijący świat sportu https://gwiazdapolarna.net/gnijacy-swiat-sportu/ https://gwiazdapolarna.net/gnijacy-swiat-sportu/#respond Fri, 28 Jul 2023 12:14:13 +0000 https://gwiazdapolarna.net/?p=1372 Wojtek Wroceński

Nie ulega wątpliwości, iż współczesny sport jest najbardziej rozpowszechnioną i najbardziej intratną formą kultury masowej. Wszędzie jednak tam, gdzie w grę wchodzą duże sumy pieniędzy, istnieje zwiększone ryzyko korupcji i oszustw. Podważają one podstawowe wartości sportu, takie jak poszanowanie zasad fair play, uczciwość, sprawiedliwość, przyjaźń i szacunek dla przeciwnika, kulturę słowa, obowiązkowość, dyscyplinę, wytrwałość, opanowanie itp.

Jeszcze kilkanaście lat temu największym zagrożeniem dla świata sportu były doping i wszechobecna polityka. Przypomnijmy sobie chociażby słynną aferę dopingową, której negatywnym bohaterem był kolarski tuz Lance Armstrong czy też zupełnie świeże dyskwalifikacje w światku tenisistów, lekkoatletów i piłkarzy związane z użyciem niedozwolonych środków wspomagających. Problem oczywiście nie jest nowy, bo już w starożytnej Grecji zawodnicy często zagrzewali się do walki nie tylko winem, ale i mocniejszymi trunkami; w Meksyku popularnymi środkami dopingującymi były rośliny „jiculi” i „peyoutl”, zaś w Państwie Inków chętnie sięgano po liście koki, które zmniejszały m.in. uczucie zmęczenia. W czasach prawie współczesnych pamiętam wypowiedź naszego słynnego pięcioboisty Gerarda Peciaka, który przyznał, iż przed zawodami dla kurażu i uspokojenia drżącej ręki zawsze sobie strzelał popularna „lufę”. Oczywiście procentowe wzmacniacze w porównaniu ze sterydami anabolicznymi, hormonami powodującymi wzrost liczby czerwonych krwinek i farmakologicznymi stymulatorami wyglądają trochę jak dziecinna zabawka samochodowa w zestawieniu z najnowszym modelem Ferrari. Powód jednak, dla których atleci sięgali i sięgają po środki wspomagające, jest ciągle taki sam – zwycięstwo i towarzyszące mu mamona i sława. I to za wszelką cenę. 

Nie da się ukryć, iż korzyści finansowe płynące z osiągniętego sukcesu dla wielu sportowców są tak silną pokusą, że są gotowi zaryzykować dopingową wpadkę choćby była ona równoznaczna z zakończeniem kariery sportowej. Z drugiej zaś strony specjaliści od dopingu są i będą zawsze o krok do przodu w stosunku do kontrolujących – to oni pierwsi odkryją substancje i metody dopingujące a dopiero po jakimś czasie opracowane sposoby na ich wykrywanie. Podobnie jak np. szczepionki, które mogą być wyprodukowane dopiero po zidentyfikowaniu wirusa. 

Swój udział w upadku sportu a może dokładniej w degrengoladzie idei rywalizacji sportowej ma oczywiście polityka. Bojkoty igrzysk w Moskwie przez sportowców świata zachodniego i olimpiady w Atlancie, na którą nie przylecieli wyczynowcy z tzw. demoludów, były istotnymi elementami gier politycznych pomiędzy niezbyt zaprzyjaźnionym stronami. Nowy rozdział w tej materii i to raczej niechlubny pisze wojna na Ukrainie i odzew, jaki wywołuje ona w środowiskach sportowych. Jedność i determinacja Zachodu w obliczu rosyjskiej napaści na Ukrainę zdaje się powoli umierać śmiercią naturalną a w miejsce empatii pojawia się obojętność i podświadome jej usprawiedliwianie i pokrętne wytłumaczenia. Działacze i politycy nie próżnują i mieszają sportowcom w głowach na wszelkie znane im tylko sposoby. Ich przykładem są kołomyje związane z dopuszczeniem sportowców rosyjskich do udziału w zawodach na różnych arenach sportowych; kołomyja, bo trudno się połapać, w których dyscyplinach nie mogą oni startować, w których mogą ubiegać się o laury, ale jako bezflagowi bezpaństwowcy, a w których mogą startować pod własnym godłem, ale pod warunkiem, że wyrażą żal, skruchę i potępią najeźdźcę. Typowym przykładem takiego politycznego rozdwojenia jaźni był tenisowy turniej wielkoszlemowy US Open, do którego nie zostali dopuszczeni tenisiści z powodu braku stosownych szczepień. Mniej więcej w tym samym czasie na kortach w Miami i Indian Wells brylowali zaszczepieni rosyjscy tenisiści. Brak narodowych symboli zupełnie nie przeszkadzał, bo łoili oni tyłki swoim konkurentom. Zapewne ku uciesze Putina i jego popleczników. 

