czwartek, 16 maja, 2024

Wąsate sprinterki

W tym samym czasie, kiedy społeczeństwo oczekiwało przyspieszenia procesu dystrybucji szczepionek, jedną z pierwszych decyzji nowego prezydenta USA Joe Bidena okazało się wprowadzenie dyrektywy wykonawczej mającej rozszerzyć prawa uczniów transpłciowych. Zgodnie z tą zasadą np. sportowiec płci męskiej deklarujący, że jest kobietą, będzie mógł startować w zawodach z kobietami.

„Dzieci powinny móc uczyć się bez lęku o to, czy będą mogły wejść do szatni, łazienki czy wziąć udział w zawodach sportowych. Wszyscy otrzymają jednakową opiekę, jaką zagwarantuje im prawo – bez względu na ich tożsamość płciową czy orientację seksualną” – można przeczytać w dyrektywie podpisanej przez Bidena.

Co to ma jednak wspólnego ze sprawiedliwą rywalizacją sportową, gdzie od zawsze istniał podział na męskie i damskie dyscypliny? W obecnym czasie sport i tak już został poważnie okaleczony przez obostrzenia w związku z pandemią. Brak widzów na trybunach powoduje, że widowisko jest tylko namiastką sportowych emocji. Cierpią na tym zarówno kibice, jak i sportowcy. Na dodatek czynione są starania, by rywalizacja straciła kompletnie sens.

W przepisach proponowanych przez prezydenta Bidena znajduje się zapis, który wymusza na szkołach zapewnienie dzieciom udziału w zawodach zgodnie z płcią, z którą się utożsamiają. A zatem kobiety są de facto zmuszone do mierzenia się w zawodach z biologicznymi mężczyznami. Od razu spotkało się to z totalną krytyką i oporem ze strony zawodniczek. Nietrudno się im dziwić. Pod sztandarem feminizmu i wypaczonej polityki równouprawnienia wydany dekret Bidena niszczy kobiecy sport. Kto będzie bowiem chciał oglądać zawody, w których umięśniony „gladiator”, uważający się za kobietę, będzie deklasował już na starcie resztę kobiecej stawki?

Zresztą tego typu „rywalizacja” jest już obecna na sportowych arenach świata. Caster Semenya, południowoafrykańska lekkoatletka, od lat rywalizuje w kobiecych biegach średnich. Nie ma tam sobie równych. Głównie z tego powodu, że ma poziom testosteronu równy mężczyznom. Jest między innymi trzykrotną mistrzynią świata na dystansie 800 metrów. Polskie zawodniczki Joanna Jóźwik i Angelika Cichocka, rywalizujące na bieżni z Caster, niejednokrotnie podkreślały, że taka rywalizacja nie ma zbyt wiele wspólnego z duchem sportu i sprawiedliwością. Zagroziły nawet, że w ogóle nie będą brały udziału w zawodach, do których zgłosi się południowoafrykańska zawodniczka. Początkowo spotkały się za to z krytyką, ale w końcu ich głos i innych lekkoatletek został wysłuchany. Decyzją szwajcarskiego sądu najwyższego, Caster Semenya musi się leczyć i obniżyć poziom testosteronu. Jeśli nie, zostanie ona wykluczona z udziału w oficjalnych zawodach lekkoatletycznych łącznie z olimpiadą.

Dekretami rywalizacji sportowej nie można kształtować. Prędzej czy później transgenderowe szaleństwo zostanie ukrócone.

Jacek Hilgier

pointpub@sbcglobal.net

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Najnowsze