Klimatyczni szaleńcy, wspierani przez demokratycznych polityków, szykują nam przyszłość, przy której orwellowskie przepowiednie są dziecinną bajeczką. Nowe badanie przeprowadzone w Europie przez firmę analityczną wskazało, że 41 proc. obywateli Francji, którzy uwierzyli w cieplarnianą apokalipsę, popiera wprowadzenie zakazu lotów więcej niż cztery razy w ciągu życia ze względu na „zmiany klimatyczne”. Jeszcze bardziej niepokojące jest to, że 59 proc. Francuzów w wieku 18-24 lat popiera radykalne ograniczenie podróży lotniczych. Liczby te wskazują rosnące na całym świecie dążenie do demonizowania i ograniczania swobody przemieszczania się. Francja zakazała już lotów krajowych trwających krócej niż dwie i pół godziny.
Globalistyczna organizacja klimatyczna C40 Cities, składająca się z prawie 100 miast na całym świecie (w tym 14 miast amerykańskich), wyznaczyła sobie cel na rok 2030 polegający na ograniczeniu podróży lotniczych do „1 krótkiego lotu w obie strony (mniej niż 1500 km) co 3 lata na osobę”. Jeśli to szaleństwo spełni się, nawet częściowo, ludzie w ogóle nie nędą mogli korzystać nawet z jednego krótkiego lotu.
Posunięcie to skutecznie unicestwiłoby przemysł lotniczy, który ledwo przetrwał narzucone blokady związane z Covidem. ONZ również kombinuje, jak pozbawić ludzi możliwości podróżowania. Do roku 2050 ONZ chce zakazać wszystkich lotów, w których nie wykorzystuje się paliw lotniczych pochodzących z alternatywnych źródeł. Paliwa takie są niezwykle drogie i sprawi to, że większość linii lotniczych zbankrutuje, a tanie i wygodne bilety lotnicze odejdą w przeszłość.
Atakowane i traktowane jako jedno z narzędzi do zagłady świata są także samochody. Wszystkie, zdaniem ekologicznych szaleńców wspieranych przez polityków pokroju prezydenta Bidena, mają być elektryczne. Nie obchodzi ich to, że pojazdy elektryczne są drogie i wykorzystują akumulatory, które wymagają wydobycia litu i kobaltu szkodliwego dla środowiska. Cena pojazdów elektrycznych w połączeniu z podatkami od emisji dwutlenku węgla, a także zakazami tworzenia nowych stacji benzynowych sprawi, że posiadanie samochodu będzie dla wielu nieosiągalne – podobnie jak latanie.
Głównym celem klimatycznego lobby jest całkowite wyeliminowanie pojazdów prywatnych. Była minister stanu Wielkiej Brytanii ds. Transportu Trudy Harrison stwierdziła, że posiadanie samochodu jest przestarzałym myśleniem XX wieku. Podobnie były kandydat demokratów na prezydenta Andrew Yang powiedział, że zmiany klimatyczne mogą wymagać wyeliminowania posiadania samochodów i zasugerował, aby zamiast tego ludzie polegali na transporcie publicznym samochodów elektrycznych.
Wszystko to, ponieważ prywatne pojazdy i komercyjne linie lotnicze oznaczają autonomię, wolność. Oznacza to, że każdy może wskoczyć do samochodu lub wsiąść do samolotu i odlecieć. To dla demokratów i globalistów sytuacja nie do przyjęcia. Mają oni plan wdrożenia społeczności 15-minutowych. Zwolennicy 15-minutowych miejskich utopii twierdzą, że pomogą one środowisku, ponieważ ludzie nie będą musieli podróżować, a zatem nie będą zanieczyszczać środowiska. Inteligentne miasta będą monitorować i kontrolować przemieszczanie się ludności. Chodzi o to, żeby rząd kontrolował i trzymał wszystkich w zasięgu 15-minutowego pobytu w mieście. To potrzeba panowania nad innymi ludźmi.
Możliwość swobodnego przemieszczania się jest niezbędna dla każdego współczesnego społeczeństwa. Ta prawda może nas uwolnić od tyranów, którzy chcą nas zastraszyć i doprowadzić do totalnego despotyzmu.
Jacek Hilgier
pointpub@sbcglobal.net