A piłkarki i piłkarze nożni jeszcze kilka miesięcy temu klękali w proteście przeciwko rasizmowi w USA i na całym świecie, zapominając o barbarzyńskiej agresji na Ukrainę; tak jakby w tym kraju ginęły kobiety, dzieci i mężczyźni, którzy nie zasługiwali na pomoc i ratunek. Oczywiście od takowej postawy są chlubne wyjątki; trudno nie wspomnieć o pracy naszej wielkiej Igi Świątek i brytyjskiego tenisisty Andy’ego Murraya, którzy robią wiele, aby świat nie zapominał o dramacie, jaki codziennie dewastuje życie Ukraińców. Bo zapomnieć nie można.

Doping i polityka często plątały się lub nawet utożsamiały ze sobą, jak chociażby w słynnych enerdowskich szkołach sportowych, których celem była masowa produkcja sportowców. Stawali się oni nie tylko chlubą narodu, ale i mieli świadczyć o wyższości miłościwie panującego socjalizmu nad zgniłym kapitalizmem. Ujawnione przed kilkoma laty stosowane wobec młodocianych metody chowu przy pomocy treningu i medykamentów różnej maści nie tylko jeżą włosy na głowie, ale i wołają o przysłowiową pomstę do nieba. 

Ale na tym niestety nie kończą się problemy współczesnego sportu – jednym z najpoważniejszych zagrożeń dla zdrowej rywalizacji stadionowej są zakłady bukmacherskie, które polegają na odgadnięciu jej wyniku. Wysokość ewentualnej wygranej zależy od ustalonego przez dealera kursu na dany rezultat, obowiązującego w momencie zawarcia zakładu. Ustawianie zawodów sportowych przybiera współcześnie charakter bardzo dobrze zorganizowanego przestępczego procederu, który jest sposobem na osiągnięcie dochodu czy wypranie brudnych pieniędzy. W odróżnieniu np. od dopingu w bukmacherski proceder zaangażowani są nie tylko sportowcy, lecz również widzowie i nawet sędziowie. W Belgii trwa proces międzynarodowej grupy przestępczej odpowiadającej za ustawianie meczów tenisowych, która w opinii francuskiego L’Equipe odpowiada za największą tego typu aferę w historii. Zupełnie przerażające są wyznania sportowców, którzy stali się celami ataków internetowych hejterów, którzy jak należy się domyślać obstawiali odmienny od rzeczywistego wynik rywalizacji sportowej. 

Zupełnie nowym wyzwaniem dla środowiska sportowego i nie tylko staje się kwestia udziału transgenderowych zawodników w stadionowych zmaganiach. W czasopismach medycznych pojawiają się coraz częściej doniesienia o gwałtownym wzroście liczby urazów… jąder u kobiet. Są to pierwsze obserwacje, z których wynika, iż ważne jest to, co delikwent lub zbałamucona delikwentka ma między nogami a nie w głowie. Wzrost liczby urazów jest spowodowany oczywiście gwałtownym wzrostem liczby transgenderowych sportowców, dla których zupełnie niespodziewanie pojawiła się szansa szybkiego i niejako na skróty osiągnięcia znaczących sportowo i finansowo rezultatów. A to dzięki fizjologii – mężczyzna, który rozpoznaje siebie jako kobietę i który przeszedł przez okres dojrzewania, ma inną budową np. kośćca i układu mięśniowego; warunki fizyczne sprawiają, iż kobiety są fizycznie niezdolne do konkurowania z wyższymi i silniejszymi przedstawicielami płci brzydkiej. Warto zauważyć, iż kobietom, które identyfikują siebie jako mężczyźni, jakoś nie śpieszno do rywalizacji wyczynowej z dżentelmenami, co tylko potwierdza tezę o niegodziwych motywach kierujących autorami trangenderowego sportowego równouprawnienia. 

Oczywiście nikt nie zabrania tęczowym zapaleńcom uprawiania sportu na poziomie wyczynowym i zdobywania laurów olimpijskich. Rozwiązaniem może być na przykład propozycja Martiny Navratilowej. Postuluje ona utworzenie trzech kategorii dla sportowców: biologicznych kobiet, biologicznych mężczyzn i trzeciej dla sportowców transgender. Podejrzewam jednak, iż jak każda rozsądna propozycja, ta też spotka się z hałaśliwą dezaprobatą środowisk LGBT, które zapewne zwrócą się po pomoc do sprzedajnych polityków i artystów telewizyjno-filmowych. A ci zapewne ich nie zawiodą.

Póki co nam kibicom nie pozostaje nic innego jak tylko udawać, że wszystko jest w porządku a rywalizacja sportowa jest piękna, uczciwa i zdrowa. Nie zapominajmy jednak, iż głównymi składnikami serwowanych nam sportowych dań jest doping, zakłady bukmacherskie i transgenderyzm. I to wszystko zaprawione sosem pieniędzy i polityki.

