sobota, 18 maja, 2024

Capstrzyk Powstańczy z okazji 160. rocznicy bitwy pod Hutą Szczeceńską

Leszek Wątróbski

Mieszkańcy gminy Daleszyce (województwo świętokrzyskie) uczcili pamięć powstańców styczniowych, którzy w okolicznych lasach wsi Huta Szczeceńska (obecnie Huta Szklana), pod dowództwem majora Karola Kality ps. „Rębajło”, pokonali wojska carskie.

Daleszyce położone są kilkadziesiąt kilometrów na południowy wschód od Kielc. Miejscowość ta to jedna z nielicznych, w pobliżu których miało miejsce spektakularne zwycięstwo jednej z bitew powstania styczniowego. 

– Dlaczego spektakularne? – pytam Romualda Sadowskiego z komendantury Klubu Historycznego Rok1863.pl. 

– Chodzi tu o stosunek naszego powstańczego wojska do oddziałów carskich: około 200 naszych powstańców do 600 Rosjan. Dodam jeszcze, że polskimi powstańcami dowodził mjr Karol Kalita de Brenzenheim pseudonim „Rębajło” (1830-1919). Jego rodzina pochodząca z Inflant osiedliła się w Galicji po III rozbiorze. 

W czasie wspomnianej bitwy mjr Kalita uciekł się do fortelu. Wciągając bowiem piechotę rosyjską na leśną polanę, symulował atak batalionu kosynierów, których miał tak naprawdę tylko 10. Głośną zaś komendą: „Batalion kosynierów do ataku!” sugerował, że jest ich setka. 

Zwycięstwo nad Rosjanami było możliwe, ponieważ ich piechota panicznie bała się polskich kosynierów – formacji, która w bezpośrednim starciu nie dawała żadnych szans przeciwnikowi. Zasięg ich kos wynosił ponad 3 metry. W żaden więc sposób przeciwnik, dysponujący szablą czy karabinem z bagnetem, nie był w stanie normalnie walczyć. 

Do bitwy pod Hutą Szczeceńską doszło 9 grudnia 1863 roku około godz. 14.00. Rosjanie dostali wtedy ogromnego łupnia. Zginęło ich ok 60. Zostali pochowani w jednej wspólnej mogile, do dziś nie wiadomo, gdzie. W raportach wspomina się, że przez kolejne trzy dni rosyjscy uciekinierzy byli zbierani po okolicznych lasach. 

Dziś Huta Szczeceńska to wyludniona i niezamieszkała miejscowość z polaną w środku lasu. Teoretycznie można się więc pokusić o poszukiwania tej wspólnej mogiły. 

Stowarzyszenie Klub Historyczny1863.pl. – organizator tegorocznego, VI już, Capstrzyku Powstańczego (Murawin-Szczecno-Ujny), powołane zostało do życia w roku 2016. Dziś skupia osoby i organizacje, dla których historia Polski stanowi pasję i którzy poświęcają się krzewieniu wiedzy i patriotyzmu. Klub prowadzi różne działania, choćby akcja „Dla Litwy.pl”, której celem było zgromadzenie polskich książek i dostarczenie ich do polskich szkół na Litwie. Dzięki zaangażowaniu wielu osób udało się zebrać kilka ton książek.

– Zanim zainteresowałem się powstaniem styczniowym – kontynuuje Romuald Sadowski – zdarzało mi się kupować różne rzeczy i pamiątki – stare i nowe, ale związane głównie z powstaniami (np. insurekcją kościuszkowską, powstaniem listopadowym czy wiosną ludów) – z naciskiem jednak na powstanie styczniowe. Zawsze też uważałem wszystkie polskie ruchy narodowowyzwoleńcze za kolejne kroki, które doprowadziły nas w roku 1918 do odzyskania niepodległości.

Zainteresowanie historią zawdzięczam harcerstwu, do którego należę od najmłodszych lat. Harcerstwo to swoista szkoła życia, zwłaszcza za czasów komuny, kiedy było ostoją patriotyzmu i prawdziwą szkołą życia. 

Brałem też udział w wielu wspaniałych wydarzeniach – m.in. w roku 1984 w Warszawie w obchodach 40. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego czy rok później – w obchodach 50. rocznicy śmierci marszałka Józefa Piłsudskiego, w Krakowie.

