czwartek, 21 listopada, 2024

Nowy pomnik w Stevens Point

„Za waszą wolność i naszą”

Stanisława RawickA

Sobotę, 18 września br. wielu mieszkańców Stevens Point i przybyłych tam ludzi zapamięta na długo.

Zanim przejdę do kronikarskiego zapisu tego wydarzenia, pozwolę sobie na pewne reminiscencje. Otóż znam Stevens Point od lat. Często przyjeżdżałam do Środkowego Wisconsin z moim mężem Waldemarem, który kochał te okolice. Widziałam Polonię, Amherst, Waupacę, Wisconsin Rapids, Tomah, Necedah, także okolice Adams, Frendship, Nekoosę i wiele innych osad. Wielokrotnie przejeżdżałam z dumą wzdłuż „Polish Road”, biegnącej przez malownicze okoliczne miejscowości, lasy, łąki jakże podobne do naszych, polskich.

Przyznam, że z dużym zdumieniem przyjęłam wiadomość zawartą w niedawnym reportażu TV Polonia, że znany mi dobrze kościół Najświętszego Serca Jezusa w miejscowości Polonia w Wisconsin miał spłonąć aż pięć razy. Tak twierdził pewien polonijny proboszcz z parafii w Wisconsin Rapids (ok. 15 mil od wioski Polonia). A ja doskonale pamiętam rozmowę przed lat z ponad dziewięćdziesięcioletnim tamtejszym mieszkańcem, który twierdził, że kościół tylko raz padł ofiarą ognia, co zresztą upamiętnia napis na murze świątyni. Inne pożary, prawdopodobnie podpalenia, dotyczyły odrębnych budynków zakonnych czy kościelnych. Ów poczciwy ksiądz mógł po prostu sprawdzić w sieci internetowej te fakty, bo są tam przedstawione.

Rozmawiając z Polakami zamieszkałymi w Portage County dowiedziałam się, że msza św. po polsku jest tutaj w Środkowym Wisconsin celebrowana sporadycznie, a w samym Stevens Point, gdzie w parafii św. Józefa przez przez wiele lat posługiwał kapłan z Polski ks. Jerzy Rębacz, polskiego nabożeństwa nie prowadzono, nawet sporadycznie, chociaż ówcześni prezesi Towarzystwa Krzewienia Nadziei, organizacji patriotycznej, założonej w Chicago w latach 80-ych ubiegłego stulecia przez śp. Wiktora Węgrzyna, komandora Jacka Kawczyńskiego, księżniczkę Ludwikę Marię Rawicz-Czerską i Edwarda Duszę oraz inne osoby długo o to zabiegały. Niestety, kolejni księża z Polski nie są społecznikami na miarę wielkiego kapłana Józefa Dąbrowskiego. A wydawać by się mogło, że jeszcze niedawno okolicznościowe msze święte odprawiał ks. Stanisław Krupa w kościele Matki Bożej Szkaplerznej w Fencher, czy ks. Chester Osowski u św. Piotra w Stevens Point. Jednak język polski już dawno nie jest słyszany w świątyniach powiatu Portage. A polskość? Owszem, akcentuje się ją często, ale tak naprawdę to ludzie związani z polską grupą etniczną posiadają szczątkową wiedzę o kraju swoich przodków. Zazwyczaj twierdzą, że są „Polish”, ale zaraz dodają: „Nie rozumiem po polsku”. Ich proces asymilacji przebiega coraz szybciej, już średnie pokolenie zatraca zupełnie wiedzę o swoim pochodzeniu lub traktuje ją w najlepszym razie anegdotycznie. W wigilię Bożego Narodzenia, w czasie Pasterki, śpiewa się jeszcze w kościele św. Piotra w Stevens Point polskie kolędy, ale uczestnicy nabożeństwa przeważnie nie rozumieją ich treści, nie włączają się do śpiewu. Członkowie chóru są z reguły solistami i często popełniają żenujące błędy, śpiewając bardziej „szeleszczące” słowa naszej trudnej mowy rodzinnej.