Wojtek Wroceński

]]>
https://gwiazdapolarna.net/gnijacy-swiat-sportu/feed/ 0
Walkower na granicy https://gwiazdapolarna.net/walkower-na-granicy/ https://gwiazdapolarna.net/walkower-na-granicy/#respond Wed, 19 Apr 2023 14:09:01 +0000 https://gwiazdapolarna.net/?p=1209 Na kalifornijskiej pustyni, w miejscowości Indian Wells rozgrywany był turniej tenisowy, z racji swego prestiżu nazywany często piatą lewą wielkiego szlema. Wśród kobiet zwycięskiego tytułu broniła Iga Świątek, a wśród mężczyzn na końcowy sukces liczył Hubert Hurkacz. Optymizm nie był bez podstaw, bowiem ostatnio znajduje się on w dobrej formie, a na dodatek już na samym starcie ubył mu jeden z większych faworytów do końcowego sukcesu – Novak Djoković. Niestety nasz tenisista zakończył swój udział w turnieju na trzeciej rundzie.

Natomiast najlepszy tenisista świata już na starcie przegrał walkę z amerykańskim rządem. Przyczyna, dla której gwiazda tenisa nie pojawiła się na kortach Indian Wells, jest wciąż ta sama – brak szczepień na Covid-19.

Cały świat już od dłuższego czasu odszedł od restrykcji. Nawet Australijczycy, którzy w zeszłym roku nie zezwolili Djokoviciovi na start w Australian Open, w tym roku bez problemów zezwolili mu na start w turnieju, który notabene wygrał.

Amerykanie pod rządami demokratów uparcie trzymają się bezsensownych restrykcji. Djoković  osobiście zwracał się do amerykańskiego rządu o specjalne pozwolenie na występy w prestiżowych turniejach w Indian Wells i Miami, ale zgody nie otrzymał. Nie pomogły także listy senatorów Florydy Ricka Scotta i Marco Rubio do prezydenta Bidena oraz otwarcie wyrażane wsparcie dyrektora turnieju w Indian Wells Tommy’ego Haasa oraz Amerykańskiej Federacji Tenisowej.

Biden i jego administracja pozostali w tej kwestii nieugięci. A wszystko w czasie, gdy amerykańska granica z Meksykiem pozostaje praktycznie otwarta dla tysięcy latynoskich – i nie tylko – emigrantów, którzy codziennie bez żadnych szczepień ani dokumentów dostają się na teren USA. Dalej kontrolowane przez rząd federalne agencje rozwożą ich po całym kraju. Zapewniany im jest pobyt, bezpłatne jedzenie, nauka, leczenie. Pod przykrywką humanitarnych działań demokraci grają polityczną kartą, licząc na poparcie ze strony grup etnicznych w nadchodzących wyborach prezydenckich. Za nic mają fakt, że za wszystkie świadczenia na rzecz emigrantów, jak chociażby ich pobyty w pięciogwiazdkowych hotelach, bezpłatną naukę na uniwersytetach, dokąd wysyłani są młodzi Latynosi, płaci amerykański podatnik, czyli my wszyscy.

Jacek Hilgier

pointpub@sbcglobal.net

]]>
https://gwiazdapolarna.net/walkower-na-granicy/feed/ 0
Fi_____nał https://gwiazdapolarna.net/fi_____nal/ https://gwiazdapolarna.net/fi_____nal/#respond Fri, 13 Jan 2023 19:25:38 +0000 https://gwiazdapolarna.net/?p=1117 Sportowe wydarzenia minionego roku doczekały się godnego podsumowania. Zakończone 18 grudnia piłkarskie mistrzostwa świata były imprezą wyjątkową, pod względem sportowym okazały się także pełnym sukcesem. Zwieńczeniem był mecz finałowy Argentyna – Francja, który z końcowym gwizdkiem sędziego słusznie został okrzyknięty najbardziej emocjonującym finałem w historii mistrzostw.

Zanim jednak do niego doszło, przez blisko miesiąc na boiskach w Katarze rozegrano wiele interesujących spotkań. Organizatorzy turnieju stanęli na wysokości zadania. Stadiony były perfekcyjnie przygotowane, obsługa miła, kibicom nie przeszkadzał specjalnie zakaz wnoszenia alkoholu na trybuny. Właściwie każde spotkanie odbywało się przy komplecie widzów, którzy nie mogli się nudzić. Tylko cztery spotkania zakończyły się wynikiem bezbramkowym. W tym gronie znalazła się reprezentacja Polski, która zremisowała 0:0 z Meksykiem.

O występie Polaków na mistrzostwach w zasadzie nie można powiedzieć ani jednego dobrego słowa. Zawiedli wszyscy zawodnicy, z wyjątkiem bramkarza Wojciecha Szczęsnego. On jeden nie przyniósł nam wstydu. Poziom i styl gry pozostałych zawodników były momentami żenujące. Faktu tego nie może nawet przesłonić awans z grupy do 1/16 turnieju. Tam Polacy zostali łatwo rozbici przez Francję 3:1, co i tak było najniższym wymiarem kary.

Zapału do gry, zaangażowania, techniki, opanowania, wszystkich podstawowych elementów dobrej gry Polacy mogą się uczyć chociażby od Chorwacji czy Maroka. Ci pierwsi reprezentujący maleńki 4-milionowy kraj potrafili w dwóch kolejnych Mundialach dotrzeć do finału i półfinału, grali jak równy z równym z Brazylią, którą pokonali, z Argentyną przegrali dopiero w półfinale.

