piątek, 17 maja, 2024

List otwarty do posła Grzegorza Brauna

Biuro Poselskie, Rzeszów

Szanowny Panie Pośle,

Nazywam się Marian Brokos i jestem emigrantem politycznym zamieszkującym od 40 lat w Stanach Zjednoczonych. W Polsce byłem działaczem Solidarności. Za swoją aktywność w organizacji zostałem skazany na trzy lata więzienia za zorganizowanie i kierowanie strajkiem w Rypinie w stanie wojennym. Zwolniono mnie po szesnastu miesiącach. Nie mogąc znaleźć zatrudnienia, zmuszony zostałem, wraz z żoną i córkami, do emigracji. Wyjechałem do USA, gdzie włączyłem się do akcji Polskiego Ruchu Społeczno-Politycznego POMOST. Jestem także członkiem założycielem Klubu Myśli Politycznej w Chicago. Odznaczono mnie Krzyżem Solidarności w 2020 roku i Medalem Pro Patria w 2023 roku.

Jestem wierny programom polskiego ruchu Solidarność, religii i tradycji patriotycznej moich przodków. Śledzę wydarzenia w ojczyźnie. Z ogromnym smutkiem widzę zaprzepaszczenie i zdradę ideałów patriotycznych, zamachy na Kościół, a przede wszystkim postępującą targowicę ugrupowań politycznych, przerażające i haniebne działanie polskiego sądownictwa, jego upolitycznienie, zapomnienie idei Solidarności, bezwład, stronniczość i wręcz paraliż.

Zwracam się do Szanownego Pana Posła w sprawie haniebnego procesu sądowego obywatela RP Andrzeja Łukawskiego, Polaka-patrioty, który prowadzi portal nawiązujący do wydarzeń na Ukrainie w czasie II wojny światowej. Poświęcił on wiele uwagi morderstwom na Polakach przez żądnych krwi rezunów. Przekazywał dane, które są potwierdzane przez prace historyków i dostępne w Internecie. Wiemy, że w 1944 r. antypolski terror OUN-UPA z Wołynia przeniósł się do Galicji Wschodniej (województw: lwowskiego, stanisławowskiego i tarnopolskiego), a także na Lubelszczyznę. Według ostrożnych szacunków polskich badaczy, trwająca od przełomu lat 1942/1943 do połowy roku 1945 Zbrodnia Wołyńska pochłonęła życie około 100 tysięcy Polaków (40-60 tys. na Wołyniu, 30-40 tys. w Galicji Wschodniej, co najmniej 4 tys. na ziemiach dzisiejszej Polski, z czego do 2 tys. na Chełmszczyźnie – w południowo-wchdoniej części województwa lubelskiego). Ci, którzy chcieli uniknąć śmierci, co najmniej 485 tys. Polaków (125 tys. z Wołynia, 300 tys. z Galicji Wschodniej, 60 tys. z Chełmszczyzny), zmuszeni byli przez partyzantkę ukraińską do ucieczki na teren Polski centralnej. Straty Kościoła rzymskokatolickiego na Kresach II RP z rąk OUN-UPA w latach 1939–1947 to ok. 200 osób (księży, zakonników i zakonnic), z rąk nacjonalistów ukraińskich zginęło też – według z pewnością niepełnych danych – 28 duchownych greckokatolickich i około 20 duchownych prawosławnych na Wołyniu. 

Na terenie diecezji łuckiej (województwo wołyńskie) zostało spalonych, zdewastowanych i zniszczonych ponad 50 katolickich kościołów (31 proc. wszystkich świątyń) i 25 kaplic (15 proc.). W wyniku działań UPA ok. 70 proc. parafii (ze 166 istniejących) przestało istnieć. W tej liczbie zostały zniszczone wszystkie parafie wiejskie (kościoły, kaplice i plebanie). 

Z około 2500 miejscowości, w których w 1939 r. mieszkali w woj. wołyńskim Polacy, w wyniku działań OUN-UPA ok. 1500 przestało istnieć (zostało spalonych, zniszczonych). Męczeńska śmierć kilkudziesięciu tysięcy Polaków na Wołyniu na dziś jest upamiętniona krzyżem (rzadziej pomnikiem i nie zawsze na mogile) w niespełna 150 miejscowościach. Do dnia dzisiejszego w około 1350 miejscowościach na Wołyniu, gdzie zginęli Polacy z rąk OUN-UPA, nie ma znaku krzyża na mogile i nie ma w większości mogił Polaków.

Należy tu przypomnieć wypowiedź byłego, nieżyjącego już, prezydenta Ukrainy, pochodzącego zresztą z Wołynia, Leonida Krawczuka:

„Nie ukrywamy i nie przemilczamy. W czasie II wojny światowej ukraińscy szowiniści zabili około pół miliona Polaków na Kresach Wschodnich przedwrześniowej Polski. Również przez kilka lat po wojnie płonęły polskie wsie i ginęli ludzie. Szowinizm ukraiński to wrzód na zdrowym ciele ukraińskiego narodu, to wyrzut naszego sumienia wobec narodu polskiego”.

Przyznam, że sprawa ludobójstwa Polaków dokonanego przez Ukraińców, co znamienne, często wspieranego przez Cerkiew prawosławną, nie jest podmiotem badań historyków europejskich, przez lata rządów komunistów polskich, sterowanych przez reżim sowiecki, panowało milczenie. Dzisiaj w III RP temat ten jest niepoprawny politycznie, o czym świadczy dobitnie wyrok w sprawie Andrzeja Łukawskiego. Kiedy w Gazie żołnierze izraelscy dokonują bombardowań i giną tysiące cywilów, wiele krajów protestuje i na ulice wychodzą demonstranci. Kiedy nacjonaliści ukraińscy masowo mordowali Polaków, świat „nie wiedział” i milczał. Do dzisiaj też w świecie nikt oficjalnie nie potępił tej potwornej zbrodni ludobójstwa dokonanego przez Ukraińców na narodzie polskim. 

