Jeszcze w marcu br. Dworzec Centralny w Warszawie był punktem tranzytowym, skąd tysiące uchodźców z Ukrainy szukało dalszej drogi i miejsc zakwaterowania po ucieczce z własnego kraju. Po miesiącu, pod koniec kwietnia, sytuacja uległa zmianie. W hali głównej dworca, przy punkcie informacyjnym dla uchodźców było tylko kilkanaście osób, polscy wolontariusze którzy wcześniej mieli pełne ręce roboty, teraz kręcili się po hali bez celu.
Już nie tylko ucieczka od wojny, ale i powroty. Polska straż graniczna odnotowuje większy ruch do Ukrainy niż w odwrotną stronę. Ukraińcy coraz częściej decydują się na wyjazd do siebie – do pozostawionych bliskich, zwierząt, gospodarstw. Pierwszy raz od wybuchu wojny bilans przyjazdów i wyjazdów niemal się zrównał.
Trudno przewidzieć, czy trend ten się utrzyma. Polska nadal potrzebuje pomocy, a w kraju szuka schronienia ponad 2,8 mln uchodźców. Ukraińcy są w całej Polsce. Po pokonaniu punktów recepcyjnych, takich jak Dworzec Centralny, rozjechali się po całej Polsce. Obecnie, na przełomie kwietnia i maja, najwięcej uchodźców jest w województwach: mazowieckim, śląskim, małopolskim, dolnośląskim i wielkopolskim.
Korzystają oni z wielu miejsc przejściowego zakwaterowania, takich jak hotele, hostele, miejsca organizowane przez Ośrodki Społecznej Pomocy, hale sportowe. Do samej Warszawy od lutego przyjechało niemal 700 tys. osób. Połowa skorzystała z miejskich punktów pomocowych, dostając żywność i wsparcie w znalezieniu mieszkania. Na każdym kroku w Warszawie można spotkać ulotki i afisze reklamujące, w jaki sposób znaleźć pomoc. W komunikacji miejskiej obywatele Ukrainy jeżdżą za darmo. W każdej dzielnicy znajdują się punkty pomocowe, gdzie wydawana jest żywność i udzielane wsparcie w znalezieniu mieszkania.
Ci, którzy nie mieli rodzin i znajomych i nie znaleźli schronienia w Warszawie, rozjechali się po całej Polsce. Tymczasowo znaleźli schronienie w hotelach i pensjonatach wielu miejscowości uzdrowiskowych, ale też u osób prywatnych. W ten sposób sytuacja się ustabilizowała i w chwili obecnej największym wyzwaniem jest znalezienie pracy i zajęcia dla uchodźców. Również polskie szkoły przyjęły tysiące uczniów z Ukrainy.
Polski rząd robi, co może, by pomóc i utrzymać uchodźców. Rządowe środki na wsparcie są przekazywane w miarę płynnie. Jednak mimo deklaracji ze strony władz Unii Europejskiej znacząca pomoc finansowa z tamtej strony nadal nie napływa. Polski rząd ma też w tym swój udział, bo do tej pory nie zostały złożone odpowiednie wnioski. Co prawda zawnioskowano o przekazanie części kwot z zajętych przez państwa zachodnie majątków rosyjskich oligarchów, jednak napotyka to na szereg przeszkód natury prawnej. Majątki te są w tej chwili jedynie zamrożone i czekają na dalszy rozwój sytuacji.
Polska pomoc opiera się więc głównie na ofiarności własnego społeczeństwa i wolontariuszy.
Jacek Hilgier
pointpub@sbcglobal.net