Maroko okazało się czarnym koniem turnieju. Wyrzucili za burtę takie potęgi jak Belgia, Hiszpania i Portugalia. Jako pierwszy kraj z kontynentu afrykańskiego dotarli do półfinału, gdzie po wyrównanym meczu przegrali dopiero z późniejszym finalistą Francją.

I w ten sposób dotarliśmy do bajecznego finału. Kylian Mbappe dzięki hat-trickowi został królem strzelców z ośmioma bramkami na koncie, ale to Leo Messi i jego ukochana Argentyna zostali mistrzem świata, po ponad 36-letniej przerwie. W finale mundialu Albicelestes ograli Francję przy ogłuszającym dopingu 40 tys. Argentyńczyków! Po dogrywce było nadal 3:3, ale w rzutach karnych Argentyna wygrała 4-2. Scenariusz meczu był niesamowity. Przez prawie 80 min. Argentyna prowadziła 2:0 i wydawało się, że nic jej nie może zaszkodzić. Tymczasem kilkadziesiąt sekund w końcówce sprawiło, że wszystko wywróciło się do góry nogami. Doszło do dogrywki. Wykorzystany przez Francuzów w ostatnich minutach dogrywki rzut karny doprowadził znowu do remisu. Doszło więc do rzutów karnych. Francuzi pomylili się 3 razy i 4-2 wygrała drużyna z Ameryki Płd. Po długich 36 latach Argentyna wróciła na piłkarski tron.

Jacek Hilgier

pointpub@sbcglobal.net

]]>
https://gwiazdapolarna.net/fi_____nal/feed/ 0
Plecami do świata https://gwiazdapolarna.net/plecami-do-swiata/ https://gwiazdapolarna.net/plecami-do-swiata/#respond Thu, 28 Jul 2022 15:31:20 +0000 https://gwiazdapolarna.net/?p=951 Organizatorem rozgrywanych w lipcu br. mistrzostw świata w lekkiej atletyce były Stany Zjednoczone. Odbyły się one na uniwersyteckim stadionie w mieście Eugene w stanie Oregon. Już sam fakt, że zorganizowano je właśnie tam, wzbudził kontrowersje. Do tej pory gospodarzem tak wielkiej i prestiżowej imprezy były zazwyczaj miasta z wielkimi i znanymi stadionami. Odbywały się one m.in. w Paryżu, Budapeszcie, Toronto, Barcelonie, Lizbonie czy w Moskwie. Tym razem sportowcy z całego świata zjechali do Eugene – blisko 180-tysięcznego miasta, o którym większość z nich wcześniej właściwie nie słyszała.

Stadion też nie przypominał obiektów, na których toczyły się poprzednie zmagania. Pomieścić on może zaledwie 20 tys. widzów, stąd nic dziwnego, że na trybunach trudno było zauważyć kibiców spoza USA. Możliwym wytłumaczeniem takiej lokalizacji imprezy może być znaczny wzrost przestępczości w dużych ośrodkach miejskich. Szczególnie tam, gdzie rządzą demokraci, jak np. w Los Angeles, naprawdę strach wyjść na ulicę. W ostatnich dniach właśnie w Los Angeles, w biały dzień, została napadnięta i brutalnie pobita przez szaleńca słynna amerykańska siatkarka Kimberly Glass. Napastnikiem okazał się bezdomny, których na ulicach LA są tysiące.

Kilka dni później po tym wydarzeniu, również pod Los Angeles, na stacji benzynowej został zadźgany nożem były kierowca rajdowy Bobby East. Tym razem napastnikiem okazał się recydywista, który został warunkowo zwolniony z więzienia przez lokalnego prokuratora.

Ci, którzy ostrzyli sobie zęby na transmisje telewizyjne bez różnicy czasu, też mogą czuć się zawiedzeni. Transmisje odbywały się na trzech kanałach i można było liczyć na potężną dawkę sportowych emocji. Nic z tych rzeczy. Transmisje co prawda były na żywo, jednak jak to w amerykańskiej telewizji normalne, przerywane były co chwila reklamami. Również w trakcie transmisji ze stadionu program był co jakiś czas przerywany wstawkami na temat sylwetek bardziej znanych amerykańskich sportowców. Tak jakby inne narodowości w tej imprezie nie uczestniczyły.

Podejście takie dało się też zauważyć podczas prezentacji zawodników startujących w poszczególnych dyscyplinach. Oko kamer NBC skupione było praktycznie tylko na zawodnikach z USA. Reszta stawki pokazywana była w kilkusekundowej migawce. Trzeba przyznać, że Amerykanie przewodzili w tabeli pod względem liczby zdobytych medali. Zasady uczciwej i sprawiedliwej transmisji nakazują jednak, by pokazać i przedstawić całą trójkę, która zdobyła medal.

