czwartek, 21 listopada, 2024

Polonia amerykańska a propolski lobbing, czyli jak obudzić śpiącego olbrzyma?

Waldemar Biniecki

Na temat propolskiego lobbingu piszę od 2012 roku. Miałem okazję zaprezentować pomysł powołania „rządowej lokomotywy”: instytucji, która promowałaby propolski lobbing obywatelski w Ameryce Północnej. Pomysł ten przedstawiałem na dwóch konferencjach w Nowym Jorku i w Warszawie z udziałem czynników rządowych RP. Rezultaty są na razie niewielkie, ponieważ żeby w Ameryce Północnej powstał profesjonalny polski lobbing i lobbing obywatelski, musi przede wszystkim zaistnieć wola polityczna w Warszawie.

Aby zagwarantować polskie interesy, reformę polskiej armii, współpracę polityczną, wojskową, ekonomiczną, ideę Międzymorza oraz obecność strategiczną Stanów Zjednoczonych na wschodniej flance NATO, konieczne jest prowadzenie aktywnej polityki państwa, polskiej dyplomacji i skoordynowanego wpływu polskiej grupy etnicznej na każdą administrację w Waszyngtonie. Propolski lobbing musi egzystować w kilku formach: lobbingu zawodowego oraz lobbingu obywatelskiego. Niezbędnym elementem takiego założenia jest aktywna polityka informacyjna. Polskie i zintegrowane w gęstą sieć media polonijne muszą codziennie przypominać o polskich interesach w języku angielskim, a cały propolski lobbing – zintegrowany system polskich organizacji w USA – powinien mieć wpływ na polityków demokratycznych i republikańskich. Polonijne organizacje powinny mieć wpływ na całą strukturę społeczną w Stanach Zjednoczonych oraz na amerykańskie media. Istotą polskiej racji stanu jest partnerska, ponadpartyjna współpraca Ministerstwa Spraw Zagranicznych i państwa polskiego z polską diasporą w USA. 

Dokonania Polonii amerykańskiej

Przez ostatnie 100 lat Polonia amerykańska bezkrytycznie i bezwarunkowo wspiera naród i państwo polskie. Wysłała ponad 22 tys. ochotników do Błękitnej Armii, którzy potem, jak ci rycerze spod Giewontu, przelewali krew za ojczyznę. Wspierała Polskę przez Organization of the American Relief Effort in Poland (1919-1923), która przekazała do Polski 250 milionów dolarów. Polonia amerykańska po zdradzie jałtańskiej reprezentując z rządem londyńskim po 1945 roku polską rację stanu i polskie interesy przyjęła 150 tys. Polaków (Displaced Persons Program). Po II wojnie światowej UNRRA, kolejna organizacja pomocowa z nacisku polskiej diaspory, ofiarowała Polsce 453 mln dolarów. Doprowadzenie do przeprowadzenia śledztwa w Kongresie USA w sprawie zbrodni w Katyniu i uznanie Sowietów winnych tej zbrodni to też dzieło Polonii. Zapewnienie udziału Stanów Zjednoczonych w uznaniu polskich granic na Odrze i Nysie przez państwo niemieckie. Zapewnienie udziału Stanów Zjednoczonych w finansowaniu Radia Wolna Europa. Błyskotliwe wydanie amerykańskiego znaczka pocztowego przedstawiającego białego orła polskiego w koronie z katolickim krzyżem na tysiąclecie państwa polskiego. Zaangażowanie rządu Stanów Zjednoczonych do udziału w National Endowment for Democracy (NED) – pomocy dla podziemnej Solidarności podczas stanu wojennego. Ustanowienie Polish American Enterprise Fund (PAEF) – programu pomocowego dla Polski. Pomoc w ustanowieniu prawa dla uciekinierów politycznych z Polski z czasów stanu wojennego. Akcja lobbingowa w celu poparcia starań wstąpienia Polski do NATO (zebrano ponad 9 milionów podpisów pod petycją). Pomoc materialna w wysokości 200 mln dolarów na sprzęt medyczny i pomoc dla ofiar powodzi w latach 1997 i 2001. Akcje przeciwko amerykańskiej ustawie 447 i obrona pomnika katyńskiego w New Jersey. Za tym wszystkim stali Polacy i Amerykanie polskiego pochodzenia mieszkający w USA.

