piątek, 17 maja, 2024

Lepsza połowa piłki

W 1991 r. rozegrano pierwsze mistrzostwa świata kobiet w piłce nożnej. Z roku na rok popularność i zainteresowanie tą dyscypliną sportu rosło. Obecnie można śmiało stwierdzić, że kobieca piłka prawie dorównuje męskiej, jeśli chodzi o liczbę widzów na stadionach. Tego lata mistrzostwa świata pań odbyły się w Australii i Nowej Zelandii. Od samego początku dostarczyły one niesamowitych emocji, zanotowano kilka niespodziewanych wyników, nie obyło się bez niespodzianek.

Właśnie do kilku niespodzianek doszło już w fazie grupowej mistrzostw. Z turnieju odpadły m.in. Niemcy (numer 2 w rankingu światowym), mistrz olimpijski Kanada (7), Brazylia (8) i Włochy (15). Szczególnym szokiem dla kibiców było odpadnięcie Niemiec. Zawodniczki tego kraju od samego początku trwania mistrzostw zawsze kończyły je w czołówce, dwa razy zdobyły tytuł. W Australii zawiodły kompletnie, odpadając już w fazie grupowej.

Jeszcze większą niespodzianką na minus był występ reprezentacji USA. Przed mistrzostwami amerykańskie media piały z zachwytu nad Amerykankami. W ogóle nie dopuszczano innego wyniku niż tytuł mistrzowski. Rzeczywistość okazała się zgoła inna. Już pierwszy mecz z reprezentacją Wietnamu, jedną z najsłabszych na świecie, dał dużo do myślenia. Amerykanki męczyły się strasznie, przez długi czas nie potrafiły zdobyć bramki. Ostatecznie wygrały 3:0, ale styl, w jakim to osiągnęły, był fatalny. Kolejne mecze pokazały, że są kompletnie bez formy, a z przygotowaniem kondycyjnym nie było najlepiej. Szczęśliwie wyszły z grupy, ale już w meczu ze Szwecją w 1/16 finału nie potrafiły sobie poradzić. Fakt, że przegrały dosyć pechowo w rzutach karnych, ale forma, jaką pokazały, nie była mistrzowska.

Szczególnie zawiodły doświadczone zawodniczki z Megan Rapinoe na czele, które dwa razy zdobywały tytuł mistrza świata. Rapinoe miała szansę zdobyć trzeci tytuł z rzędu, co nie udało się dotąd nikomu, również wśród mężczyzn. Jednak jej postawa i komentarze tak przed mistrzostwami, jak i w trakcie ich trwania, pozostawiały dużo do życzenia. Zamiast na piłce, koncentrowała się w swoich wypowiedziach na walce o równouprawnienie, o prawa dla mniejszości seksualnych i LGBT. Okazało się, że woke i sport nie idą w parze, wręcz można powiedzieć, bardzo sobie szkodzą.

Na drugim biegunie znalazły się zespoły, które pięknie grały w piłkę, a nie bawiły się w politykę. Mecze z udziałem Anglii, Francji, Kolumbii czy Japonii dostarczały kibicom nie lada emocji. Piłka nożna w wykonaniu kobiet jest diametralnie inna niż męska. Wcale to jednak nie znaczy, że jest gorsza. Wręcz odwrotnie. Od pierwszego gwizdka sędziego w meczach kobiet sunie atak za atakiem na pełnej szybkości. Właściwie można powiedzieć, że jest tylko atak i obrona. Nie ma żadnych kalkulacji, przestojów, szanowania piłki, finezji. Ale przecież o to w piłce chodzi; gdy jeszcze dodać piękne gole – mamy całość.

W chwili, gdy piszę te słowa, jeszcze nie jest wiadomo, kto sięgnie po tytuł. Faworytami były: Anglia, Francja lub Szwecja. „Czarnym koniem” turnieju była Kolumbia. Niezależnie od tego, kto wygra, mistrzostwa były udane, tak pod względem sportowym, jak i organizacyjnym. Szkoda, że do następnych trzeba czekać aż cztery lata.

Jacek Hilgier

pointpub@sbcglobal.net 

Najnowsze