Wręczanie medali, które zazwyczaj na tego rodzaju imprezach ma bardzo uroczystą oprawę, tym razem wyglądało zgoła inaczej. Organizatorzy postanowili wręczać je indywidualnie każdemu, kto zdobył medal, tuż po zakończeniu konkurencji. W efekcie wyglądało to dość żenująco, kiedy porządkowi biegali z medalem w ręku, by jak najszybciej złapać cieszących się sportowców i zawiesić im medal na szyi.

Sportowe święto w Eugene na długo pozostanie w pamięci.

Jacek Hilgier

piontpub@sbcglobal.net

]]>
https://gwiazdapolarna.net/plecami-do-swiata/feed/ 0
Polityka strzela gola https://gwiazdapolarna.net/polityka-strzela-gola/ https://gwiazdapolarna.net/polityka-strzela-gola/#respond Wed, 24 Feb 2021 13:55:48 +0000 https://gwiazdapolarna.net/?p=510 Przyglądając się dzisiejszym zawodom sportowym, nietrudno odnieść wrażenie, że z idei olimpijskich barona de Coubertina niewiele zostało.

Przestrzegać idei olimpijskiej oznaczało, że ich uczestnik startuje i walczy w duchu fair. Nie zwycięstwo miało mieć największą wartość, ale sam udział w igrzyskach; to była duma i honor. Medale nie miały być odskocznią do materialnego sukcesu. Startować mogli tylko amatorzy, na igrzyskach nie było miejsca na żadne naciski polityczne.

Na pewno jest to nadal święto braterstwa ludzi całego świata, do którego dostęp może mieć każdy. Na arenie olimpijskiej nie ma różnic etnicznych, światopoglądowych, kulturowych, politycznych. Ruch olimpijski niesie nadal przesłanie pokoju, a na arenach wymaga bezwzględnie przestrzegania zasad fair play. Do dziś słowo „olimpijczyk” nobilituje, jednak udział w igrzyskach olimpijskich nie przynosi już takiego splendoru jak dawniej.

Międzynarodowy Komitet Olimpijski coraz bardziej uzależniony jest od wpływu światowych mocarstw. Nietrudno zauważyć, jaki wpływ na decyzje Komitetu mają Chiny. Po tym, jak Państwo Środka otrzymało organizację letnich igrzysk olimpijskich w 2008 roku, teraz przychodzi kolej na igrzyska zimowe w 2022 r. w Pekinie. Decyzja od samego początku była bardzo kontrowersyjna. W pokonanym polu pozostały państwa o długiej tradycji i odnoszące sukcesy w zimowych dyscyplinach. Chińczycy do tej pory w zimowych dyscyplinach zupełnie się nie liczyli, mimo to dostali igrzyska. W ostatnich dniach naciski na odebranie im zawodów nasilają się, po tym jak na światło dzienne wychodzą fakty świadczące o permanentnym prześladowaniu mniejszości narodowych w Chinach.

Również pozostałe komitety światowego sportu nie są wolne od nacisków. Niedawno został rozegrany finał Klubowych Mistrzostw Świata w piłce nożnej. Finał wygrał Bayern Monachium, a triumf miał miejsce w Katarze. Mecz sędziował zespół koedukacyjny i tu zaczynają się schody i dość niemiła historia dla arbitrów, a właściwie dla sędziujących mecz dwóch kobiet. Okazuje się, że FIFA czasami idzie na dość dalekie kompromisy.

Finał tradycyjnie kończyło wręczanie pucharu i medali. Feminizacja sędziowania akurat w Katarze sprawiła FIFA spory kłopot i wstyd. Szejk Kataru, który gratulował aktorom tego widowiska, paniom sędziom rąk nie podał. Następnie, gdy odbierały swoje wyróżnienia, z daleka ominęły szejka, który je kompletnie zignorował. Taka sytuacja miała miejsce za sprawą prezesa FIFA, który prosił je, by nie denerwowały szejka i uniknęły nieczystego dla niego kontaktu. Prawdziwy muzułmanin przecież ręki kobietom nie podaje. Władze federacji piłkarskiej zdają się więc islam i jego zasady wyjątkowo szanować. Warto przypomnieć, że to w Katarze odbędą się Mistrzostwa Świata w 2022 roku.

Jacek Hilgier

pointpub@sbcglobal.net

]]>
https://gwiazdapolarna.net/polityka-strzela-gola/feed/ 0
Wąsate sprinterki https://gwiazdapolarna.net/wasate-sprinterki/ https://gwiazdapolarna.net/wasate-sprinterki/#respond Fri, 12 Feb 2021 08:21:11 +0000 http://gwiazdapolarna.net/?p=492 W tym samym czasie, kiedy społeczeństwo oczekiwało przyspieszenia procesu dystrybucji szczepionek, jedną z pierwszych decyzji nowego prezydenta USA Joe Bidena okazało się wprowadzenie dyrektywy wykonawczej mającej rozszerzyć prawa uczniów transpłciowych. Zgodnie z tą zasadą np. sportowiec płci męskiej deklarujący, że jest kobietą, będzie mógł startować w zawodach z kobietami.