Pocieszającym zjawiskiem w tym dyktowanym przez wiele czynników zjawisku zatracania własnego dziedzictwa narodowego są akcje niewielkich grup polskich czy pojedynczych działaczy w małych skupiskach polskich. Tak było w leżącym w Wisconsin Lublinie. W czasie obchodów stulecia tej osady przybyła z Polski delegacja lubliniaków, wśród których znajdował się Piotr Semeniuk, późniejszy wicekonsul Rzeczypospolitej w Chicago. Tak doszło do spotkania z działaczem polonijnym Chrisem Kulińskim. W uroczystościach stulecia brały udział najróżniejsze zgromadzenia i kluby z całego stanu, co pozwoliło nawiązać kontakty z innymi organizacjami, między innymi z Polish Heritage of Necedah, dynamicznym klubem zrzeszającym głównie ludzi z Illinois, którzy mają tutaj swoje domy letniskowe czy też osiedlili się na stałe po przejściu na emeryturę. Ogromną rolę w tworzeniu i rozwoju klubu odegrał biznesmen z Chicago Józef Koniecko, funkcję prezesa pełni Leszek Puszyński, członkowie organizują nieodpłatnie najróżniejsze imprezy związane z polską kulturą, historią, życiem politycznym i religią i ofiarnie pomagają rodakom w potrzebie i nieszczęściu.

 Ostatnio członkowie klubu pojawili się na uroczystościach odsłonięcia w Stevens Point pomnika artysty z Portage County, Bolesława Kochanowskiego. Miejscowa organizacja Cultural Commens postawiła sobie za cel upamiętnienie dokonań i doświadczeń wielonarodowego społeczeństwa Portage County. Nawiązano kontakty z „siostrzanymi miastami” w różnych częściach świata, m.in. z polskim miastem Gulcz, rosyjskim Rostowem Wielkim i Estreli w Nikaragui. To towarzystwo Cultural Commons doprowadziło do ustawienia i odsłonięcia pomnika Kochanowskiego.

W uroczystości w Stevens Point wzięli także udział: konsul Paulina Szafałowicz z konsulatu Generalnego RP w Chicago, która odczytała okolicznościowy list od Konsul Generalnej RP w Chicago Małgorzaty Bąk-Guzik (treść publikujemy obok), prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej i Związku Narodowego Polskiego, Frank Spula, prezes KPA Wydziału Stanowego w Wisconsin, David Rydzewski, członkowie Klubu Ziemi Lubelskiej z Wisconsin oraz polsko-amerykańscy weterani. Przybyli licznie członkowie miejscowych organizacji i urzędów z burmistrzem miasta, Michaelem Wizą na czele, członkowie Polskiego Legionu Weteranów Amerykańskich Polonia Post 185, prezeska Grupy Giewont Związku Narodowego Polskiego, liczni mieszkańcy miasta. Funkcję mistrza ceremonii pełniła Gayle Phillips, prezeska Polish Heritage Awereness Society of Central Wisconsin. Imprezę pobłogosławił ks. Janusz Kowalski, proboszcz parafii św. Izydora w Wisconsin Rapids.

Pomnik, wykonany z nierdzewnej stali przez lokalnego artystę Bolesława Kochanowskiego, przedstawia dwie kolumny, na których umieszczone zostały godła państwowe: polski orzeł w koronie oraz amerykański bald eagle. Jak mówił artysta, nazwa jego pomnika związana jest ze znanym polskim hasłem „Za naszą i waszą wolność”. Ma to przypominać, że utrzymanie wolności wymaga ogromnego wysiłku i poświęceń. Należy tu dodać, że ojciec artysty pochodził z miejscowości Dub pod Tomaszowem Lubelskim. Był zawodowym kowalem, stąd Bolesław Kochanowski z tym zawodem zetknął się już we wczesnej młodości, obserwując pracę ojca.

Głównym mówcą uroczystości był prezes Frank J. Spula. Jego przemówienie ujęło serca starej Polonii. Prezes udał się również na miejscowy skwer, obok parafialnego cmentarza św. Szczepana, gdzie znajduje się pomnik gen. Kazimierza Pułaskiego, by oddać cześć naszemu Wielkiemu Polakowi. Odsłonięcie tego pomnika miało miejsce w rocznicę śmierci bohatera dwojga narodów. (1923 r.). Na cokole umieszczono napis: 

„Casimir Pulaski

Born in Poland 1747

Organizer of the American Cavalry

during the Revolutionary War.

Erected in commemoration

of the 150th anniversary of his death 1779,

at Savannah, GA”

Obok znajduje się jakże ważna tablica dla Gwiazdy Polarnej. Upamiętnia ona pamięć Williama „Skippa” Worzały (zm. 1990), ostatniego wydawcy z tej historycznej rodziny, która prawie przez stulecie była właścicielem pisma i lokalnej drukarni. Tablicę i fontannę ufundowały jego dzieci i najbliżsi.

Pomimo bardzo zajętego dnia, prezes znalazł również czas, aby odwiedzić byłego wieloletniego redaktora Gwiazdy Polarnej pisarza Edwarda Duszę. Prezesowi Spuli towarzyszyli w tej wizycie obecny wydawca pisma, Jacek Hilgier oraz autorka tych notatek, Stanisława Rawicka.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Najnowsze