Mieszkam obecnie w dworku po moich pradziadach. Moja wiedza o tym miejscu była znikoma. Wcześniej myślałem, że tu się nic wielkiego nie działo. Tak było do czasu, kiedy natknąłem się na informację, że tu właśnie – w tej mojej małej wiosce, rozgrywały się potyczki i bitwy powstania styczniowego, a powstańcy byli zakamuflowani na czas zimy. Mało tego. Tu był punkt zborny dla przyszłych powstańców gen. Mariana Langiewicza – dyktatora powstania styczniowego.

Z mojej perspektywy, jako organizatora tegorocznego Capstrzyku Powstańczego, istotna jest bliskość do tego historycznego miejsca. Tu przecież w Ujnach powstanie się rozpoczęło. Tu padały pierwsze strzały. 

Nasze spotkanie na VI Capstrzyku Powstańczym miało charakter widowiska z dużą dynamiką. Nie było ono przewidziane na długo trwającą imprezę. Miały natomiast dziać się pewne rzeczy – oficjalne i widowiskowe, zakończone ciepłym poczęstunkiem. 

Kulminacją był apel pamięci oraz odegranie przez trębacza sygnału i znanego wszystkim utworu „Cisza”. Nasz capstrzyk był też podsumowaniem jubileuszowego roku rekonstrukcyjnego – 160. rocznicy bitwy pod Hutą Szczeceńską. Do licznych sukcesów związanych z tą imprezą zaliczyć też mogę zaangażowanie w prace przygotowawcze lokalnej społeczności: koła gospodyń wiejskich i strażaków. 

Capstrzyk rozpoczął się o godz. 16.00 pod obeliskiem upamiętniającym bitwę pod Hutą Szczeceńską i jej dowódcę mjr. Karola Kalitę. Tam było powitanie gości, przemówienia, składanie kwiatów oraz salwy z karabinów. Następnie uczestnicy capstrzyku udali się z pochodniami pod Dąb Powstańców, pod którym według legendy pochowanych zostało czterech z nich, walczących z Rosjanami (21 wrześnie 1863). Był to oddział powstańczy Alfreda Bogusza vel Mazurkiewicza. Od maja roku 2020, decyzją miejscowych władz, dąb ten objęty został ochroną. Posiada też status „pomnika przyrody”. Drzewo to osiągnęło wysokość 32 metrów, a obwód jego pnia mierzony na wysokości 1,3 m od ziemi wynosi obecnie 520 cm. 

W VI Capstrzyku Powstańczym uczestniczyło 18 grup rekonstrukcyjnych i pasjonatów prawie z całej Polski – w tym z najdalej oddalonych regionów kraju – jak np. Fundacja Kresowa „Szlakiem Narbutta” ze Szczecina czy instruktorzy z Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych z Drawska (zachodniopomorskie) oraz z Litwy, z której przyjechali „Wolni Strzelcy Kowieńscy”. Tegoroczny VI Capstrzyk Powstańczy, z udziałem Litwinów, miał charakter więc międzynarodowy.

Capstrzyk był współorganizowany przez Urząd Miasta i Gminy w Daleszycach, Nadleśnictwo Daleszyce, Klub Historyczny Rok1863.pl, władze sołectwa Szczecno, KGW Szczecno oraz OSP Szczecno.

Leszek Wątróbski

Zdjęcia:

1. VI Capstrzyk Powstańczy 

2. Romuald Sadowski z Komendantury Klubu Historycznego Rok1863.pl. (fot. Leszek Wątróbski)

3. Capstrzyk rozpoczął się o godz. 16.00 przed obeliskiem upamiętniającym bitwę pod Hutą Szczeceńską (fot. Leszek Wątróbski) 

4. Poczty sztandarowe; pierwszy z prawej to Litwini z Kowna (Karybos Pavedldo Klubas 1794 z prezesem Vaidotasem Valavičiusem) (fot. Leszek Wątróbski) 

5. Grupa rekonstruktorów historycznych „Wolni strzelcy” z Pątnowa Wieluńskiego, Partii Powstańczej Józefa Oxińskiego z Czastar, wojskowi z Centrum Szkolenia Bojowego w Drawsku i prezes Fundacji „Szlakiem Narbutta” ze Szczecina (fot. Leszek Wątróbski) 

6. Uczestnicy capstrzyku udali się z pochodniami pod Dąb Powstańców (fot. Leszek Wątróbski)

7. Wieczorem po zakończeniu imprezy (fot. archiwum)

Najnowsze