„Dzieci powinny móc uczyć się bez lęku o to, czy będą mogły wejść do szatni, łazienki czy wziąć udział w zawodach sportowych. Wszyscy otrzymają jednakową opiekę, jaką zagwarantuje im prawo – bez względu na ich tożsamość płciową czy orientację seksualną” – można przeczytać w dyrektywie podpisanej przez Bidena.

Co to ma jednak wspólnego ze sprawiedliwą rywalizacją sportową, gdzie od zawsze istniał podział na męskie i damskie dyscypliny? W obecnym czasie sport i tak już został poważnie okaleczony przez obostrzenia w związku z pandemią. Brak widzów na trybunach powoduje, że widowisko jest tylko namiastką sportowych emocji. Cierpią na tym zarówno kibice, jak i sportowcy. Na dodatek czynione są starania, by rywalizacja straciła kompletnie sens.

W przepisach proponowanych przez prezydenta Bidena znajduje się zapis, który wymusza na szkołach zapewnienie dzieciom udziału w zawodach zgodnie z płcią, z którą się utożsamiają. A zatem kobiety są de facto zmuszone do mierzenia się w zawodach z biologicznymi mężczyznami. Od razu spotkało się to z totalną krytyką i oporem ze strony zawodniczek. Nietrudno się im dziwić. Pod sztandarem feminizmu i wypaczonej polityki równouprawnienia wydany dekret Bidena niszczy kobiecy sport. Kto będzie bowiem chciał oglądać zawody, w których umięśniony „gladiator”, uważający się za kobietę, będzie deklasował już na starcie resztę kobiecej stawki?

Zresztą tego typu „rywalizacja” jest już obecna na sportowych arenach świata. Caster Semenya, południowoafrykańska lekkoatletka, od lat rywalizuje w kobiecych biegach średnich. Nie ma tam sobie równych. Głównie z tego powodu, że ma poziom testosteronu równy mężczyznom. Jest między innymi trzykrotną mistrzynią świata na dystansie 800 metrów. Polskie zawodniczki Joanna Jóźwik i Angelika Cichocka, rywalizujące na bieżni z Caster, niejednokrotnie podkreślały, że taka rywalizacja nie ma zbyt wiele wspólnego z duchem sportu i sprawiedliwością. Zagroziły nawet, że w ogóle nie będą brały udziału w zawodach, do których zgłosi się południowoafrykańska zawodniczka. Początkowo spotkały się za to z krytyką, ale w końcu ich głos i innych lekkoatletek został wysłuchany. Decyzją szwajcarskiego sądu najwyższego, Caster Semenya musi się leczyć i obniżyć poziom testosteronu. Jeśli nie, zostanie ona wykluczona z udziału w oficjalnych zawodach lekkoatletycznych łącznie z olimpiadą.

Dekretami rywalizacji sportowej nie można kształtować. Prędzej czy później transgenderowe szaleństwo zostanie ukrócone.

Jacek Hilgier

pointpub@sbcglobal.net

]]>
https://gwiazdapolarna.net/wasate-sprinterki/feed/ 0
Gem, set i… https://gwiazdapolarna.net/gem-set-i/ https://gwiazdapolarna.net/gem-set-i/#respond Thu, 28 Jan 2021 12:49:06 +0000 http://new.gwiazdapolarna.net/?p=439 ANDRZEJ MONIUSZKO

Weronika Sopiarz Rysz, która jest szefem i właścicielem sklepu Tennis 27, twierdzi, iż gdyby jeszcze raz przyszło jej podjąć decyzję o otwarciu punktu sprzedaży z artykułami sportowymi w Schaumburgu, to… zrobiłaby to samo co przed trzema laty. I to pomimo że początki nie były łatwe, a covidove zawirowania niejeden biznes puściły z torbami czy naraziły na straty, których szybko nie odrobią.

Otworzyłaby więc nowy sklep, ale postarałaby się uniknąć błędów z przeszłości, takich jak na przykład to, że wynajęli lokal wprawdzie w dogodnej lokalizacji, ale z wysokimi opłatami za jego użytkowanie. Nie zamawiałaby również odzieży sportowej w dużych ilościach, która chociaż wygląda atrakcyjnie, to nabywców nie znajduje, bo okoliczne sklepy oferują ją po niższych cenach i w większym wyborze. 

Obecnie, podobnie jak to było w 2017 roku, byłaby to decyzja wspólna jej i męża Damiana, bo w biznesie to trochę tak jak w tenisowej grze podwójnej. Może lepiej powiedzieć grze mieszanej, ale jakbyśmy tej gry nie nazwali, to oboje partnerzy są po tej samej stronie siatki, poruszają się w skoordynowany sposób, uzupełniają się nawzajem, uzgadniają taktykę, wykorzystując silne aspekty swojej gry. I przestrzegając naczelnej zasady, żeby nie winić partnera za stracony punkt, ale działać razem i mieć pewność, iż nie powtórzą tego samego błędu. 

Początki

Weronika i Damian są w USA od ponad dwudziestu lat. Zdecydowali się na wyjazd za ocean po części z powodów finansowych, trochę z ciekawości, ale głównie dlatego, że mieli taką możliwość. Początki tak jak dla każdego nie były łatwe. 