Demografia

Według badań prof. Sterculi z Colorado State University, 95 proc. amerykańskich Polaków urodziło się w Stanach Zjednoczonych. W ostatnim spisie ludności aż 8.969.530 osób przyznało się do polskiego pochodzenia – nie z przymusu, tylko dobrowolnie. Badania wyraźnie od kilku dekad pokazują, że polska grupa etniczna jest lepiej wykształcona niż przeciętny Amerykanin. 43,5 proc. posiada co najmniej wykształcenie na poziomie college’u lub wyższe w zestawieniu ze średnią amerykańską 33,1 proc. Amerykanie polskiego pochodzenia są bogatsi niż przeciętny Amerykanin (79 tys. dol. wobec średniej 63 tys., jeśli chodzi o dochód na rodzinę) oraz są lepiej wykształceni (36 proc. wobec 28 proc. ukończyło studia). „Większość (71 proc.) deklaruje przynależność do Kościoła rzymskokatolickiego (Piast Institute. Studium Polish Americans Today: A Survey of Modern Polonia Leadership, 2013)

Największa klasa średnia poza Polską

Zasoby finansowe Polonii amerykańskiej z danych Polsko-Słowiańskiej Unii Kredytowej mówią o średnich oszczędnościach na 1 osobę na poziomie $17.500. A są to tylko oszczędności zróżnicowanej grupy 100.000 Polonusów z rejonu Nowego Jorku, New Jersey i Chicago. Wystarczy te kwoty szybko przemnożyć, aby uzyskać astronomiczną kwotę $1,750,000,000. Przypomnijmy, że cała polska diaspora w USA jest szacowana na 10 milionów. 

Co roku Polonia ze Stanów Zjednoczonych wysyła do Polski około 900 milionów dolarów (dane World Bank, opracowane przez Migration Policy Institute), nie wspominając innych krajów. Są to środki porównywalne z tymi, które inwestują u nas zagraniczne firmy. 

Jak widać z zaprezentowanych danych, artykuł ten nie dokumentuje aspektu inwestycji biznesowych Polonii. Już od samego początku inwestowania amerykańskiego kapitału w Polsce było jasne, że istotną rolę w tym procesie odgrywają i odgrywali biznesmeni z USA i Kanady o polskim rodowodzie. Brakuje jednak na ten temat wiarygodnych badań.

Zaplecze intelektualne Polonii

Tak jak w Polsce, rodzice inwestują w swoje dzieci i starają się, aby je wysłać do najlepszych uniwersytetów w całych Stanach Zjednoczonych. Jest to pokaźna inwestycja, ponieważ przeciętne studia licencjackie rocznie kosztują $33.215 (www.collegeboard.org), studia magisterskie kosztują rocznie w zależności od specjalności od $30.000 do $120.000, www.bestmastersdegrees.com) a studia doktoranckie kosztują rocznie w zależności od specjalności od $53.62S-$113.035. Podałem dane dla uczelni publicznych. Dobrze wykształcony Amerykanin polskiego pochodzenia z doktoratem już na samym początku warty jest około $250.000. Na uniwersytetach istnieją i powstają polskie kluby studenckie, od wschodniego wybrzeża po Alaskę i Hawaje. Sporą, ciągle powiększającą się grupę stanowią studenci z Polski. Potrzebują oni jakiegoś planu, wizji jednoczących ich wokół wspólnych celów. Jednym z takich narzędzi mogłaby być idea stworzenia transparentnego systemu stypendialnego. Poza Fundacją Kościuszkowską, żadna inna organizacja polonijna nie dopracowała jeszcze naprawdę czytelnego, dostępnego i stabilnego systemu stypendialnego.

