Nasze codzienne funkcjonowanie – w domu, w pracy, w podróży – nie może zależeć od tego, czy w danym momencie zawieje mocniej wiatr, czy słońce wyjdzie zza chmur, czy wystarczy prądu w akumulatorze. Do takiego stanu rzeczy usiłuje doprowadzić w najbliższych latach obecna administracja w Białym Domu do spółki ze zwolennikami ochrony środowiska spod znaku „zielonej energii”.
Polityka parcia w stronę ekologii prowadzona przez Bidena i demokratów w Kongresie opiera się na fałszywym założeniu, że wytwarzanie energii na bazie naturalnych źródeł może zaspokoić zapotrzebowanie na nią w Stanach Zjednoczonych. To przekonanie oraz zależność od Chin w zakresie dostępu do komponentów niezbędnych do wdrożenia tej polityki szkodzi standardowi życia Amerykanów, a także bezpieczeństwu narodowemu.
Nie chodzi o to, żeby wyrzec się korzystania z energii odnawialnej ze źródeł takich jak wiatr, energia słoneczna, geotermalna i potencjalnie wodór. Te źródła mogą być częścią polityki energetycznej, ale muszą współpracować z wytwarzaniem energii przy stałym obciążeniu podstawowym. Wynika to ze zdolności odnawialnych źródeł energii do wytwarzania jej jedynie w sposób przerywany, a nie 24 godz. na dobę, 7 dni w tygodniu, przez cały rok. Obecnie odnawialne źródła energii nie są w stanie zapewnić zawsze włączonej i dostępnej energii, której potrzebuje kraj. W ramach ekologicznego nowego porządku administracja wymusza wyłączenie niektórych rodzajów wytwarzania energii np. węgla i gazu ziemnego, lub niezwykle utrudnia do nich dostęp.
Zamiast tego stawia się na projekty odnawialne, takie jak energia wiatrowa i słoneczna, wybierając je jako przyszłe podstawowe źródło zasilania. Jest to poważne zagrożenie dla nas wszystkich ze względu na dwa słowa: przerywany i dyspozycyjny. Wiatr i energia słoneczna to źródła o charakterze zależnym, wytwarzające energię, gdy wieje wiatr i świeci słońce. Konwencjonalne źródła energii to te, które są łatwo dostępne i można je zwiększać lub zmniejszać w celu wyprodukowania energii odpowiadającej zapotrzebowaniu. Mówimy tu o węglu, gazie ziemnym, oleju opałowym, elektrowniach atomowych. W świecie rządzonym przez marzycieli energia byłaby wytwarzana w całości z wiatru, słońca lub innych odnawialnych źródeł. Ale musimy być realistami. Nie możemy całkowicie się uzależnić od sił natury, nie mając dostępu do klasycznych zawsze dostępnych źródeł energii.
Jacek Hilgier
pointpub@sbcglobal.net