Damian stwierdził, że mogą tylko liczyć na siebie i pewnie wiedział co mówi, bo z wykształcenia jest matematykiem. W dzień do szkoły na naukę angielskiego, a po nauce do pracy. A potem to taka polszczyzna-obczyzna i popularne dorabianie znane każdemu z nas – nowa praca, wynajęte mieszkanie, podwyżki, oszczędności, używany samochód, własny kąt, wyjazdy do starego kraju, wakacje w Egipcie i mnóstwo innych ważnych i mniej ważnych zdarzeń. 

Mijały lata…

Małżonkowie doczekali się syna i Damian doszedł do wniosku, iż powinien myśleć nie tylko o tym, co będzie jutro, ale i o tym, co się może wydarzyć za rok a może nawet i za wiele lat, gdy syn dorośnie. Praca w korporacji, dla której pracował, nie tylko zapewniała rozsądne uposażenie, ale również utwierdzała go w przekonaniu, iż po pierwsze to nie święci garnki lepią, a po drugie to to, że on nie zamierza do osiągnięcia wieku emerytalnego siedzieć za biurkiem przeliczając cudze pieniądze. A trzecią wskazówkę była maksyma, którą oboje pamiętali z przeszłości: „lepszy mały handelek niż duży… długopis”. 

Nie wszystko na sprzedaż

Chociaż nie bardzo wiedzieli, czym zamierzają handlować, to szybko doszli do wniosku, że na pewno będzie to coś związanego ze sportem, bo łatwiej sprzedawać to co się zna i lubi. Weronika i Damian przed lata czynnie siatkówkę i to nie amatorskim, lecz na ligowym poziomie, ale… trudno byłoby znaleźć wielu nabywców na piłki do siatki, nie mówiąc już o nakolannikach, ochraniaczach na łokcie i temu podobnych akcesoriach, bo nie jest to sport na tyle popularny, aby sprzedaży gadżetów do jego uprawiania przynosiła zyski. A popularna siatkówka plażowa, chociaż dla oczu atrakcyjna, też nie wydawała się intratnym interesem, bo to sport bardziej do oglądania aniżeli do grania i sprzętu ani odzieży wymaga niewiele. Ale żarty na bok. Po kilkudniowych debatach wybór padł na inną dyscyplinę sportową… na tenis ziemny i na wszystko, co z nim jest związane. Aby zrozumieć, jak do tego doszło, musimy się cofnąć kilkanaście lat.

Tenisowe fanaberie

Fanatycy sportu mają to do siebie, iż kochają każdy sport zaraz po tym jak tylko poznają jego reguły i zasady. A jak go pokochają, to często zabierają się do jego uprawiania, aby jeszcze bardziej go zrozumieć. Tak było i z Damianem, który zawsze lubił tenis, ale nigdy poważnie nie miał okazji, aby go uprawiać – kortów w starym kraju jak na lekarstwo, piłki kosztowały sporo i miały ograniczoną wytrzymałość a zakup rakiety z powodu wysokiej ceny wymagał prawie że rodzinnego planu biznesowego. 

A w Stanach korty prawie na każdym osiedlu, kompletnie wyposażone, z solidną nawierzchnią, często oświetlone, i nieodpłatne; w sklepach ceny rakiet przystępne, a piłki w Walmart prawie że za grosze, choć nie najlepszej jakości. Reszta już była łatwa do przewidzenia, bo jeżeli Damian już się czegoś podjął, to nie rezygnował, dopóki nie osiągnął tego, co sobie wyznaczył. Skończyło się tym, że w chwili obecnej Damian jest graczem tenisa ziemnego o rankingu 5.0 (National Tennis Rating Program (NTRP), co nie oznacza, że mógłby ograć Federera, ale musi wzbudzać szacunek. Dodajmy do tego, iż Damian wraz z podnoszeniem umiejętności tenisowych uzyskał uprawnienia instruktora no, bo jeżeli już coś robić, to trzeba to robić dobrze i do końca.

Własna firma

Weronika i Damian mieli świadomość, że podjęcie decyzji o rozpoczęciu własnego biznesu to poważny krok, który wiąże się z dużym ryzykiem. Ale to ryzyko można zmniejszyć, jeżeli się posiada wiedzę, zapał, umiejętności i… chęć do nauki. Rozmawiali, więc z właścicielami drobnych firm czasami zapoznając ich ze swoją propozycją, a czasami tak zwyczajnie pytając z ciekawości „jak się biznes kręci”. Nikt im nie odradzał, chociaż nie wszyscy zachęcali; nikt też nie skąpił rad. Dobrych i złych, chociaż tych pierwszych było więcej, gdy się rozmówcy dowiadywali, że konkurencją to oni nie będą, bo to inna branża.