Aby myśleć poważnie o stworzeniu propolskiego lobbingu w Ameryce, stypendia muszą odgrywać istotną rolę. Czekamy również na projekty i programy badawcze dla naszych studentów i naukowców adresowane z Polski. Bez zaplecza intelektualnego nie można budować polskiego lobby. Istotną rolę w tym procesie odgrywają polscy naukowcy pracujący w USA, amerykańscy naukowcy polskiego pochodzenia i inni, którzy zajmują się polską problematyką. 

– Fundacja Kościuszkowska kilka lat temu postanowiła przygotować listę uznanych naukowców nauk ścisłych i w ten sposób powstało Collegium of Emitent Scientists – mówi Marek Skolimowski, nowy prezes i dyrektor wykonawczy Fundacji. – W ten sposób Fundacja opracowała listę blisko 400 eminentnych profesorów nauk ścisłych, która ciągle się powiększa. Następnym krokiem w najbliższej przyszłości będzie stworzenie podobnej listy wybitnych humanistów – Collegium of Eminent Humanists. Projekt ten niestety nie jest skończony.

Wstępne szacunki mówią, że w samych Stanach Zjednoczonych jest ponad 800 naukowców na poziomie tenure, czyli amerykańskiej habilitacji. Od instruktora do profesora jest to poważna grupa ludzi, z ogromnym potencjałem intelektualnym, której nie można lekceważyć. Polscy naukowcy pracują na setkach uniwersytetów na całym świecie i grupa ta powinna również być motorem rozwoju w Polsce i to o nich powinny zabiegać polskie uniwersytety, ośrodki badawczo-rozwojowe oraz różnego szczebla ośrodki władzy. Dokładnie tak jak to robiła II Rzeczpospolita.

Na świecie żyje aż 20 milionów osób, które są dumne z polskiego pochodzenia. Te wszystkie osoby to olbrzymi potencjał, który trzeba połączyć, aby służył w świecie Polsce i pomagał tworzyć nowoczesny wizerunek Polski, polskiej kultury, nauki, sztuki i ekonomii. Czas, aby ten przekaz dotarł do polskich elit. Potencjał ten może nie tylko pomóc wspierać strategicznie polskie interesy, ale również pomóc zmieniać wizerunek Polski. Nie można lekceważyć 3 proc. populacji w USA na amerykańskiej scenie politycznej. Piszę o tym w prasie polskiej i polonijnej od 2012 roku.

Przywództwo Paderewskiego w USA — przypadek do przestudiowania

Wynikiem trzyletniej pracy Ignacego Paderewskiego w Stanach Zjednoczonych była rekrutacja ponad 22.000 ochotników do Armii Polskiej we Francji, tzw. Błękitnej Armii, dowodzonej przez gen. Józefa Hallera. Istotny jest także fakt, że Paderewski dysponował imponującą infrastrukturą społeczną, a mianowicie setkami działaczy polonijnych i organizacjami, które uznały autorytet Mistrza i podporządkowały się jego przewodnictwu, oraz prasą polonijną. Paderewski stworzył wokół „polskiej sprawy” olbrzymie zaplecze intelektualne i finansowe. Wygłosił ponad 340 przemówień, własnoręcznie napisał tysiące listów do ważnych osobistości życia amerykańskiego. Ważnym faktem były zabiegi dyplomatyczne polskich organizacji, a przede wszystkim osobisty wpływ i przyjaźń Ignacego Jana Paderewskiego z prezydentem Stanów Zjednoczonych Wilsonem. Dzięki osobistemu zaangażowaniu Ignacego Jana Paderewskiego, prezydent Woodrow Wilson podpisał 5 października 1917 dekret zezwalający Polakom z USA formować swoją armię. Ponieważ prawo amerykańskie nie pozwalało na szkolenie obcej armii na swoim terytorium, z pomocą przyszła Kanada, oddając do dyspozycji tereny pod miasteczkiem Niagara-on-the-Lake. Obóz otrzymał imię Tadeusza Kościuszki. 