Zwracam się do Pana listem z Chicago, gdzie panuje powszechna opinia, iż tylko Pan jest w stanie skutecznie zająć się tą aferą łamania praw człowieka do wolności przekonań i wypowiedzi. Bulwersująca jest wiadomość, że sąd w Polsce wydał już ostateczny wyrok w sprawie Andrzeja Łukawskiego, redaktora naczelnego Kresowego Serwisu Informacyjnego oraz organizatora Marszu Pamięci o Ofiarach ukraińskiego Ludobójstwa w Warszawie. Oskarżenie wniósł Związek Ukraińców w Polsce. Prawomocny wyrok wobec tego 70-letniego mężczyzny obejmuje karę 7 miesięcy więzienia i 2 tys. zł grzywny. Sąd wydał wyrok za – rzekome – stosowanie mowy nienawiści wobec narodu ukraińskiego. Słowem – sądowniczy skandal!

Uważam, że rząd i duża część społeczeństwa naszego kraju zachowuje w tej sprawie stanowisko zawstydzające, zaś strona ukraińska paraliżuje z dużą konsekwencją akcje działaczy kresowych oraz Instytutu Pamięci Narodowej i nie zgadza się najczęściej z próbami ekshumacji pomordowanych na Kresach Wschodnich Polaków. Puste gesty prezydenta i premiera, składających kwiaty i wieńce w miejscach pochówków ofiar ludobójstwa ukraińskiego, niczego nie załatwiają.

Podaję link do stosownej informacji:

Poniżej przytaczam w całości tekst:

„W 2019 roku Andrzej Łukawski, redaktor naczelny Kresowego Serwisu Informacyjnego oraz organizator Marszu Pamięci o Ofiarach ukraińskiego Ludobójstwa w Warszawie, został oskarżony przez prokuratora Macieja Młynarczyka z Prokuratury Rejonowej Praga-Północ, znanego m.in. z nękania ocalałych z kresowego ludobójstwa. Tym razem powodem były zamieszczone przez Łukawskiego na Facebooku komentarze, m.in.: »bandersyny«, »swołocz banderowska«, »dzicz stepowa«. Prokurator sugerował mu, że powinien »przeprosić i wyrazić skruchę«, by być łagodniej traktowanym – poinformował Andrzej Łukawski w rozmowie z portalem Kresy.pl.

Andrzej Łukawski został ostatecznie skazany m.in. za słowa »znajdzie się kij na banderowski ryj«. W kwietniu 2021 mężczyzna usłyszał wyrok 7 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata oraz karę grzywny w wysokości 2 tysięcy złotych (w pierwszej instancji wydano wyrok 8 miesięcy w zawieszeniu na 3 lata).

Sąd zobowiązał go dodatkowo do »zaniechania publikowania w Internecie wypowiedzi znieważających i zawierających treści dyskryminujące z uwagi na przynależność narodową i etniczną« oraz przeczytania książki autorstwa Witolda Szabłowskiego pt. Sprawiedliwi zdrajcy. Sąsiedzi z Wołynia.

Przeczytaj: trzy miesiące więzienia za »znieważenie Ukraińców«. Sąd: kara ma odstraszyć ewentualnych naśladowców.

Pierwsze działania zmierzające do odwieszenia wyroku, którego zawieszenie powinno się skończyć na początku przyszłego roku, wykonał kurator sądowy, twierdząc, że Andrzej Łukawski nie przeczytał książki Szabłowskiego. Sąd oddalił jednak jego wniosek.

Następnie Związek Ukraińców w Polsce złożył do sądu wniosek o rozważenie »zarządzenia wykonania kary« pozbawienia wolności oraz zobowiązanie mężczyzny do »powstrzymania się od korzystania i zamieszczania wpisów w serwisie internetowym Facebook«. W sierpniu 2023 Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa rozpatrzył wniosek pozytywnie i odwiesił wyrok, a w październiku br. Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał wyrok w mocy.

W przesłanym portalowi Kresy.pl uzasadnieniu stwierdzono, że Andrzej Łukawski nie przeczytał wspomnianej wcześniej książki, a także nadal używał we wpisach na Facebooku określeń »nachodźcy« i »banderyzacja«. Zdaniem sądu wyrok w zawieszeniu nie spowodował »pozytywnej zmiany«. Sąd stwierdził, że podeszły wiek mężczyzny oraz fakt leczenia onkologicznego nie stanowią powodów do zaniechania odwieszenia wyroku.

W efekcie 70-latek trafi na 7 miesięcy do więzienia”.

Piszę do Pana dlatego, że skazany Andrzej Łukawski wymaga leczenia onkologicznego a nie siedzenia w więzieniu, w dodatku za wydumane oskarżenie. Chciałbym zapytać Pana Posła, czy Pańskie biuro byłoby w stanie zbadać możliwość odsiedzenia kary więzienia i zapłacenia grzywny przeze mnie? Pragnę dodać, że nie jestem spokrewniony ze skazanym i nie znam go osobiście. Chciałbym to uczynić ze względów humanitarnych a także potwierdzić moje poparcie w spawach, które porusza. Andrzej Łukawski zasługuje jedynie na masowe zainteresowanie i poparcie narodu polskiego, a nie na wyrok upolitycznionego sądu.

Z poważaniem,

Marian Brokos

Chicago, IL 60634

marianbrokos@yahoo.com

Do wiadomości:

Dr Paweł Zyzak – Konsul Generalny RP w Chicago

Andrzej Zapałowski – poseł na Sejm RP

Najnowsze