Jedną radę, których z tych rozmów zapamiętali uważają za najważniejszą. Adwersarze ostrzegli ich, iż chociażby nie wiem, jak się starali to i tak nie unikną błędów i że muszą uważać na to, aby te błędy nie zrujnowały ich pomysłu. I jeszcze to, że przez pierwsze dwa lata niech nie liczą na żadne zyski, a zajmą się tylko tym, żeby przetrwać. Bo każdy sklep potrzebuje czasu, aby klienci go poznali i żeby przekazali swoim znajomym, a ci swoim, a ci jeszcze dalej. Taka swoista poczta pantoflowa, która działa od wieków i która nie jest idealna, ale nikt lepszej jeszcze nie wynalazł. 

Zielone światło

Wtedy to tak się jakby żółte światło na ich drodze do własnej firmy zapaliło. A zielone było potrzebne z banku. Zacisnęli, więc pasa, uruchomili oszczędności, a fundusz emerytalny i polisy ubezpieczeniowe poszły pod młotek. Wszystko po to, aby wynająć lokal, a jego półki zapełnić tenisowymi rakietami, naciągami, torbami, piłkami, butami i innymi gadżetami, o których tylko tenisiści wiedzą, do czego one służą i w jaki sposób pomagają im w grze. Sklep nazwali Tenis27 – rzeczownik w nazwie mówi sam za siebie, a 27 to standardowa długość rakiety tenisowej w calach, a poza tym 27 to ich szczęśliwa liczba.

Nie tylko sklep

Tennis27 to nie tylko sprzedaż, ale również fachowe poradnictwo, bo właściciele znają doskonale tajniki tego sportu i doradzą, jaką rakietą wybrać, jaki snaciąg złagodzi objawy „łokcia tenisisty”, i jakie piłki sprawdzą się na kortach z twardą nawierzchnią, a które na nawierzchni z mączki ceglanej. Damian służy pomocą nie tylko w sklepie, ale i na kortach, gdzie może ocenić styl i umiejętności tenisowego zapaleńca i popracować nad uderzaniami z backhandu, forhendu, smeczami i lobami. Dodajmy do tego weekendowe kortowe zmagania organizowane pod patronatem sklepu, które przyciągają entuzjastów żółtej piłki już nie tylko z okolic Schaumburga. 

Oprócz sprzedaży sprzętu i lekcji tenisa firma oferuje również profesjonalny serwis naciągania rakiet. Nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie fakt, że złożone zamówienie realizują w ciągu 24 godzin a jeżeli nagła potrzeba to nawet i od ręki. Stało się to możliwe dzięki zakupionym czterem maszynom firmy Babolat Racket station umożliwiającym elektroniczne ustawienie naciągu z dokładnością nawet do 0.5 funta. O jakości ich serwisu niech świadczy fakt, iż tajemnica poliszynela, że instruktorzy z okolicznych klubów korzystają z ich usług, chociaż mają podobny serwis dostępny w macierzystych jednostkach.

Jak oni to robią?

Damian jest rano w korporacji i pojawia się w sklepie dopiero w godzinach popołudniowych. Zajmuje się sprzedażą, poradami, naciąganiem rakiet, umawianiem wizyt i terminów. Weronika już od 8-ej poprawia ekspozycję sklepową, sprawdza zamówienia, analizuje nowe oferty, przyjmuje dostawy, i dopiero po otwarciu sklepu o godz 12 może spokojnie postać za ladą.

Rok wirusa

Rok 2020 zgodnie z wcześniejszymi przepowiedniami i po dwuletnim zastoju powinien być już rokiem tłustym. Wszystko wskazywało też na to, że tak będzie, bo zaczął się on bardzo dobrze – klientów przybywało jak grzybów po deszczu tak jakby wszyscy w noworocznym postanowieniu postanowili nauczyć się gry w tenisa, poprawić swoje umiejętności albo w prezencie sprawić sobie nowa rakietę. Może wtedy były to pierwsze noce, kiedy nie mogli spać nie z powodu lęków i niepewności, ale z radości, że „może nam się uda”. Entuzjazm nie trwał jednak długo, bo Covidove restrykcje spowodowały, iż musieli zamknąć sklep i zawiesić swoją działalność na okres 3 miesięcy. Rządowa jałmużna, niskooprocentowana pożyczka, odroczone płatności, zgromadzone oszczędności i wrodzony optymizm pozwoliły im jednak przetrwać najgorsze. 

Od kilku miesięcy sklep otworzył swoje podwoje, tenisiści wrócili na korty a wraz z nimi i rakiety. Niektórym graczom marzy się nowa rakieta, niektórzy potrzebują nowej torby tenisowej, inni nowego uniformu lub butów. No, więc wszystko zda się wracać do normy, chociaż tempo, w jakim to się dzieje jest powolne a zalecenia mające ten proces regulować zdają się nie mieć wiele wspólnego ze zdrowym rozsądkiem, chociażby takie, które każe zadyszanym i oddalonym od siebie na długość kortu tenisistom zakładać maski.

Pomimo wszystkiego Damian i Weronika widzą już światło w tunelu i mają tylko nadzieję, że nie jest to nadjeżdżająca lokomotywa. Gem, set… i gramy dalej.

]]>
https://gwiazdapolarna.net/gem-set-i/feed/ 0