8 stycznia 1918 r. oficjalnie głos w spawie polskiej zabrały także Stany Zjednoczone. Amerykański prezydent Thomas Woodrow Wilson wygłosił wtedy orędzie do Kongresu USA, w którym stwierdził w 13. punkcie swego programu:

„Należy stworzyć niezawisłe państwo polskie, które winno obejmować terytoria zamieszkane przez ludność niezaprzeczalnie polską, któremu należy zapewnić swobodny i bezpieczny dostęp do morza i którego niezawisłość polityczną i gospodarczą oraz integralność terytorialną należy zagwarantować traktatem międzynarodowym”.

Instytut Paderewskiego – amerykańska lokomotywa polskiego lobbingu

Polonia, aby „dbać o dobro Polski, budować propolski lobbing i przekazywać polskość następnym pokoleniom”, szczególnie w krajach strategicznych dla Polski, musi posiadać odpowiednie narzędzia. Najważniejszym z nich jest polska anglojęzyczna telewizja, która promowałaby polską rację stanu 24 godziny na dobę. Konieczna jest inwestycja w media polonijne i połączenie ich w strategiczną sieć. Ktoś musi to koordynować. Na przykład Instytut Paderewskiego, który mógłby być lokomotywą propolskiego lobbingu w Ameryce Północnej. Czas na przebudzenie. Nastał znów czas pracy organicznej – szkolenia liderów i przyszłych polityków amerykańskich polskiego pochodzenia po obu stronach barykady. Polonia amerykańska musi znów wprowadzić swoich reprezentantów do Kongresu Stanów Zjednoczonych. Musi mieć swoich gubernatorów, przedstawicieli stanowych, prezydentów miast i innych ważnych przedstawicieli w amerykańskich agencjach rządowych. Faktem jest też, że amerykańscy Polacy pracują na niższych szczeblach amerykańskiej administracji. Żeby awansować, potrzebują politycznej trampoliny, która mogłaby ich promować. Polonia powinna przede wszystkim stworzyć sensowny program polityczny umożliwiający jej wpływ na amerykańską politykę wewnętrzną i zagraniczną. Aby dokonały się jakieś istotne zmiany w świecie Polonii, potrzebna jest również głęboka wymiana pokoleniowa. Polityka trwania zmienia się w powolną asymilację polskiej diaspory. Paderewski Institute jako think tank powinien po angielsku szkolić, pisać dobre artykuły, zakładać lub unowocześniać istniejące organizacje – powinien, jak powiedział Adam Bąk z Nowego Jorku, „budzić śpiącego olbrzyma”. 

Konkluzja

Dzisiaj, aby utrzymać w USA polską tożsamość i budować propolski lobbing, weekendowy wolontariat już nie wystarcza. Trzeba sprofesjonalizować Polonię i przyciągnąć jej zaplecze intelektualne. Największym deficytem dla amerykańskiej Polonii jest całkowity brak przywództwa na szczeblu krajowym, przy rozproszeniami polskiej diaspory przez cztery strefy czasowe. Działalność Polonii ogranicza się do tradycyjnych balów, robienia sobie selfies i ekscytacji z nowych gadżetów. Polityka polonijna sprowadza się do zwykłego trwania i pilnowania, aby nikt niczego nie wymyślił i nie zapędził „trwających” do konkretnej pracy. Propolski lobbing musi mieć wpływ na amerykańską administrację, a 3 proc. społeczeństwa, jaki stanowi Polonia w USA, to może być potężna siła polityczna w Ameryce.

Zupełnie na koniec chciałbym przytoczyć wyniki badań z Uniwersytetu Kansas: „1 dolar zainwestowany w lobbing przynosi $220 zysku” (źródło: Raquel Alexander, Susan Scholz and Stephen Mazza, Measuring Rates of Return for Lobbying Expenditures: An Empirical Analysis under the American Jobs Creation Act).

Najnowsze