Realizacja większości projektów ekologicznych fanatyków zwykłym zjadaczom chleba nie wróży nic dobrego. Elektryczne samochody okażą się tak drogie, że korzystać będą z nich tylko wybrańcy. Miasta zamienią się w getta, gdzie mieszkańcy poruszać się będą rowerami w obrębie swojej dzielnicy. Na wsi uprawa przestanie się opłacać, a rolnicy będą zmuszani do likwidacji bydła, które zdaniem oszołomów zatruwa powietrze. Nawet sami „zieloni” przyznają, że niektóre propozycje posuwają się zbyt daleko.
Twierdzi się, że każda ideologia, która zakłada, że reprezentuje jedyną drogę do ocalenia przed nieuniknioną apokalipsą – w tym przypadku planetarną – musi zmierzyć się z otrzeźwiającą konfrontacją z rzeczywistością. Skala rozwiązań, które uważa się za konieczne, jest trudna do przełknięcia dla każdej partii politycznej i społeczeństwa.
Ekologizm kryje w sobie wewnętrzną sprzeczność. Propagowana w jego ramach polityka energetyczna, polegająca na zastąpieniu paliw jądrowych i kopalnych, które pozwalają funkcjonować współczesnym społeczeństwom, wiatrem i energią słoneczną, wymaga kolosalnych nakładów, uprzemysłowienia i niszczenia przyrody.
W porównaniu do energii jądrowej i paliw kopalnych, wiatr i słońce są źródłami energii, które mogą siać zniszczenie. Wymagają one masowego zabierania ziemi, wpływając na integralność lokalnych siedlisk, zabijania ptaków drapieżnych przez łopaty turbin wiatrowych i masowego zabijania nietoperzy przez dźwięki i fale turbin wiatrowych, a wszystko to w imię ratowania planety. To, co lokalne, poświęca się dla tego, co globalne.
Ekologizm przekształca się w narzędzie władzy zielonych korporacji szukających zysku. Dążenie do neutralności klimatycznej nazywane jest szansą na wzrost gospodarczy w XXI wieku. Tymczasem zamiast analizować koszty neutralności klimatycznej, postulaty zielonych są niczym więcej niż listą życzeń sporządzoną przez szukające zysku grupy interesów związane z energią odnawialną.
Dla zadeklarowanych zielonych zaletą energii odnawialnej jest to, że nie jest ani tania, ani obfita, ponieważ zastąpienie paliw kopalnych źródłami odnawialnymi zwielokrotni koszty produkcji. Cel neutralności klimatycznej został przyjęty na podstawie bajeczki o coraz tańszych kosztach energii odnawialnej. Z każdym dniem staje się coraz wyraźniejsze, że ta bajka ma mroczne, nieszczęśliwe zakończenie.
Jacek Hilgier
pointpub@sbcglobal.net